Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Słoweńsko-chorwacko-madziarska wyprawa po przygody 2018

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5790
Dołączył(a): 06.08.2010
Re: Słoweńsko-chorwacko-madziarska wyprawa po przygody

Nieprzeczytany postnapisał(a) Nefer » 11.02.2019 21:30

Z przyjemnością obejrzałem i przeczytałem ostatni odcinek.
Fajne te puste zaułki, detale architektoniczne :) .
A zdjęcie córeczki z innymi nieco starszymi damami wprost cudne :D .
Gonzales
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1222
Dołączył(a): 29.01.2017
Re: Słoweńsko-chorwacko-madziarska wyprawa po przygody

Nieprzeczytany postnapisał(a) Gonzales » 12.02.2019 16:36

Następna relacja którą nadrobiłem i jestem na bieżąco.
Byliśmy w Orebiciu w tym samym czasie i możliwe że gdzieś się minęliśmy :D .
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

Pozdrowienia.;)
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013
Re: Słoweńsko-chorwacko-madziarska wyprawa po przygody

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 22.02.2019 12:27

Katerina napisał(a):8O Ale odcinek!!! Niektóre zdjęcia to prawdziwe petardy 8)
Oczywiście, fotka z Córeczką najlepsza :D (to chyba to, co nazywa się "pełna identyfikacja z płcią" :wink: , ale mam jeszcze kilka innych typów na konkursowe :boss:
P.S. Dodam tylko, że tęsknota mnie właśnie ...zabolała :( 2018 był pierwszym razem bez Peljeszca, i nie zapowiada się, że w tym roku tam pojedziemy :?


Mnie też już tęsknota doskwiera i to straszliwie!!! Czy w tym roku pozostajecie przy chorwackim kierunku?

travel napisał(a):Jezusie :!:
Jakie piękne zdjęcia 8O
Jakie kolory 8O
I te kwiaty 8O 8O -szędzie pełno kwiatów.
Urlop przed sezonem ma same zalety :D :papa:


Też tak uważam, dlatego od kilku lat wybieramy się przed sezonem. Jeszcze jeden atut to dłuższy dzień!

agata26061 napisał(a):Nie będę oryginalna - piękne zdjęcia! Mnóstwo kolorów i kwiatów. Co raz bardziej przekonuję się do Orebica jako bazy noclegowej kiedyś tam ;)
Zdjęcie Waszej córeczki przeurocze ;)


Dzięki 8)

Nefer napisał(a):Z przyjemnością obejrzałem i przeczytałem ostatni odcinek. Fajne te puste zaułki, detale architektoniczne :) .
A zdjęcie córeczki z innymi nieco starszymi damami wprost cudne :D .


Wiedziałam, że to zdjęcie podbije internety :wink:

Gonzales napisał(a):Następna relacja którą nadrobiłem i jestem na bieżąco. Byliśmy w Orebiciu w tym samym czasie i możliwe że gdzieś się minęliśmy :D .Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.Pozdrowienia.;)


Pewnie tak, w końcu co drugi człowiek w Orebiću to swojak :)
Ciąg dalszy już w najbliższych godzinach. Mam nadzieję :roll:
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 22.02.2019 17:48

Dzień 10
3 lipca 2018 r. (wtorek)
Divna to trasa, bardzo DIVNA – objazd przez Pelješac


Ten poranek nie różni się niczym od minionych w Orebiću, za wyjątkiem tego, że tym razem w mojej porannej wyprawie nad morze i zakupy towarzyszy mi Synek. Naszej przechadzce towarzyszą niesamowite opowieści, zwierzenia, a także nauka nazw mijanych roślinek. Cudnie!

Obrazek

Wracając kupujemy owoce, które zabierzemy na dzisiejszą wycieczkę objazdową. To właśnie takie dni podczas wakacyjnych wyjazdów lubię najbardziej :)

Wyruszamy zaraz po śniadaniu. Nasz cel to odwiedzenie wybranych miejscowości Pelješca i oczywiście podziwianie okolicznej, wspaniałej przyrody. Najpierw jedziemy do Trpanji (ok. 20 km). Trasa jest niezwykle widokowa, dlatego gdzie tylko się da, zatrzymujemy się, by chłonąć to piękno.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijamy też charakterystyczne dla zielonego półwyspu winnice. Niestety to nie pora owocowania winorośli, bo widoki byłyby jeszcze pyszniejsze ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie sposób nie zauważyć też charakterystycznego sklepiku z wielką butlą wina obok. Tu jest spory parking i popatrzeć można na morze i okoliczne wyspy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Orebić w oddali

Trasa ta obfituje w liczne piwniczki, sklepiki, kramiki z tutejszym dobrem, czyli winem.

Wreszcie docieramy do Trpanji, czyli miejscowości, do której kursuje prom z Ploče. Wielu turystów właśnie od tej miejscowości zaczyna swoją przygodę z półwyspem. My, jak wiadomo z początku relacji, dotarliśmy tu tzw. bramą Pelješca, czy przez miejscowość Ston.

Do Trpanji docieramy około południa, a ta pora, nawet przed sezonem, nie sprzyja znalezieniu miejsca parkingowego, dlatego zamiast zaparkować nad morzem, znajdujemy wolne miejsce dopiero w okolicach XVII-wiecznego kościoła Matki Bożej z Karmelu.

Obrazek

W planach znów mamy nagranie filmiku na mojego bloga. Miejsce piękne, na wzgórzu, zatem plenery idealne. Na przeszkodzie staje jednak wiatr.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obchodzimy kościół dookoła, odpoczywamy w cieniu palmy i postanawiamy jechać dalej. Nadmorską część miasteczka podziwiamy zatem jedynie zza szyb samochodu. Naszej uwadze nie może jednak umknąć patronka tutejszego portu, żeglarzy i rybaków, czyli Maria Panna Gwiazda Morza (Zvijezda mora), której rzeźba znajduje się na skale przy porcie.

Obrazek

Obrazek

Mamy ze sobą ekwipunek plażowy, stąd pomysł, by odwiedzić słynną plażę półwyspu, którą jest Divna, czyli piękna.
Nim tam dojedziemy, zatrzymujemy się w maleńkiej wiosce Gornja Vrućica. Polecam to miejsce każdemu, kto pragnie wyciszenia (cykad nie biorę pod uwagę) i samotności. Z samochodu tylko ja mam odwagę wysiąść. Upał o tej porze dnia daje się bardzo we znaki. Obchodzę tutejszy kościół Gospe od Milosdrja.

Obrazek

Obrazek

Ruszamy dalej, by po chwili znów móc zachwycać się z trasy odcieniami Adriatyku.

Obrazek

Obrazek

Zastanawiamy się, czy przy Divnej uda nam się znaleźć miejsce parkingowe. Okazuje się, że pomimo całego sznura samochodów, jest miejsce i na nasze auto. Zabieramy mnóstwo klamotów i idziemy podziwiać to divne cudo.

Obrazek

Do plaży prowadzi dość strome zejście, ale są schody więc dajemy radę. Ludzi jest sporo, ale widoki, jakie się stąd roztaczają rekompensują wszelkie niedogodności.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nazwa plaży, w pełni zasłużona. Dzieci od razu wskakują do wody, a my mamy czas na odpoczynek, czytanie, słuchanie czym żyją w tym momencie nasi rodacy ;)

Obrazek

Dodam, że woda tego dnia była, pomimo upału, chłodna. Ja nie odważyłam się wykąpać.

Zakupione o poranku owoce smakują w tej chwili wyśmienicie.

Obrazek

Nie może tutaj też zabraknąć dmuchanego celebryty.

Obrazek

Obrazek
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 22.02.2019 18:01

Na Divnej plażujemy ponad dwie godziny, a gdy czujemy, że już mamy dość, pakujemy rzeczy i ruszamy w dalszą trasę. Skoro dotarliśmy w tę część półwyspu, podjeżdżamy do końca drogi, czyli do miejscowości Duba Pelješka. Ależ są tu cudne widoki!!!!

Obrazek
W oddali wysepka Divna

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Dubie spędzamy około 15 minut i ruszamy dalej, znów przez winnice i wzgórza Pelješca.

Obrazek

Kolejnym słynnym miejscem, które chcemy obejrzeć, a właściwie nim przejechać, to tunel Dingač Borak w miejscowości Potomje, położonej w zachodniej części urodzajnego regionu Dingač. To centralne miejsce produkcji najlepszych tutejszych win czerwonych, jak Dingač, Postup, Plavac. Koniecznie trzeba je tu kupić, a okazji i możliwości ku temu, jak już wspominałam, jest sporo.

Obrazek

Obrazek

Tunel, w który właśnie wjeżdżamy liczy 400 metrów i z ciemności wypada się z niego wprost w objęcia morza. No może nie dosłownie, ale efekt jest naprawdę WOW!

Obrazek

Zatrzymujemy się na dużym parkingu.

Obrazek

Dzieci śpią wyczerpane morskimi zabawami, a my podziwiamy widoki, które są istnym cudem natury.

Obrazek

Jest spokój, wiatr zelżał, samochody przejeżdżają tylko od czasu do czasu, zatem to idealna okazja, by w tak cudnych plenerach krzewić czytelnictwo. Oto efekt naszych działań (naszych, w sensie moich, Męża i cykad):



Po wyjeździe z tunelu można dojechać do osad położonych nad samym morzem: w prawo do Potočine, w lewo do Borak. My skręcamy w lewo.

Obrazek

To najbardziej malownicza i dostarczająca ekstremalnych przeżyć trasa tych wakacji. Jakiś czas temu załączył mi się lęk wysokości. Nigdy nie cierpiałam na tę dolegliwość, aż do chwili, gdy w Czarnogórze jechaliśmy autokarem trasą z cofankami, mijankami itd., oczywiście wszystko to nad przepaścią i kierowcą, który jechał tędy po raz pierwszy.

Dróżka do wioski Borak jest wąska, przynajmniej w moim odczuciu, więc gdy widzę nadjeżdżający z naprzeciwka samochód, mam niemal zawał. Targają mną naprawdę ekstremalne odczucia, z jednej strony zachwyt nad cudnymi widokami, z drugiej strach, że oto w takich okolicznościach przyszło mi dokonać żywota. Te kilka zdjęć, które mam z trasy przejazdu zrobiłam w momencie, gdy była ona bezpieczna i nie wiodła przy skalnym urwisku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu udaje nam się dojechać do wioski Dingač Borak, jednak nie bez przygód. Jedziemy pod słońce i w pewnym momencie mąż nie zauważa nadjeżdżającego samochodu. Od zderzenia dzielą nas sekundy, na szczęście okazuje się, że i my i ci z naprzeciwka mają dobre hamulce. Chyba nie muszę pisać, co w tym momencie czuję.

W Dingač też robimy tylko objazd, ponieważ nie udaje nam się znaleźć miejsca, by zaparkować. Przed nami trasa powrotna, a ja pomimo perspektywy pięknych widoków, marzę, by już bezpiecznie stąpać po miejscowości Potomje, do której znów wjeżdżamy i zatrzymujemy się w związku z wypatrzonym przez dzieci placem zabaw. Plac dosyć ubogo wyposażony, ale dla dzieciaków i tak radocha.

Obrazek

Tymczasem ja odkrywam tuż obok świetlicę, w której próby ma tutejsza orkiestra. Fajnie byłoby na żywo posłuchać wykonania piosenki „Ja ne mogu drugo nego da je volim”.

Chylące się ku zachodowi słońce to znak, że pora wracać. Ależ to był pełen wrażeń dzień! Koniecznie trzeba zakończyć go przy lampce wina, co też czynimy, uprzednio kupując je w winiarni Žužul.
Magda O.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1747
Dołączył(a): 20.07.2010
Re: Słoweńsko-chorwacko-madziarska wyprawa po przygody

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magda O. » 25.02.2019 09:51

3 lata temu mieszkaliśmy w Borak. To było jedno z najcudowniejszych miejsc, w jakich zdarzyło nam się spędzać wakacje, ale... no właśnie, ta droga. Jadąc nią miałam podobne odczucia do Twoich, na dodatek my musieliśmy nią jeździć prawie codziennie, bo w Boraku nie ma sklepu ani piekarni... głównie z tego powodu raczej tam nie wrócę, a szkoda... :roll: na szczęście rok później odkryliśmy Žuljanę i pewnie już zawsze będziemy tam mieszkać podczas pobytu na Pelješcu :)
pomorzanka zachodnia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1528
Dołączył(a): 18.08.2017
Re: Słoweńsko-chorwacko-madziarska wyprawa po przygody

Nieprzeczytany postnapisał(a) pomorzanka zachodnia » 26.02.2019 10:17

Wspaniałe są te widoki. A cykady były fajnym akompaniamentem do Twojego bloga :wink: .
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012
Re:

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 26.02.2019 16:11

Igłą pinii napisał(a):W końcu udaje nam się dojechać do wioski Dingač Borak, jednak nie bez przygód. Jedziemy pod słońce i w pewnym momencie mąż nie zauważa nadjeżdżającego samochodu. Od zderzenia dzielą nas sekundy, na szczęście okazuje się, że i my i ci z naprzeciwka mają dobre hamulce. Chyba nie muszę pisać, co w tym momencie czuję.

Sytuacja dość niebezpieczna, ale dobrze, że nie doszło do stłuczki. Przeżyłam to niestety na własnej skórze dość niedawno, tylko u mnie niestety zakończyło się rozwaleniem samochodu i niestety z mojej winy :( Na szczęście nie odbyło się to w Chorwacji, ale niedaleko mojego domu, więc sprawę wtedy łatwiej ogarnąć...

Ale wróćmy lepiej do spraw przyjemniejszych... Divna na prawdę pięknie się prezentuje u Ciebie. Te kolory Adriatyku powalają na kolana... 8O
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013
Re: Słoweńsko-chorwacko-madziarska wyprawa po przygody

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 27.02.2019 15:00

Od dawna jestem przekonana,że gdybym miała kiedyś zamieszkać w Cro, to byłby to Peljeszac (no, może jeszcze Vis :wink: )
Tam jest wszystko co Chorwacja ma najlepszego, cudne widoki i kolory (najpiękniejsze niebieskości w Trpanju, po przeciwnej stronie półwyspu za to inne odcienie), najlepsze jedzenie, dużą różnorodność i wiele ciekawostek - od stońskich murów, małych wioseczek rybackich, stoków z winnicami, Samostanu w Orebiću po tajemnicze, mistyczne klimaty Nakovany i zapomniane illiryjskie osady , miejsca kultu w górskich grotach, zapomniane kamieniołomy na wysepkach oraz bliskość Korczuli i Mljetu. Do tego Św. Eljasz, wyśmienity Dingač, kojoty , przepiękne plaże - raj po prostu :hearts:

Dzięki, Magdo, za piękne zdjęcia moich ulubionych miejsc, muszę poznać P. wczesnoletnią porą, bo kolory są piękniejsze niż we wrześniu, muszę stwierdzić :D
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013
Re: Słoweńsko-chorwacko-madziarska wyprawa po przygody

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 16.03.2019 14:14

Magda O. napisał(a):3 lata temu mieszkaliśmy w Borak. To było jedno z najcudowniejszych miejsc, w jakich zdarzyło nam się spędzać wakacje, ale... no właśnie, ta droga. Jadąc nią miałam podobne odczucia do Twoich, na dodatek my musieliśmy nią jeździć prawie codziennie, bo w Boraku nie ma sklepu ani piekarni... głównie z tego powodu raczej tam nie wrócę, a szkoda... :roll: na szczęście rok później odkryliśmy Žuljanę i pewnie już zawsze będziemy tam mieszkać podczas pobytu na Pelješcu :)


No właśnie, już po powrocie z opisanej wyprawy rozmyślałam sobie o wypoczynku w Boraku. Cudnie byłoby tam pobyć, ale nie dałabym rady tak przemieszczać się i za każdym razem przeżywać potworny strach przejeżdżając tą trasą. To pewnie jedno z tych miejsc, których nigdy więcej nie zobaczę... :( Choć, kto wie...

pomorzanka zachodnia napisał(a):Wspaniałe są te widoki. A cykady były fajnym akompaniamentem do Twojego bloga :wink: .


Oj tak, cykady są niesamowite, ale ile filmików mi zepsuły, to tylko ja i operator kamerki wiemy :)
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013
Re: Słoweńsko-chorwacko-madziarska wyprawa po przygody

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 16.03.2019 14:18

agata26061 napisał(a):
Igłą pinii napisał(a): Ale wróćmy lepiej do spraw przyjemniejszych... Divna na prawdę pięknie się prezentuje u Ciebie. Te kolory Adriatyku powalają na kolana... 8O


Dziś kolejna porcja kolorów. Tym tempem obawiam się, że nie zdołam dokończyć relacji do następnego wyjazdu....

Katerina napisał(a):Od dawna jestem przekonana,że gdybym miała kiedyś zamieszkać w Cro, to byłby to Peljeszac (no, może jeszcze Vis :wink: ) Tam jest wszystko co Chorwacja ma najlepszego, cudne widoki i kolory (najpiękniejsze niebieskości w Trpanju, po przeciwnej stronie półwyspu za to inne odcienie), najlepsze jedzenie, dużą różnorodność i wiele ciekawostek - od stońskich murów, małych wioseczek rybackich, stoków z winnicami, Samostanu w Orebiću po tajemnicze, mistyczne klimaty Nakovany i zapomniane illiryjskie osady , miejsca kultu w górskich grotach, zapomniane kamieniołomy na wysepkach oraz bliskość Korczuli i Mljetu. Do tego Św. Eljasz, wyśmienity Dingač, kojoty , przepiękne plaże - raj po prostu :hearts:
Dzięki, Magdo, za piękne zdjęcia moich ulubionych miejsc, muszę poznać P. wczesnoletnią porą, bo kolory są piękniejsze niż we wrześniu, muszę stwierdzić :D


Och Kasiu, pozostaje nam pozazdrościć pewnemu Robertowi M., który jak tylko znajdzie chwilkę przerwy między biznesami i nagrywaniem kolejnych odcinków swojego programu, zaszywa się w swoim domu na półwyspie i delektuje się jego smakami i widokami.
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 16.03.2019 14:48

Dzień 11
4 lipca 2018 r. (środa)
Śladem kapitańskich dziejów, czyli wizyta w muzeum przy klasztorze franciszkanów w Orebiću oraz trasa na zachód od Orebića


Dzień zapowiada się, a jakże, słonecznie i upalnie. Dziś dla odmiany na poranne zakupy idzie ze mną Córeczka. Po śniadaniu, na które serwuję ulubione wakacyjne naleśniki, wyruszamy na wycieczkę. Dziś obieramy trasę na zachód, a pierwszym miejscem, które już od pierwszych chwil w Orebiću chcemy zobaczyć, jest klasztor franciszkanów.

To niecałe 3 kilometry od naszego mieszkania, ale ponieważ zbliża się południe, wchodzenie w takim skwarze na wzgórze, raczej nie należałoby do przyjemnych. Wjazd jest bezpieczny i widokowo bardzo przyjemny.

Obrazek

Zatrzymujemy się na sporym parkingu, a ja od pierwszych chwil czuję, że miejsce to należało będzie do najpiękniejszych wakacyjnych destynacji. Gdy tylko wysiadamy z samochodu, zaczyna się przy nas kręcić ładny, duży pies. Jest potwornie spragniony, dlatego wyszukujemy wśród szpargałów jakieś naczynko i dzielimy się ze zwierzakiem wodą.

Obrazek

Jego wdzięczność jest ogromna i po ugaszeniu pragnienia jest skory do zabawy.
Niestety nasz Synek bardzo boi się psów więc aby oszczędzić mu stresu, zostawiamy psa w cieniu i ruszamy podziwiać miejsce, do którego przybyliśmy.

Obrazek

Już sama lokalizacja klasztoru, czyli wzgórze św. Eliasza, naprzeciwko wyspy i miasta Korčula, gwarantuje wspaniałe widoki. Stajemy zatem w możliwie dogodnym miejscu i chłoniemy panoramę. Miasto Korčula widać jak na dłoni. Wprawne oko dostrzeże charakterystyczne obiekty, a nawet uliczki.

Obrazek

Kolejna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę to przepiękne, stare cyprysy, które porastają to wzgórze. W tej części Dalmacji, to podobno największe skupisko tych dostojnych, wspaniałych drzew.

Obrazek

Obrazek

Doskonale widać też liczne wysepki w Pelješkim Kanale.

Obrazek

Obrazek

Klasztor i znajdujący się przy nim kościół położone są 150 metrów n.p.m.

Obrazek

Obrazek

Klasztor wybudowany został w latach 1470-1480, podobnie jak znajdujący się tuż obok kościół Matki Bożej Anielskiej (Gospe od Anđela), patronki kapitanów. Sporo tu przyklasztornych gajów oliwnych.

Obrazek

Mamy szczęście, że niezbyt wiele osób pragnie znaleźć się tu w samo południe.

Obrazek

Mamy to miejsce niemalże na wyłączność. No ale od czasu do czasu kogoś spotykamy. Czasem są to naprawdę bliskie spotkania.

Obrazek

Na razie nie planujemy wejścia do sal muzealnych klasztoru, zresztą rozpiska godzin otwarcia, umieszczona na drzwiach, ewidentnie wskazuje, że akurat teraz, gdy się tu znajdujemy, jest to niemożliwe. Jak się okazuje, nie należy sugerować się wykazem godzin na tabliczce, bo w środku dyżuruje dziewczyna, która zaprasza do zwiedzania (oczywiście po zakupie biletu).

Obrazek

Póki co przed nami piękna loggia, w cieniu której można bez ograniczeń podziwiać krajobrazy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Postanawiamy pójść jeszcze kawałek za loggię, gdyż właśnie tutaj, za murem, wzdłuż którego rosną sędziwe cyprysy znajduje się wyjątkowe miejsce – kapitański cmentarz.

Obrazek

Jak nakazuje tradycja, kapitanowie przepływających tu statków, każą dać sygnał syreną okrętową, pozdrawiając w ten sposób kościół swojej patronki oraz zmarłych kapitanów. Dźwiękom syreny odpowiada bicie klasztornych dzwonów.

Jak wspomniałam, Matka Boża Anielska jest patronką kapitanów. Mieszkańcy Orebića, trudniący się żeglugą, pragnęli zatem właśnie tutaj, przy kościele swej patronki, mieć miejsce ostatniego spoczynku. Ci zacniejsi, bardziej zamożni w latach 1668-1829 budowali na terenie klasztornym swoje rodzinne grobowce. Z czasem utworzono w tym miejscu cmentarz.

Przestępujemy bramę cmentarza i oto znajdujemy się w miejscu, które skłania do refleksji i ogromnego szacunku dla wielu pokoleń orebićkich kapitańskich rodzin – ich zasług, dokonań, pasji. Panuje tu niesamowita atmosfera.... i jest bardzo tajemniczo. Dzieci trzymają się blisko Męża, a ja zaglądam do kaplic, czytam napisy na grobowcach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W niektórych kaplicach utworzone są ołtarzyki, a na ścianach wiszą portrety lub rodzinne fotografie. Tworzy to klimat tego miejsca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

O tym, że w danym grobie spoczywa osoba związana z żeglugą, świadczy charakterystyczna kotwica.

Obrazek

Obrazek

Najbardziej rzucającym się w oczy grobowcem, ze względu na wielkość, zdobnictwo i przepych, jest ten należący do wielce zasłużonego mieszkańca Orebića – kapitana Antona Mimbellego, który przysłużył się miasteczku tym, że w XIX wieku założył tu sieć wodociągów oraz był właścicielem aż 33 żaglowców. Mauzoleum Mimbellich ma symboliczne znaczenie. Marmurowa postać kobiety, dłuta wybitnego rzeźbiarza Ivana Rendića (wielbiciele wyspy Brać wiedzą, o co chodzi), spoczywa na pozłacanym dywanie – jedynym barwnym elemencie rzeźby. Dziewczyna trzyma w dłoni odwrócony dzban, który symbolizuje koniec linii Mimbellich.

Obrazek

Obrazek

Opuszczamy cmentarz, którego odwiedzenie zainspirowało nas, by jednak zobaczyć klasztorne muzeum i przyznam, że to super decyzja, bo muzealne zbiory są arcyciekawe i dają jeszcze szersze wyobrażenie potęgi orebićkiej żeglugi i ludzi, którzy ją budowali.

c.d.n.
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 16.03.2019 19:27

Kupujemy bilety i podążamy według wskazówek dziewczyny, która je sprzedaje, czyli zwiedzanie rozpoczynamy od kościoła Matki Bożej Anielskiej. Wchodzimy od strony ołtarza.

Obrazek

W kościele znajdują się renesansowe dzieła, jak relief Madonny - Nikoli Firentinaca oraz wiele innych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po chwili spędzonej w kościele znów wychodzimy na klasztorny dziedziniec, by przejść do izb muzealnych.

Obrazek

Zgromadzono tu zbiór dzieł sztuki, przedmiotów etnograficznych, obrazów, modeli statków (makiety wykonał Vlastimir Vekarić z Orebićia), darów wotywnych marynarzy z Półwyspu Pelješac, starodruków i wiele innych.

Obrazek

Obrazek

Szczególne wrażenie robią misternie odtworzone modele żaglowców, statków i wszelkich obiektów pływających.

Obrazek

Jest też tu spora kolekcja atlasów, ksiąg żeglarskich wypełnionych piękną kaligrafią, dokumentów podróżnych, mnóstwo zdjęć marynarzy, kapitanów i ich rodzin oraz wszelkie dokumenty i przedmioty związane z morzem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z zaciekawieniem podziwiamy też obrazy żaglowców przedstawiające je w rejsach i walkach z piratami od XVII do końca XIX wieku.

Obrazek

Po wyjściu z sal muzealnych i wpisaniu się do księgi pamiątkowej, spoglądamy jeszcze raz na piękne krajobrazy i ruszamy w dalszą drogę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 16.03.2019 19:40

Jak wspomniałam na początku tego odcinka, dziś penetrujemy zachodnią część półwyspu. Nasza droga wiedzie pośród wspaniałych winnic.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijamy miejscowości takie, jak Kućište, Viganj i postanawiamy odpocząć w Lovište, czyli osadzie rybackiej, która swoją nazwę, która oznacza „łowisko”, zawdzięcza bogactwu ryb pływających w tej część morza.

Obrazek

Nastawiamy się na wypoczynek – pływanie i błogie lenistwo nad brzegiem morza.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podczas pakowania rzeczy do samochodu, obchodzę jeszcze kawałek nabrzeża, gdyż moją uwagę zwracają wyjątkowej urody rośliny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Droga powrotna do Orebića obfituje w cudne krajobrazy, którymi nadal nie mogę się nasycić.

Obrazek

Obrazek

Przejeżdżając przez Viganj zatrzymujemy się w miejscu, z którego rozciąga się widok na, jak ja to nazywam, pejleški Zlatni Rat, czyli miejsce, z którego ta miejscowość słynie, a które jest rajem dla miłośników surfingu.

Obrazek

Obrazek

Do Orebića dojeżdżamy jeszcze przed zachodem słońca, ale tego dnia nie wychodzimy już na wieczorny spacer.

Obrazek

Obrazek

Picie winka na tarasie i planowanie kolejnych dni to też jeden z fajniejszych momentów wakacji.

Z perspektywy czasu uznaję, że ten dzień wakacji należał do piękniejszych, jakie dane było nam do tej pory przeżyć, a odwiedzenie klasztoru franciszkanów i przyległego cmentarza kapitańskich rodzin uważam za obowiązkowy punkt podczas wypoczynku w Orebiću.
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5790
Dołączył(a): 06.08.2010
Re: Słoweńsko-chorwacko-madziarska wyprawa po przygody

Nieprzeczytany postnapisał(a) Nefer » 16.03.2019 20:18

Piękne widoki z klasztornego wzgórza mieliście :) .
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Słoweńsko-chorwacko-madziarska wyprawa po przygody 2018 - strona 10
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone