puzzle1 napisał(a):...W Słowacji, jeszcze nikt się nie zakochał
Akurat się mylisz. Jest kupa ludzi, wolących pojechać w "ich Tatry" zamiast w nasze. Spisz, Orawa to perły. Byłeś w Kieżmarku? Widziałeś rynek w Popradzie? Przejechałeś się całą trasa popularnej elektrićki tatrzańskiej? Zaliczyłeś Przełom Hornadu i Spisski Hrad? A jaskinie?
To tak jest, jak się traktuje kraj jako głównie tranzyt.
Mają bardzo wiele do zaoferowania- rzeczy wyjatkowych, choć większość związana jest z górami, ale to przecież kraj górzysty.
aneta_jacek napisał(a):Śpiąc teraz w Sturovie 80 % gości w knajpach to byli Polacy. W pobliskim hotelu , pensjonacie też stały prawie same polskie wozy.
Niezawodny ma racje , ja także menu po Polsku nie widziałam nigdzie ( nie wiem po co maja po niemiecku - Dojcza nie widzałam nigdy na Slowacji )
Do tego jeszcze dochodzi wlaśnie podjście Słowaków do turystów - bylam w weekend ( niedziela ) w Bańskiej Stravnicy - to całe miasteczko górnicze wpisane jest jako zabytek na liste UNESCO. Niby niedziela, niby maj.....muzea pozamykane, kopalnia zamknięta na patyk .... " psy d.. szczekają " mówiąc po naszemu i bez ogródek. Totalne rozczarowanie całodniową wycieczką, a autokarów polskiech widziałam ze trzy. Ludzie się snuli od zamkniętego muzeum do nieczynnych knajp, zmiast zostawić kasę i wywieść wspaniałe wspomnienia. Muzeum w zamku w końcu otworzono gdyż znalazł sie kasjer, skasował po pare koron i powiedział że nie wolno nic fotografować. Po czym polską grupę oprowadzał po słowacku mowiąć ale dał się zrozumieć - język bardzo podobny do naszego. Weszliśmy do środka ... na prawdę nic ciekawego nie było wdo zobaczenia. Po prostu mury i tyle. Ten zakaz był dla mnie dziwny.
Wspomnę jeszcze ze to miasteczko jest totalnie zaniedbane, odlatujące tynki, brudnawo. Jakby świat o nim zapomniał. A mogliby mieć perełkę w gorach.
Mogę zdrozumieć że Słowacy mają mało wyrafinowaną kuchnię, nie oczekuję cudów .... ale ciekawe ile lat minie jak zrozumieją że mając takie ładne górki mogą na tym dobrze zarabać pod waruniem że będa zapraszać a nie .... odstraszać
))
Słowacje wybieram na tranzyt. Na zwiedzanie wracam za rok zdecydowanie na Czechy.
Czesi już załapali o co chodzi w turystycznym biznesie, są doinwestowani, troszkę drożsi ale bliskość Niemiec im dobrze robi.
Ludzie, ale biadolicie...
A tymczasem nie poznaliście na tyle dobrze Słowacji i Słowaków, żeby na podstawie kilku miejsc i jakości obsługi wyrabiać opinie całości.
Akurat Oravsky Hrad i okolica to głównie tranzyt z Chyżnego a nie mekka turystów, stąd brak zaplecza i właściwych nawyków- tam jest ludziom po prostu cholernie nudno.
Z basenowisk to wymieniłbym koniecznie jeszcze Bardejov (Bardejovske Kupele) i niezwykłe- bo wciśnięte w malutka dolinkę Korytnica Kupele (poniżej Donovalów) bo Besenova dobra jest albo zimą (jak wspomniano poprzednio) albo... na pierwszy kontakt.
Sa jeszcze Rajeckie i Turciańskie Teplice- bardzo ładne okolice, dużo przestrzeni, łąki, obszerne, zielone doliny i... SPOOOOKÓJ!
Co do zarabiania na górach, to chyba nie byliście w Słowackich Tatrach... lub w Niskich.
W najbliższym czasie nastąpi szybka rozbudowa ośrodka narciarskiego i bazy w Tatr. Łomnicy- to będzie ski arena z prawdziwego zdarzenia!
Ale nawet to co jest i tak bije nasze zakopiańskie oscypkowo na głowę!
No więc zamiast narzekać i marudzić na Słowaków, polecam któreś z wymienionych teplic, wizytę w Smokovcach, wyjazd na Łomnicę, czy odwiedziny w Słowackim Raju, Krasie i w pasmach górskich, oraz przepiękne słowackie jaskinie (gdzie bilety, infrastruktura parkingowa i noclegowa pokażą wam, że oni umieją zarobić na tym, co mają.
Co do menu językowego w spisie dań, to wybaczcie, ale oni też powinni mieć do nas pretensje, że mamy nie ich ale inne języki...
Pokrewne języki rzadko kiedy wystepują razem, bo te menu to musiałoby być ze dwa razy grubsze niż jest. U nas jest logiczne, że nie dajemy za często po rosyjsku, czesku, bo sąsiedzi łatwiej się rozumieją, zaś z oferta trzeba wyjśc przede wszystkim do tych, którzy nie rozumieją nic!
Argument w stylu "nie rozumiem po co im po niemiecku, bo nigdy tam nie widziałam Niemca" jest niepoważny.
Skoro mało znacie kraj, traktujecie go jak na weekendy i drobne wycieczki, to niby jak i skąd macie widzieć i wiedzieć kto tam bywa?
Turyści z Zachodu i z dalsza nie pojadą tam gdzie wy na weekendy, bo wolą zaliczyć największe atrakcje Słowacji- i tam ich na pewno spotkacie!
Przykładowo- w Tatrach Słowackich jest niejedno miejsce, gdzie spotkacie wielu obcokrajowców. Ja w ciągu tylko jednego dnia w jednej chacie Tery'ego spotkałem ich w bardzo bogatej mieszance.
Byli mianowicie Amerykanie, Szwajcarzy (i to alpiniści), Włosi, Anglicy, Niemcy (a jednak!), Czesi, oczywiście nasi i był nawet jakiś zeuropeizowany Pakol z Kaszmiru (dość specyficzny gość w tej części Europy).
Innym razem natknąłem się na Hiszpanów, Rosjan oraz Ukraińców i na dokładkę jeszcze trafili się Żydzi.
Istny misz masz.
Pozdrawiam.