dla głupio-mądrych zwolenników "palenia" świateł dedykuję artykuł dotyczący śmiertelności na drogach EU.
"
Polskie drogi wśród najniebezpieczniejszych w UE
cheko, PAP2007-02-15, ostatnia aktualizacja 2007-02-15 17:53
Cztery polskie województwa znalazły się na opublikowanej w czwartek czarnej liście dwudziestu regionów UE, gdzie dochodzi do największej liczby śmiertelnych wypadków na drogach. W niechlubnej europejskiej czołówce, tuż za Grecją, znalazło się województwo warmińsko-mazurskie.
Z zestawienia unijnego urzędu statystycznego Eurostat wynika niezbicie, że najgorzej jest w Grecji, gdzie w niektórych częściach kraju ginie nawet 1576 osób na milion pasażerów. Ale tuż za trzema greckimi regionami, na czwartym miejscu jest województwo warmińsko-mazurskie: 815 ofiar śmiertelnych na milion pasażerów. Na dwunastym - Świętokrzyskie (617 ofiar śmiertelnych), na piętnastym - Podlaskie (595) i na szesnastym - Lubelskie (590).
Niemieckie drogi najbezpieczniejsze
Obejmujący dane do roku 2004 raport Eurostatu pokazuje, jak wielkie są dysproporcje między regionami UE. W czołówce regionów o najniższej licznie wypadków śmiertelnych są Niemcy. Na drogach w najbezpieczniejszym mieście-kraju związkowym Niemiec, Bremie, na milion pasażerów giną zaledwie 23 osoby. W Berlinie i Hamburgu - 57. Na czele tej listy jest też hiszpańska Ceuta (eksklawa na terytorium Maroka) z 26 ofiarami śmiertelnymi rocznie.
Ogółem Polska, ze średnio 476 ofiarami śmiertelnymi wypadków na milion pasażerów, zajmuje piąte miejsce w UE za Łotwą (752), Rumunią (749), Litwą (571) i Słowacją (507) pod względem ofiar na drogach. Najmniej zabitych w wypadkach jest na Malcie - 61.
Liczba wypadków w Polsce znacząco zmalała
Na pocieszenie Eurostat zauważa, że liczba wypadków w Polsce znacząco zmalała od roku 1994 - w niektórych regionach nawet o ponad 50 proc. Nie zmienia to faktu, że w tym samym czasie wiele krajów zachodnich i skandynawskich zrobiło także duży postęp, znacznie ograniczając liczbę śmiertelnych wypadków.
Z raportu wynika, że liczba samochodów w danym regionie jest odwrotnie proporcjonalna do liczby zabitych w wypadkach - paradoksalnie im więcej samochodów na tysiąc mieszkańców, tym mniej ofiar śmiertelnych. W Polsce liczba samochodów należy do najniższych w UE i wynosi 314 na tysiąc mieszkańców.
Eurostat publikuje także zatrważające dane o wypadkach śmiertelnych na drogach Turcji, która prowadzi obecnie negocjacje przed przystąpieniem do UE. Na milion pasażerów ginie tam średnio 820 osób rocznie, przy czym w najniebezpieczniejszych regionach - nawet ponad 4 tys.
"
jakie stąd wnioski pokrótce o światłe grono
- palenie świateł nijak się ma do bezpieczeństwa na drogach
- istnieje grupa krajów (mam na myśli głównie Skandynawia) gdzie palenie jest wpisane w żywot z racji wszechpanujących ciemności
- wypadkowość ma się tylko i wyłącznie do kiepścizny zwanej także tragedią drogową względnie tragicznej kultury jazdy (vide Turcja) bądź trudnego, górzystego terenu połączonego z niską kulturą jazdy (vide Grecja)
Zaś w takich Niemczech nikt głupkowato nie pali świateł tylko dusi na pedał
)))
I z tą myślą pozdrawiam, z pozycji aksamitu, grono przypominające mi troche grono wzajemnej adoracji mocherowej
))