No i klops..
Zapragnąłem wybrać się na kilka dni gdzieś na gorące termale.
Mezokovezd, mój ulubiony, trochę dalekowato, więc zrobiłem rozeznanie w basenach słowackich.
Wybór padł na 2 najbliższe thermale: Oravica i Besenova.
W zeszłym roku byłem w którąś sobotę w Oravicy. Fajnie było. Blisko, nie drogo, gorąca woda, miły klimacik itp
Więc ot tak od niechcenia sprawdziłem ceny i... OSŁUPIAŁEM!!!
Całodzienny pobyt dla os. dorosłej w:
Oravicy = 14 ojro! (ok. 64 zł)
Besenova = 15 ojro! (ok. 68 zł)
A wiem, że średnia pensja w Słowacji jest podobna do naszej (nie mam na myśli żadnych tzw. "średnich krajowych")
I tak sobie pomyślałem.. co my się tak spieszymy do tego euro?!
W Mezo za całodzienny pobyt na ogromnym (5 razy większym) basenie zapłacę 1500 forint (ok. 23 zł)!
Więc chyba wstanę wcześniej o 3 godz., wykosztuję się na paliwo i zasiądziemy z rozkoszą w węgierskim basenie, a unijnym euro-Słowakom pozostawimy ich rozkoszne baseny do własnego użytku!
Nich żyje Eurostrefa!!!!!
oczywiście - do psiej jasnej dupy!!!!