Zago napisał(a):Witam. Chętnie się przyłącze. Takie przygody wzmacniają, w tym roku jak jechaliśmy koledze odpadło koło od lawety na autostradzie przed Budapesztem. Sytuacja nie ciekawa, 4 godziny czekania na assistance. Potem okazało się, że od auta nie dotyczy przyczepki, zaholowali na parking trzeba było zapłacić. Udało się kupić piastę ( jeden dzień opóźnienia. Na Pagu trzeciego dnia pękła mi łódź na wodzie 1km od brzegu, pompa zęzowa ledwo dała radę ( myślałem, że pójdzie na dno ) Potem klejenie żywicą i udało się popływać. Przygody były
smoki3 napisał(a):Zago napisał(a):Witam. Chętnie się przyłącze. Takie przygody wzmacniają, w tym roku jak jechaliśmy koledze odpadło koło od lawety na autostradzie przed Budapesztem. Sytuacja nie ciekawa, 4 godziny czekania na assistance. Potem okazało się, że od auta nie dotyczy przyczepki, zaholowali na parking trzeba było zapłacić. Udało się kupić piastę ( jeden dzień opóźnienia. Na Pagu trzeciego dnia pękła mi łódź na wodzie 1km od brzegu, pompa zęzowa ledwo dała radę ( myślałem, że pójdzie na dno ) Potem klejenie żywicą i udało się popływać. Przygody były
A jak do tego doszło
Zago napisał(a):smoki3 napisał(a):Zago napisał(a):Witam. Chętnie się przyłącze. Takie przygody wzmacniają, w tym roku jak jechaliśmy koledze odpadło koło od lawety na autostradzie przed Budapesztem. Sytuacja nie ciekawa, 4 godziny czekania na assistance. Potem okazało się, że od auta nie dotyczy przyczepki, zaholowali na parking trzeba było zapłacić. Udało się kupić piastę ( jeden dzień opóźnienia. Na Pagu trzeciego dnia pękła mi łódź na wodzie 1km od brzegu, pompa zęzowa ledwo dała radę ( myślałem, że pójdzie na dno ) Potem klejenie żywicą i udało się popływać. Przygody były
A jak do tego doszło
Podpłynąłem do brzegu, żeby żona z córą wyskoczyły bo już miały dosyć pływania ( duża fala) i wtedy musiałem zaczepić o jakiegoś kamiora. Ja miałem jeszcze ochotę poskakać na falach i poskakałem. Pewnie było małe pęknięcie, a od uderzenia fali z dużą prędkością się zwiększyło. Na zdjęciu prowizoryczna naprawa z Chorwacji. Teraz w domu już się przyłożyłem ( żywica i laminat) śladu nie ma
Roxi napisał(a):[b]....
Żeby nie było... gość, który zapewnił nas, że silnik jest żyletą na pewno musiał odczuć na sobie nasze zdenerwowanie. Takich rzeczy się ludziom nie robi... chyba, że to tylko my mamy takie naiwne podejście do tych spraw.
:
baunty napisał(a):Przykra sprawa z tym silnikiem
Nie zrobiliście sami przeglądu po zakupie silnika?
Ten silnik prawdopodobnie już podpina się pod komputer, wtedy wszystko widać. Otrzymujemy wydruk, na którym są wszystkie parametry pracy silnika.
Jeśli nie można go podłączyć do kompa to koniecznie sprawdzamy przynajmniej ciśnienie na cylindrach.
Jakość wszystkich przewodów oraz drożność układu chłodzenia - to widać gołym okiem.
Po zakupie silnika prócz przeglądu, to bezwzględnie należy wymienić:
- olej silnikowy
- olej w spodzinie
- filtr oleju w silniku
- filtr paliwa
- filtr z separatorem wody ( przy tym modelu silnika jest on podłączany to instalacji paliwowej, niektóre silniki mają wbudowany)
- wirnik pompy wody
- świece
Zrobiliście to przed wyjazdem?
Rosół napisał(a):baunty napisał(a):Przykra sprawa z tym silnikiem
Nie zrobiliście sami przeglądu po zakupie silnika?
Ten silnik prawdopodobnie już podpina się pod komputer, wtedy wszystko widać. Otrzymujemy wydruk, na którym są wszystkie parametry pracy silnika.
Jeśli nie można go podłączyć do kompa to koniecznie sprawdzamy przynajmniej ciśnienie na cylindrach.
Jakość wszystkich przewodów oraz drożność układu chłodzenia - to widać gołym okiem.
Po zakupie silnika prócz przeglądu, to bezwzględnie należy wymienić:
- olej silnikowy
- olej w spodzinie
- filtr oleju w silniku
- filtr paliwa
- filtr z separatorem wody ( przy tym modelu silnika jest on podłączany to instalacji paliwowej, niektóre silniki mają wbudowany)
- wirnik pompy wody
- świece
Zrobiliście to przed wyjazdem?
Kupiliśmy silnik świeżo po pełnym serwisie, po pełnej wymianie wszystkiego co wymieniłeś i cokolwiek jeszcze trzeba było zrobić. Oczywiście miałem zapewnienie od poprzedniego właściciela, że silnik robił dla siebie i wszystko było zrobione na 100%
Dał mi namiar na miejsce gdzie silnik był serwisowany.
Na obecną chwilę odsyłam silnik do serwisu w którym był robiony przegląd.
Mam nadzieję, że to złośliwość rzeczy martwych, a nie ludzka
Rosół napisał(a):Z tymi komputerami w silnikach to nie jest tak, że podpinasz i wszystko wiesz W samochodach przecież też są te komputery, a zdiagnozowanie usterki wcale nie jest takie proste. Dodam, że byłem z tym silnikiem w autoryzowanym serwisie SUZUKI i powiedzieli to co Nadir w Mali Losinj - nie działają panu dwa cylindry
Niby coś tam sprawdzili, zapewne podłączyli do komputera, ale żaden konkret nie padł.
Nikt nie powiedział, panie Arturze po podłączeniu do komputera to i to się zepsuło, wystarczy wymienić i silnik będzie działał
To SUZUKI DF 40 z 2006 roku
Rosół napisał(a):baunty napisał(a):A tak nawiązując na Mali Losinj - to właśnie dowód, że każdy lubi co innego i ciężko doradzić miejsce pobytu.
Ale my tam wcale nie mieszkaliśmy...
Roxi napisał(a):[b]......
Jak przystało na kapitanat, znajduje się on w porcie, który jest chyba najładniejszym jaki widzieliśmy... i pewnie dlatego nie zrobiliśmy ani jednego zdjęcia.
Powrót do Nasze relacje z podróży