Witam Wszystkich
Chciałbym w skrócie opisać nasz tegoroczny wyjazd do Slatine na wyspie Ciovo. Jechaliśmy w 14 osób czterema samochodami. Dwa auta przez Węgry z Gorlic i dwa auta przez Austrię w tamtą stronę. Trasa przez Austrię i Słowenie z omijaniem autostrady i dużymi utrudnieniami związanymi z jakimś huraganowym wiatrem w okolicach tunelu Sveti Rok zajęła nam 16 godzin. W Slatine wynajęliśmy bardzo fajną kwaterę (3,5 apartamentu) za 1500 euro 10 noclegów dosłownie 7 metrów od plaży. Był to nasz pierwszy wyjazd na Chorwację. Najczęściej jeździliśmy wcześniej do Grecji i z Grecją porównywaliśmy. Na pewno bardzo bardzo nam się podobało morze. Krystalicznie czysta woda , żwirek który dzieciakom się bardzo podobał i śliczne kameralne plażyczki jak się wyjechało kawałek za Slatine. Niestety mimo że pogoda była piękna to woda była zimna. Nie był to Bałtyk co prawda, ale takie 22-23 stopnie myślę że maksymalnie choć termometru nie mieliśmy. Dzieciaki po 10-15 minutach już miały sine wargi i trzeba było je z wody wyciągać a i ja wchodząc do wody długo się zastanawiałem czy na pewno chcę. Zrobiliśmy sobie pieszą wycieczkę na londowisko helikopterów nad Slatine z którego jest piękny widok w stronę Splitu i Trogiru. Zwiedziliśmy przepiękny Trogir i Split. Każdemu kto nie był polecam , naprawdę bardzo ładne klimatyczne miasta. Zrobiliśmy sobie także wycieczkę do robiącego duże wrażenie, pięknego parku Krka z którego jednak szybko uciekaliśmy bo tłok był straszny. Jeżdżąc do tej pory tak kombinowaliśmy aby , nie wieźć ze sobą jedzenia ,ograniczyć do minimum gotowanie samemu a jednocześnie nie zrujnować się finansowo przez jedzenie w restauracjach i tawernach kosztując miejscowe specjały. Niestety w Chorwacji okazało się to nie możliwe. Pojechaliśmy do Okrugu Górnego do Bistro u Renaty bo żona wyczytała że bardzo fajna knajpa i rzeczywiście fajna i jedzenie smaczne , ale ceny ? Jakiś koszmar - danie obiadowe to minimum 80 kun a coś ciekawszego to już 110 - po prostu dramat. Za obiad dla rodziny 2+2 gdzie moje córki nie wiele jedzą zapłaciliśmy w przeliczeniu 270zł gdzie w Grecji za większą "wyżerkę" z deserami , kalmarami i piwkiem płaciliśmy 25-35 euro. Więc na dwóch wypadach do restauracji i jednym wypadzie na pizze się skończyło i musieliśmy szukać Lidla Podobno takie ceny pojawiły się w tym roku bo miejscowi nastawili się na większy ruch bo ludzie nie jadą już do Turcji czy innych Egiptów. Nie wiem jak na tym wyszli bo w knajpach było raczej pustawo a jak ktoś siedział to pił kawę lub jadł frytki z ketchupem. Kolejną sprawą która nas w Chorwacji rozczarowała to sami Chorwaci. Nasz gospodarz był bardzo w porządku , miły otwarty człowiek , ale poza nim bardzo często odnosiliśmy wrażenie że Chorwaci są jednak bardzo nieszczęśliwi z tego powodu że mają u siebie tylu turystów. Pod koniec pobytu stwierdziliśmy z żoną że prędko w Chorwacji się nie pojawimy a szkoda bo kraj przepiękny i dojazd dobry. Doszliśmy do wspólnego wniosku ze wolimy jednak 3-4 godziny dłużej jechać na riwierę olimpijską lub gdzieś w piękny zakątek Italii. Ogólnie z wakacji jesteśmy zadowoleni , ale pewien niesmak pozostał...
Pozdrowienia dla wszystkich.