Interseal napisał(a):...Za moją głową widać Veľký Choč - przypuszczalnie nasz kolejny przystanek w Górach Słowacji.
Veľký Choč - 9 października, piątek
Pomimo przewciwności związanych z wczorajszym zalaniem mieszkania, postanowiliśmy jednak pojechać na jednodniowy wypad do Słowacji.
Wybór padł na charakterystyczny w tym regionie szczyt - Veľký Choč 1611 m.n.p.m.
Po makabrycznej, niestety wymuszonej przez okoliczności, okrężnej drodze przez Zilinę, Martin i Ruzomberok zaparkowaliśmy w zatoczce autobusowej w miejscowości Valaska Dubova, gdzie swój początek ma niebieski szlak.
Pogoda niezbyt dobra, prognoza jeszcze gorsza. Okoliczne szczyty w chmurach. Ważne że nie pada.
Na tej uliczce, tego małego, "skromnego" miasteczka ma początek szlak niebieski. Prowadzi na Stredną Polanę, gdzie odbić należy na szlak zielony.
Za pierwszym zakrętem pierwsze widoki na skałki
"Prawdopodobieństwo spotkania niedźwiedzia". Nie wiem jak wielkie, czy takie samo jak u mnie na osiedlu, czy większe, w każdym razie strach w oczach naszego dziecka przekładał się na nas. Niepotrzebnie żona przeczytała to na głos. Misia nie było... To znaczy był... w nosidle
Godzinę i czterdzieści minut (z dzieciakami) zajęło nam wyjście na:
Czas teraz na ponad półgodzinny piknik.... a oto i "misio" próbujący dorwać się do termosu z herbatą
To jeszcze przed nami. Według oznaczeń - godzina drogi.
Regionalny szałas...
... trochę flory...
... i startujemy. Szlak to już typowa górska ścieżka, w przebiegu której roślinność klasycznie zmienia swe piętra, kończąc na skałach i kosówce - coś pomiedzy Babią a Pilskiem.
Najatrakcyjniejszy dla chłopaka fragment szlaku, mała "ścianka" skalna.
Po godzinie z niewielkim okładem dochodzimy do szczytu...
Jesteśmy na wyspie, którą otacza Ocean Chmur, szczególnie od strony wschodniej i północnej. Nieziemskie widoki:
Archipelag Tatr Niskich
Sztorm na Archipelagu Tatr Zachodnich
A to już Wyspy Małej Fatry
I jeszcze kilka zdjęć Oceanu. Tafla była w nieustannym ruchu. czasem Mała Fatra znikała pod "lustrem" by za moment na powierzchnię wynurzyły się mniejsze szczyty jak Stoh.
Hvar? Korcula? Mljet?
Uczestnicy wycieczki: Mateusz - 4.5 roku, Marek - 10 miesięcy
W pewnym momencie pułap chmur podniósł się do wysokości szczytu na którym siedzieliśmy. Zerwał się wiatr, zrobiło się zimno i już nic nie było widać. Czas na nas.
Jeszcze tylko zdjęcie pamiątkowe na szczycie - już w chmurze.
Zejście tą samą drogą przez Stredną Polanę i dalej szlakiem niebieskim do samochodu.
Jeszcze tylko krótki przystanek przy tablicy z ostrzeżeniem przed niedźwiedziem. Mateusz prosił o pokazanie wyraźnie, gdzie tutaj pisze, że niedźwiedzie już śpią i nie musi się bać
Na samym dole szlaku udało się jeszcze nazbierać dorodną siateczkę dorodnych rydzy, które zjedliśmy zaraz po powrocie.
Droga powrotna przez Dolny Kubin, Namestovo, Glinne, Żywiec do Bielska.
Następny przystanek? Jeszcze nie wiem.
Pozdrowienia.