Re: Śladami Potter, czyli wyspa KOS 2019
napisał(a) megidh » 21.06.2019 18:23
Po dłużących się kilku miesiącach nadszedł wreszcie dzień wylotu. Godzina wylotu była zmieniana dwa razy. Początkowo mieliśmy wylecieć o godzinie 02:15. Informacja o zmianie godziny wylotu na 09:45 przyszła 12 dni przed wylotem. O kolejnej zmianie na godzinę 11:30 zostaliśmy poinformowani 4 dni przed wylotem i ta godzina już się nie zmieniła. Trochę nam to nie pasowało, bo przy pierwszej wersji bylibyśmy na miejscu z samego rana i cały dzień byłby przed nami, natomiast wylot z Kos planowany był na godzinę 5 rano, więc nie byłoby konieczności spędzania ostatniego dnia pobytu bez dostępu do pokoju. Na tej zmianie zyskaliśmy pół dnia pobytu, ale pokój musieliśmy opuścić o godzinie 12:00 a wylot był zaplanowany na godzinę 22:50, więc do godziny 20:00 musieliśmy się obyć bez pokoju.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bowiem podczas lotu była wspaniała pogoda i mieliśmy wspaniałe widoki, czego by nie było, gdybyśmy wystartowali o godzinie 2 w nocy. Ale nie mogło być pięknie w 100 procentach. Tym razem dostaliśmy miejsca w samolocie obok siebie, ale niestety rozdzielało nas przejście. Wiecie więc, że oznacza to, iż nie mieliśmy dostępu do okna i widoki mogliśmy podziwiać z pewnej odległości, nie mówiąc już o robieniu zdjęć czy kręceniu filmików. Na szczęście koło mnie siedziało bardzo sympatyczne małżeństwo ze Śląska (jeśli przypadkiem trafią na tą relację, to ich serdecznie pozdrawiam) i pani zamieniła się ze mną miejscem, więc przytulając się do jej męża mogłam podziwiać widoki i robić zdjęcia. Z moim mężem nikt się nie zamienił na miejsca, ale i tak dał radę zrobić fajne ujęcie wyspy Kos w kierunku Kefalos.
Wracając do lotu, to był on opóźniony o 40 minut - wystartowaliśmy o godzinie 12:10. Ale mieliśmy wiatr w plecy i to opóźnienie zostało nadrobione. Na Kos wylądowaliśmy o godzinie 15:00, a więc 10 minut przed czasem.
Tak wyglądała trasa naszego lotu.
Oczywiście lecąc nad lądem nie byłam w stanie rozszyfrować żadnego miejsca, nad którym przelatywaliśmy, oczywiście z wyjątkiem Dunaju, a przynajmniej tak mi się wydaje. Natomiast gdy samolot znalazł się nad morzem, to tutaj już było miejsce do popisu z ustalaniem nazw wysp, nad którymi przelatywaliśmy. Mam nadzieję, że się nie pomyliłam. Jeśli tak, to mnie poprawcie.
To chyba Dunaj pod nami.Wybrzeże Grecji - jezioro VistonidaGrecka wyspa SamothrakiTurecka wyspa GökçeadaGrecka wyspa LimnosTurecka wyspa BozcaadaTo chyba jakiś kontenerowiecGrecka wyspa LesbosGreckie wyspy Chios i Inousses (ta mała) oraz wybrzeże Turcji
Grecka wyspa Samos, poniżej grupa greckich wysp FourniGrecka wyspa IkariaGrupa greckich wysp Fourni
Ostatnio edytowano 06.11.2019 20:15 przez
megidh, łącznie edytowano 1 raz