Śladami Potter, czyli wyspa KOS 2019 + Bodrum +wyspa Nisyros

Droga powrotna była trochę łatwiejsza (mniej stroma) i pokonałam ją bez zsiadania z roweru.




Bardzo mi się podobają te pojazdy.


Miałam małą satysfakcję, że ja dałam radę jechać a one szły.

Po drodze obowiązkowy do zaliczenia punkt widokowy


Teraz też zatrzymaliśmy się w tym mini markecie w celu nabycia wody.

Dojechanie do miejsca, w którym należy skręcić na plażę w Psalidi zajęło nam 40 minut.
Skręciliśmy z głównej drogi w tym miejscu i ścieżką rowerową jechaliśmy wzdłuż plaży Psalidi, którą mieliśmy po lewej stronie. Natomiast po prawej stronie znajdowały się tereny hotelowe.











Dojechaliśmy na sam koniec północno-wschodniego krańca wyspy.
Aby dostać się na plażę musieliśmy przejść kawałek wśród takiej roślinności.

Fajne te samochodziki. Orientujesz się jaki jest koszt wypożyczenia? Coś mi się wydaje, że tam się tylko 2 osoby mieszczą.

aga_stella napisał(a):Fajne te samochodziki. Orientujesz się jaki jest koszt wypożyczenia? Coś mi się wydaje, że tam się tylko 2 osoby mieszczą.

No tanie to niestety nie jest, a powiedziałabym że wręcz drogie, bo 90 euro za 1 dzień to naprawdę strasznie dużo.
Znalazłam cennik z jednej wypożyczalni.
Buggy sa przeważnie dwuosobowe, ale z tego cennika wynika, że są również wersje czteroosobowe, lecz koszt wypożyczenia takiego większego buggy to już 110 euro za 1 dzień.

Po wejściu na plażę ujrzeliśmy przed sobą dwóch facetów niosących jakiś żagiel.

Zastanawialiśmy się, dlaczego go niosą, a nie pływają ale sprawa bardzo szybko sie wyjaśniła.
Otóż w tym miejscu znajduje się windsurf & Kite surf kos windzone. Teren jest tutaj bardzo wietrzny i dlatego idelanie nadaje się do pływania z żaglami. My trafiliśmy akurat na lekcję nauki pływania z tym żaglem. Mężczyźni na samym cyplu wyspy wchodzili do wody, wiatr pchał ich w naszą stronę (więc my również mieliśmy lekcję, tyle że poglądową a nie praktyczną), po czym jakieś 100 metrów za nami wychodzili z wody i plażą wracali na cypel, aby ponownie wykonywać te same czynności.






Plaża jest tutaj bardzo kamienista a zejście do wody niewygodne, więc nawet nie pomyślałam o kąpieli w tym miejscu. Siedzieliśmy odpoczywając po rowerowej przejażdżce.


W pewnym momencie ujrzeliśmy w oddali katamaran Dodekanisos Express, którym w zeszłym roku wracaliśmy z wyspy Simi na wyspę Rodos. Otóż ten katamaran kursuje z wyspy Rodos na wyspę Patmos i z powrotem, zawijając na swojej trasie na różne wyspy.

I niestety ten katamaran zrobił mi niezłego psikusa. Otóż wywołał sporą fale, która doszła do brzegu i nas zalała, a właściwie nasze rzeczy, które leżały na ręcznikach. No i wśród tych rzeczy była kamera, którą po tym zalaniu trafił szlag. Trochę mi jej szkoda, bo kupiona była dokładnie rok temu. Na razie jest w naprawie, ale czy coś z niej będzie, to nie wiem i coraz mniejszą mam nadzieję na jej reanimację.

Poznaję statek - to ten co wyciąga 33 kn.

Buber napisał(a):Poznaję statek - to ten co wyciąga 33 kn.

Pamiętam z Twojej relacji dyskusję na temat prędkości wyciąganej przez ten katamaran.
Ale co tam się u Ciebie stało, że większość zdjęć zniknęła

Wracając minęliśmy takie piękne pole słoneczników.


Ja miałam ochotę jeszcze popływać, więc zdecydowalismy się zatrzymać na miejskiej plaży.


Bardzo nas na tej plaży zainteresowały te białe worki leżące w wodzie w wielu miejscach wzdłuż tej plaży.
Jak je zobaczyłam, to myślałam, że są wypełnione piaskiem, ale nie. Ich wypełnienie stanowią kamienie bardzo ściśle upchniete w worku. Idąc po nich do wody ma się wrażenie, jakby się szło po chodniku.
Te worki to bardzo fajny pomysł, bowiem workowe pomosty bardzo ułatwiają wejście do wody, pozwalając dojść do głębszej wody, gdzie można od razu zacząć pływać bez konieczności stawania na niewygodnych kamieniach.







Jakieś rybki nawet tutaj pływały.





Czas wychodzić z wody, bo już najwyższa pora na nasze rybki, czekające w lodówce.

Rybki usmażone, sałatka zrobiona,

więc można zasiadać do stołu.

A po smażeniu trzeba było wywietrzyć.

Po krótkim odpoczynku wsiedlismy ponownie na rowery i pojechaliśmy w stronę zachodzącego słońca.

Słońce zachodziło kilka minut po 20-tej, więc się spieszyliśmy, żeby dojechać na czas.
Dojechaliśmy do tej plaży, na której byliśmy dzień wcześniej (tej przy czołgu).

Niebo prezentowało się fantastycznie. Wyglądało jakby było upstrzone kłębkami waty.


Zostawiliśmy rowery na stojakach i poszliśmy podziwiać zachodzące słońce.


Warto było tutaj przyjechać, bo spektakl był piękny.

Super pomysł z tymi workami wypełnionymi kamieniami (ile razy klęłam po nosem wchodząc do wody, a tu taki prosty pomysł).
Piękny zachód słońca.

aga_stella napisał(a):Super pomysł z tymi workami wypełnionymi kamieniami (ile razy klęłam po nosem wchodząc do wody, a tu taki prosty pomysł).

Proste pomysły są najlepsze .

Wycieczka do Bodrum

Pomysł na wycieczkę do Bodrum zaświtał w naszych głowach zaraz po wykupieniu wczasów na wyspie Kos.
Wyspa Kos leży bardzo blisko Turcji. Z miasta Kos do miasta Bodrum jest około 20 kilometrów, w związku z czym rejsy do Bodrum są tutaj bardzo popularne. Oczywiście wycieczki w drugą stronę też są organizowane i z Bodrum na wyspę Kos codziennie przypływa sporo turystów.
Jak już wcześniej pisałam, bilety na rejs do Bodrum kupiliśmy podczas naszego pierwszego spaceru wokół portu w mieście Kos. Wieczorem port w mieście Kos tętni życiem, wszystkie stateczki po powrocie z całodziennych rejsów stoją już przy nabrzeżu. Przed statkami wystawione są stoiska, w których można wykupić imprezę oferowaną przez dany stateczek. Przy każdym stateczku stoi osoba zachęcającą do skorzystania z oferty, ale na szczęście nie robią tego nachalnie.
Ponieważ my byliśmy zainteresowani rejsem do Bodrum, więc rozmawialiśmy z tymi osobami, które oferowały właśnie te rejsy.
Najbardziej przypadł nam do gustu rejs oferowany przez dziewczynę z biura Malena. Zachwalała ona swoją ofertę bardzo skutecznie. Miał to być rejs katamaranem i trwać 20 minut. Ponadto dziewczyna polecała nam rejs wtorkowy, bowiem we wtorki w Bodrum odbywa się bazar. O bazarze opowiadała nam z takim zacięciem, że zapałaliśmy chęcią obejrzenia go, mając nadzieję na tureckie klimaty.
Przed wypisaniem kwitu potwierdzającego zakup wycieczki dziewczyna zapytała jeszcze, czy na pewno mamy paszporty, bowiem bez paszportu do Turcji nie zostaniemy wpuszczeni.
Dostaliśmy od niej potwierdzenie (taki dowód wpłaty) wykupienia wycieczki, z wypisaną na nim datą, celem i zapłaconą kwotą oraz folder z informacjami (niestety po polsku nie miała ) i malutką mapką miasta Bodrum.


Potem wytłumaczyła z którego miejsca w porcie odpływają statki do Turcji. Rejs miał się rozpocząć o godzinie 9:15, ale poprosiła, abyśmy pół godziny wcześniej przyszli do kiosku biura Malena, znajdującej się przed punktem granicznym, w którym po okazaniu paszportów i otrzymanego od niej potwierdzenia zakupu wycieczki, otrzymamy bilety na rejs.

Nasz hotel znajduje się na wprost tego miejsca w porcie, z którego odpływają statki do Turcji, więc aby tam się dostać musieliśmy po wyjściu z hotelu przejść jedynie na drugą stronę ulicy.
O godzinie 8:45 byliśmy już przy kiosku biura Malena. Oprócz tej budki znajdują się tam kioskiinnych biur.

Widok na kioski i punkt odprawy granicznej z dachu naszego hotelu.

W każdym z nich można wykupić rejs do Bodrum. Ceny są bardzo podobne, z tym że rejs katamaranem jest o kilka euro droższy, niż rejs statkiem. My za nasze bilety na katamaran zapłaciliśmy po 20 euro od osoby. I żadnych innych opłat nie ponosiliśmy. Wiza turecka w przypadku jednodniowej wycieczki jest bezpłatna i przybijana jest na bilecie w chwili przejścia przez punkt graniczny w Bodrum. Biletu nie wolno zgubić, bo bez niego i bez wizy nie będzie możliwości powrotu na wyspę Kos. Dlatego należy go strzec jak oka w głowie.

Przed wylotem na wyspę Kos bardzo się naszukałam informacji na temat cen wycieczek do Bodrum (i nie tylko) oferowanych na miejscu, ale niestety nic nie znalazłam na ten temat. Dlatego dla zainteresowanych mam tutaj kilka folderów reklamowych z cenami różnych wycieczek.