Witam wszystkich miłośników wyspy Hvar oraz wszystkich, którzy chcą poczytać o naszych doświadczeniach tamże…
Jako, że wspólnie z żoną po zwiedzeniu m.in. Korsyki, Krety jesteśmy fanami wyspiarskich wojaży
i widoków, na nasz pierwszy wspólny urlop w Chorwacji w 3 osobowym składzie postanowiliśmy poszukać jakiejś uroczej wysepki. Po dość powierzchownym przestudiowaniu forum wybór szybko padł na Hvar i zdecydowanie się nie zawiedliśmy.
Jesteśmy osobami, które zdecydowanie nie lubią zatłoczonych miejsc, zwiedzania nawet najbardziej cudownych wielkich miast z niezliczoną ilością zabytków, a nadto przedkładamy ciszę i spokój miejsc odludnych, uroki niezamieszkanych zatoczek a także dzikie rejony, nietknięte zębem cywilizacji.
Przygotowania do tej wyprawy zaczęliśmy niemalże 10 miesięcy przed wyjazdem od gruntownej analizy tego wszystkiego co na forum na ten temat dotychczas napisano, było to dla mnie nieocenioną skarbnicą wiedzy i pozwoliło rozwiewać wszelkie obawy żony:… „jak my się tam dogadamy”, „co w razie choroby przecież jedziemy z trzylatkiem…”, „jak tam trafimy?...”, „jak dziecko wytrzyma tyyyle kilometrów..?” i wiele wiele innych mniej lub bardziej absurdalnych.
Forumowicze dzięki!!!
Chyba w okolicach stycznia apartament został zarezerwowany na 2 tygodnie, a wybór padł na Hvar oczywiście zatunelowy i miejscowość Sveta Nedelia, która w naszym odczuciu była najlepszym z możliwych wyborów biorąc pod uwagę nasze oczekiwania i konieczne kompromisy (cicho, spokojnie ale nad samym morzem i nie tak całkiem dziko ze względu na dziecko… itp.)
Z niecierpliwością odliczaliśmy dni do wyjazdu i rozrastała się lista miejsc „koniecznych” do odwiedzenia: Plitvice, sv.Nikola, Brusje, Hvar, plaża Lucisce, Jelsa, Stari Grad, sv.Jure, Pakleni Otoci, Scedro, Humac, Velo Grablie, półwysep Kabal, zatoczki, zatoczki, zatoczki… plany ambitne i rzeczywistość szybko je zweryfikowała, choć większość udało się nam zrealizować, przynajmniej tych, które umiejscowione były w obrębie wyspy Hvar.
Dzień wyjazdu i moje obawy związane z ilością miejsca w samochodzie – mimo, że Van pomieści sporo to znając możliwości i pomysły mojej żony mógł okazać się za mały. Zapobiegliwie zostawiłem w samochodzie tylko 3 niezbędne fotele do siedzenia i po załadowaniu 1/3 bagażu już widać było, że nie ma się czego obawiać… jeszcze będzie luz.