Nadrobiłam zaległości. W zasadzie wszystkie wyspy opłynęłam z Wami jednym tchem
Beata W. napisał(a):Nadrobiłam zaległości. W zasadzie wszystkie wyspy opłynęłam z Wami jednym tchem
Lidia K napisał(a):tiwa napisał(a):Ścieżka w tym miejscu robi się szeroka i wygodna, tylko że wiedzie w lewo albo w prawo .
Naturalnym wydaje się być pójście w górę i w lewo .dangol napisał(a):Szkoda, że Sykia nie wyszła (ale do trzech razy sztuka , przy następnym wypadzie na Milos koniecznie zabierzcie ze sobą Kulki za przewodników, im przecież się udało dotrzeć ). Odkryliście za to miejsce, o którym nikt na cropli nie miał zielonego pojęcia - dzień więc nie był stracony, a nogi zapewne wkrótce przestały boleć
W naszej relacji z Milos pozostał po latach tylko tekst bez zdjęć i mapek. Kiedyś uzupełnię ich brak. Mieliśmy darmowy przewodnik po wyspie a w nim kilka szlaków turystycznych. Szlak do zapadniętej jaskini przebiegał prawie pod szczycikiem tej sąsiedniej niższej góry w prawo.tiwa napisał(a):Wtedy przypomniała mi się główna bohaterka książki "Grecka mozaika", która zakochała się w Ralphie, angielskim żołnierzu o oczach koloru letniego nieba .
Dopiero teraz, pisząc tę relację zapoznałem się z niezwykłą historią miejsca, na które przypadkowo trafiliśmy .
Jestem właśnie po lekturze "Greckiej mozaiki". (Jedna z tych powieści której się nie zapomina po weekendzie) I pod wrażeniem tego odcinka. Warto pomylić ścieżki by odkryć prawdziwą historię.
Kolejna odsłona Milos (Sarakiniko, monastyrowe święto) potwierdza, że Milos miłości i powrotu jest warta.
kulka53 napisał(a):Pamiętam, że myśmy idąc do Sykii też w jednym miejscu lekko zmylili drogę, ale szybko się zorientowałem że coś jest nie tak. Natomiast to miejsce odkryte przypadkiem - ciekawa sprawa... a i ta droga widoczna z plaży zapewne powstała by umożliwić dojazd do tej niemieckiej bazy. Na pewno nie możecie uznać dnia za stracony
piekara114 napisał(a):Popieram.dangol napisał(a): dzień więc nie był stracony, a nogi zapewne wkrótce przestały boleć
MCR napisał(a):To nie stanowisko ogniowe, tylko pozostałości radaru
dangol napisał(a):Szkoda, że Sykia nie wyszła (ale do trzech razy sztuka , przy następnym wypadzie na Milos koniecznie zabierzcie ze sobą Kulki za przewodników, im przecież się udało dotrzeć ). Odkryliście za to miejsce, o którym nikt na cropli nie miał zielonego pojęcia - dzień więc nie był stracony, a nogi zapewne wkrótce przestały boleć
tiwa napisał(a):Z Kulkami to nie tylko na Milos byśmy się chętnie zabrali, ale ... to inne preferowane terminy wyjazdów, noclegi, miejsca itp. itd. Jednak nie można wykluczyć, że kiedyś nasze drogi sie zetkną .
tiwa napisał(a):Należy schodzić tym stromszym zboczem, mając blisko po prawej ręce to wzniesienie.
Lidia K napisał(a):Jestem pod wrażeniem.
Porzekadło "do 3 razy sztuka" musi mieć racjonalne podstawy.
Brawo, brawo, brawo.
Cel został ZDOBYTY.
Szkoda, że kosztem bolącego kolana.
PS. Moje lewe zostało już kilka lat temu poddane leczeniu zastrzykami z kwasem hialuronowym a prawe w ostatnich 2 latach zaczyna lekko skrzypiec i wiem, że je mam, ale jeszcze nie nawaliło tak jak to lewe. Muszę uważać bo też nie jestem niezniszczalna.
dangol napisał(a):Brawo, brawo , brawo
kulka53 napisał(a):tiwa napisał(a):Należy schodzić tym stromszym zboczem, mając blisko po prawej ręce to wzniesienie.
O, tak, właśnie taką drogę pamiętam
Beata W. napisał(a):Gratulację za dotarcie do celu
MCR napisał(a):Brawa za wytrwałość rejestrujesz podróż jakimś GPS-trackiem?