Re: Śladami Kulek ... i nie tylko - Rzym i Sardynia 2016
Pn.27.06. Po opuszczeniu kempingu Golfo dell'Asinara pojechaliśmy do marketu Auchan w Sassari. Ten sklep zachwalały Kulki
. Był niezły; gdyby nie ceny w euro i trochę inny asortyment, to poczulibyśmy się jak w kraju
. Coś tam kupiliśmy, ale i tak za najlepsze markety na Sardynii uważamy te z sieci Eurospin
.
Zaprowiantowani pojechaliśmy obejrzeć ... słonia
. Stał całkiem niedaleko (ok. 35 km), przy drodze
.
Duuuży i ładny
.
Ale jak to w życiu bywa, od strony zaplecza już nie tak efektowny
.
Prawdę powiedziawszy, to oglądanie słonia miało być trochę później, ale pominąłem jedno miejsce wpisując namiary do nawigacji. Trzeba było odrobinę wrócić i tak do Castelsardo zajechaliśmy od innej, wschodniej strony.
Nie mogliśmy przecież zepsuć naszego ładnego sardyńskego ABC (Alghero, Bosa, Castelsardo), że o wcześniejszym Orgosolo już nie wspomnę
.
Z okolic parkingu widok na miasteczko, którego nazwę można przetłumaczyć jako Zamek Sardyńczyków
.
Zagłębiamy się w jego uliczki
.
Wszystkie drogi - pod górę
- prowadzą w stronę zamku.
Pogoda żyleta, a my po tych kamieniach, zamiast leżeć na plaży
. Miałem tu chwilę zwątpienia, ale Ładniejsza chciała iść dalej
.
Mury zamku pięknie wkomponowane w skały wzgórza
.
Uliczki w tym miejscu są zdecydowanie bardziej efektowne niż te na dole
.
Widok na port i zachodnią część Castelsardo.
Wchodzimy na dziedziniec zamku, którego jednak nie zamierzamy zwiedzać i dlatego też nie pamiętam jaka była opłata za wstęp
.
Na zamku jest podobno Muzeum Koszykarstwa
.
My w oślepiającym słońcu zwiedzamy pobliskie uliczki i kościoły
.
Teraz wstąpimy do średniowiecznego kościoła Santa Maria delle Grazie.
Myślę, że szczególnie warto tam być w święto Lunissanti
. Rozpoczyna się ono o świcie w poniedziałek po Niedzieli Palmowej i jest ciekawie kultywowaną tradycją
.
Kościół ten ma interesujące wnętrze (np. usytuowanie ambony) i Ładniejsza musiała mnie ponagalać, żebyśmy wreszcie poszli dalej
.
Dalej, tj. w kierunku obecnej katedry
w Castelsardo.
Wnętrze katedry jakby znajome; białe marmury, brakuje tylko lwów strzegących ołtarza
.
Opuszczamy niezwykłe Castelsardo, chcąc jeszcze zajrzeć na jedno z ładnych podwórek, ale dostępu broni tam "groźna gospodyni"
.
Jedziemy dalej do ...