Re: Śladami Kulek ... i nie tylko - Rzym i Sardynia 2016
Po ogrodach i muzeach watykańskich, zrobiliśmy godzinną przerwę na kupno kabelka do aparatu i czegoś do jedzenia. Miałem już wcześniej upatrzony sklep "Fotoforniture" przy Via Germanico 168A, zaledwie ok. 450 m od murów Watykanu

.
Sprzedawczyni szuka, szuka i ... kabelka nie ma

. Nie będzie podwodnych zdjęć z Sardynii

. No, chyba, że mi przyślą z Polski DHL-em, ale czy zdążą

. Bilety na prom kupione już dwa miesiące wcześniej, może trzeba będzie zostać dłużej w Rzymie

.
Nie jestem w stanie odejść od lady. Pani mnie rozumie i zaczyna współczuć

.
Przecież ja muszę jakoś ładować tę cholerną baterię
Aaaa charger

.Pani doznaje olśnienia i po chwili kupuję uniwersalną ładowarkę za ok.35 euro.
Ponieważ po przeciwnej stronie ulicy wypatrzyłem całkiem przytulną knajpkę, to uprzejma ekspedientka podładuje mi baterię, gdy ja z Ładniejszą coś przekąsimy

.
Ja zamówiłem pizzę z bakłażanem (żona skromniej bo bruschetty) i z tych trzech jakie jadłem w Rzymie (zawsze z bakłażanem) ta pizza była najtańsza (chyba 7,5 euro) i najlepsza

.
Pisząc tę relację odszukałem w googlach tę knajpkę, nazywa się La Griglietta i ma dobre opinie
W pełni usatysfakcjonowani wróciliśmy do Watykanu, żeby zrealizować trzecią część planu, czyli zwiedzenie Bazyliki i wejście na jej kopułę. Smartfon (nawet niezłe zdjęcia zrobił w ogrodach i muzem) powędrował do plecaka, bo miałem już swojego Olympusika

.
Papieża nie widzieliśmy, to niech będzie chociaż żołnierz Gwardii Szwajcarskiej

. W Watykanie jest najmniejsza armia świata (110 żołnierzy), ale biorąc pod uwagę proporcję do liczby mieszkańców jest to najbardziej zmilitaryzowany kraj świata

.

Zaczęliśmy od wjazdu windą i wejścia pozostałymi 320 schodkami na kopułę. Wcześniej kupiliśmy oczywiście bilety

, trzeba było postać w kolejce ok. 15 minut.
Kopuła od wewnątrz ozdobiona jest mozaikami wyobrażającymi Królestwo Niebieskie. Mozaiki zaprojektował malarz Cavalier d'Arpino, u którego w warsztacie przez 9 miesięcy (1593 r.) pracował Caravaggio.

Chyba najpopularniejsza panorama Rzymu.

Muzea Watykańskie.

Pałac Gubernatoratu (nie można go zwiedzać) zbudowany został w latach 1927-1931 - siedziba "rządu watykańskiego". Widać też aktualny herb papieski z charakterystycznym złotym słoneczkiem, bardzo podobnym do tego z flagi argentyńskiej. Sprawdziłem w necie herb naszego papieża, ale poloników tam nie znalazłem.

Z powrotem po tych wąskich schodkach, ale jeszcze nie na sam dół.

Pozłacana kula, a świadkiem umieszczania jej na szczycie kopuły, był Caravaggio w dniu 18 listopada 1593 r.

.

Chciałem zobaczyć ją z bliska, ale z tarasu widokowego nie sposób dojrzeć kuli na szczycie

.

Posągi na fasadzie, z tyłu są trochę niedopracowane

. Chyba nie przypuszczano, że zwykli śmiertelnicy będą mogli je tak oglądać

.

Cyborium (baldachim) o wysokości 28 m to dzieło Berniniego

.

Pieta (z włoskiego - miłosierdzie) to w sztukach plastycznych przedstawienie Matki Boskiej trzymającej na kolanach martwego Jezusa Chrystusa. To dzieło Michał Anioł stworzył w latach 1498–1500. Kaplicę Sykstyńską ozdabiał później.

Tu musiałem być. Ten dzień, 2 kwietnia 2005 r. godz.21:37, i ta chwila mocno utkwiła nie tylko w mej pamięci

.

Ładniejsza wypatrzyła takie aniołki, którymi pożegnaliśmy się wychodząc z prawie pustej bazyliki.

Kończymy zwiedzanie Watykanu na placu Św. Piotra. W czasie beatyfikacji Jana Pawła II było tu ok. 1,5 mln wiernych

. Chyba w jakiś ratach, bo to fizycznie niemożliwe

.

Mieliśmy jeszcze trochę czasu i sił, to poszliśmy na Via dei Cavalleggeri 5, żeby zobaczyć szopkę "Il presepe dei netturbini". Niestety była zamknięta, choć wg informacji z netu powinna być otwarta do godz. 19:00

.
Wróciliśmy do naszych gospodarzy, żeby podzielić się wrażeniami z całodziennego zwiedzania Watykanu. Wszystko byłoby pięknie

, gdyby nie ten niesamowity tłok w Kaplicy Sykstyńskiej

. Uwierzyłem w jakąś radę z netu, że w porze obiadowej jest tam trochę luźniej

. Moja rada jest inna (sprawdzona w wielu innych miejscach), zwiedzać Kaplicę na samym początku, albo tuż przed zamknięciem.
Nic to, następny dzień też zapowiadał się bardzo ciekawie ...