Re: Śladami Kulek ... i nie tylko - Listopadowa Wenecja
Sb.22.11. Ten dzień nie był specjalnie długi (listopad
), ani męczący, ale było tak ładnie i tyle zdjęć zrobiłem, że nie wiem czy się zmieszczę w czterech odcinkach
.
Tym razem z dworca autobusowego (Piazzale di Roma) na Plac Świętego Marka płyniemy tramwajem nr 2. Można by rzec, że to druga najpopularniejsza linia w Wenecji.
Na samym początku mijamy 3,5 kilometrową groblę łączącą miasto ze stałym lądem.
Widoczna teraz za dnia kopuła kościoła Santa Maria della Salute.
Pałac Dożów i dzwonnica Św. Marka (między nimi wejście na słynny plac i częściowo widoczne kopuły Bazyliki).
Jednym z przystanków (przystanią) jest wysepka San Giorgio Maggiore (z kościołem o tej samej nazwie) znajdującą się naprzeciwko Placu Św. Marka. Nie wysiadamy i bardzo żałuję, że nie zdążyliśmy później zwiedzić tego miejsca. Uprzedzając fakty napiszę, że nie zobaczyliśmy też Scuola Grande di San Rocco
.
Dla tych dwu miejsc (i nie tylko
) chciałbym jeszcze raz odwiedzić Wenecję.
Nie wiem, po co są te żółte maszkary (prostopadłościany) przed kościołem, ale zdecydowanie szpecą widok.
Wysiadamy w pobliżu Piazza San Marco. Przed nami pomnik Wiktora Emanuela II, pierwszego króla zjednoczonych Włoch od 1861 r. A co z Wiktorem Emanuelem I
On był tylko królem Sardynii
.
Łącznik pomiędzy Bazyliką a Pałacem Dożów z główną bramą wejściową do pałacu - Porta della Carta.
Brama nazwana została papierową, ponieważ to tutaj mieszkańcy miasta, którzy na co dzień nie mieli wstępu do pałacu, zostawiali kartki ze swoimi podaniami i życzeniami. Tutaj też obwieszczane były rozkazy dożów oraz prawa republiki. Portal ozdobiony jest płaskorzeźbą przedstawiającą dożę klęczącego przed lwem św. Marka.
Z prawej strony fasada Bazyliki, na wprost Wieża Zegarowa (Torre dell'Orologio), z lewej część budynku Prokurencji Starej (podobno wiele pomieszczeń jest tam sprywatyzowanych).
W Bazylice nie wolno robić zdjęć, z resztą jest tam dość ciemno, a wnętrze jakoś specjalnie nie zachwyca. Pierwsze dwa zdjęcia zrobiłem przy wejściu, pozostałe już po zwiedzeniu Bazyliki.
Nad głowami przelatuje mewa
, kiedyś było dużo gołębi, ale chyba dobrze, że je wypr(ł)oszono
.
Uważny obserwator (na jednej z poprzednich fotek) zauważy, że nie wszystkie gołąbki dały się wyprosić
.