Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
Dla mniej zorientowanych czytelników wyjaśniam, że Kathisma i Egremni to plaże na Lefkadzie . Nie zmienia to jednak konkluzji, że na obie te Jońskie wyspy należy zabrać dobre obuwie do chodzenia po plaży i do pływania .
kulka53 napisał(a):Fajna kajakowa wycieczka, ładny kawałek przepłynąłeś . Miło popatrzeć na swoje miasto z trochę innej perspektywy
ajdadi napisał(a):Fajny rejsik kajakowy po Wrocławiu...Pozdrawiam
Przyznaję, bardzo mi się podobało i na wiosnę zamierzam jeszcze raz (a może więcej ) popływać. Ładnie było, a kawałek miał być dłuższy, ale Oławka w pewnym wąskim miejscu była zatarasowana przez gałęzie i nie chciałem uszkodzić kajaka, ani ... go nosić .
Pt.02.10. Praktycznie ostatni dzień na Kefalonii . Dłuższa i okrężna droga dojazdowa do Grecji (z powodu migrantów) zabrała nam jeden dzień pobytu na tej wyspie. Zrezygnowałem z objazdówki jej południowej części, na rzecz snurkowania na północnych plażach Kefalonii . Na Dafnoudi już byliśmy, zostały jeszcze Kimilia, Embilisi i Foki. Niedaleko po minięciu zjazdu na Dafnoudi (w kierunku bliskiego już Fiscardo) jest szutrówka prowadząca na Kilimni. Wygląda dość hardkorowo i z pełnym poparciem Ładniejszej rezygnuję ze skręcenia na nią. Tuż przed Fiscardo jest asfaltowy, łagodny zjazd na Embilisi. Postanawiamy jednak pojechać tam po odwiedzeniu miasteczka i położonej za nim plaży Foki. Fiscardo zwiedzamy też trochę w określonym celu (zakupy w niezłej piekarni) i chcąc przeczekać nienajlepszą pogodę.
Plaża Foki jest tuż, tuż za Fiscardo. Dla samochodu jest tam dość wąsko i mało miejsca do parkowania (pod tym względem najgorsze z miejsc jakie odwiedziliśmy na Kefalonii).
Nie dość, że pogoda w dalszym ciągu kiepska, to w wodzie skrzynka i inne śmieci .
Rezygnujemy z tego miejsca i jedziemy na Embilisi, a tam już słoneczko, wygodny parking i piosenki Franka Sinatry puszczane z pobliskiego baru .
Charakterystycznie, ukośnie uformowane, przybrzeżne skały, przypomniały nam Rasohaticę na Korculi .
Na tych skałkach przez ponad godzinę rozgrywał się dramat młodej chińskiej (przyszłej ?) modelki, którą często w niewygodnych pozach fotografowało dwu panów (kolegów?). Jeśli do tego dodać, że pod wodą było wreszcie to co lubimy (różnorodne skałki, roślinki, rybki itp.), to nic dziwnego, że nie chciało mi się zobaczyć dokąd wiedzie przybrzeżna ścieżka , którą poszło kilka osób. Pełny relaks : leżaczek, piwko, lektura, widoczki i ... Sinatra .
Jak już wychodziliśmy, to zobaczyłem na plażowym drogowskazie, że tajemnicza ścieżka prowadzi do plaży Kilimni . Kolejny powód, żeby kiedyś wrócić na Kefalonię . Okolice plaży Embilisi też ładne .
To była dla nas najlepsza (obok Antisamos) plaża na Kefalonii, ale podejrzewam, że w sezonie musi tu być bardzo tłoczno . W drodze powrotnej do apartamentu przystajemy na chwilę, żeby popatrzeć na Itakę. Odyseuszowi udało się tam wrócić, ciekawe czy nam dane będzie tam kiedyś popłynąć
tiwa napisał(a):Charakterystycznie, ukośnie uformowane, przybrzeżne skały, przypomniały nam Rasohaticę na Korculi
Ha, dopiero jak zobaczyłem te skałki skojarzyłem, że i my byliśmy na tej plaży Pamiętam, że tak samo przypomniała się nam Chorwacja, wtedy byliśmy świeżo, bo rok po ostatnim pobycie. Stwierdziliśmy wtedy, że Grecja to jednak raj na ziemi... można tam znaleźć każdy rodzaj plaż, takie jak w Chorwacji, ale też ile innych...
Masz rację, ta plaża jest popularna wielce, nawet dużo poza sezonem, przy ładnej pogodzie było bardzo dużo ludzi.
Plaża jest popularna wielce m.in. dlatego, że łatwo się na nią dostać. W czasie naszej wizyty trochę ludzi było, ale nikt nikomu nie przeszkadzał, nie było żadnych "wieśniaków", którzy np. chcą zwrócić na siebie uwagę . pzdr.
To musicie swoimi uczuciami dzielić się z Kulkami . Na nas większe wrażenie zrobiło Asos , ale najważniejsze, że są tam miejsca które mogą się podobać . pzdr.
Sb.03.10. Wyjechaliśmy na prom odpowiednio wcześniej, bo nie mieliśmy biletów w garści, tylko rezerwację "na gębę" tzn. bez żadnego kwitka. Czasu sporo to i przystanek na ostatnie fotki w znanym nam już miejscu .
Sytuacja jednak nagle stała się dramatyczna W naszą stronę zmierzał migrant z bronią . Ładniejsza schowała się do samochodu i prosiła, żebym też szybko wsiadał i jechał
I tak medialne doniesienia sprawiły, że spokojny grecki myśliwy zamienił się w groźnego migranta z bronią . No cóż, strach ma wielkie oczy . W Fiskardo samochodów czekających na prom nadspodziewanie dużo , a budka z biletami zamknięta Teraz ja zacząłem być nerwowy. W ramach uspokojenia się i zaopatrzenia nas, poszedłem po bułeczki do piekarni. Po drodze, przy nabrzeżu zauważyłem otwarte biuro przewoźnika . Moja rezerwacja była ważna i chyba nawet pierwsza na liście. Po chwili miałem już bilety w ręce. Prom został załadowany samochodami na maksa Ten widok też już znamy. Przed nami Lefkada, ale tym razem w drodze powrotnej do domu.
Jedziemy do Skopje, bo chcę Ładniejszej sprawić przyjemność i zaprosić na kolację w mieście, które rok temu zrobiło na niej duże wrażenie. Krótki przystanek niedaleko Pargi. Te okolice bardzo mi się podobały w relacji Kowola .
Hotelik w centrum Skopje nazwę ma światową (Residence Inn) , ale jest dość mierny i wcale nie tani (ok.38 euro). Po rozpakowaniu się, robimy na mieście niewielkie zakupy, ale bez alkoholu, jest już po 19-tej . Mamy za to dodatkową atrakcję, bo od kilku lat w pierwszą sobotę października jest organizowana impreza pod nazwą "White Night". Odbywają się wtedy koncerty, występy artystyczne, otwarte są niektóre muzea, teatry, a wszytko to za darmo i mieszkańcy oraz przyjezdni bawią się do białego rana .
Czarszija późnym wieczorem zrobiła wrażenie wymarłej dzielnicy, zwłaszcza że ewentualni spacerowicze zgromadzeni byli w miejscach, gdzie grano muzykę na żywo (ostrą, rockową ). Podejrzewam, że w Czarsziji prawie nikt nie mieszka i tylko na potrzeby turystów zjeżdżają tu mieszkańcy, żeby handlować i tworzyć wrażenie starej dzielnicy z czasów Imperium Osmańskiego. Teraz mała zagadka . Jest w Europie miasto, niezwykle popularne, którego mieszkańcy też w dużej części śpią gdzie indziej, żeby za dnia obsługiwać tłumy turystów. Nagród nie przewiduję (choć rozwiązanie będzie ), ale liczę na podanie kilku takich ciekawych miejsc . Kolację zjedliśmy w słynnym czarszijskim Destanie, który okazał się takim barem szybkiej obsługi i Ładniejsza była rozczarowana . Krótko po północy poszliśmy spać, bo ze Skopje do Wrocławia kawał drogi . Następnego dnia tylko jechałem, jechałem, aż dojechałem do domu i ... z relacją do końca .