Re: Śladami Kulek ... i nie tylko - Turcja
Wt.05.05. Zbliżamy się do Stambułu, prawdopodobnie największego miasta Europy (rywalizuje o to miano z Moskwą). Na mnie wrażenie zrobiła informacja, że sto lat przed powstaniem państwa polskiego Stambuł (Konstantynopol) liczył już milion mieszkańców. To miasto ma długą i ciekawą historię.
Przy planowaniu trasy trzeba uwzględnić korek (dodatkowo 1-2 godz.) przy wjeździe do tego molocha.

Co robi ten pan
Wysiadł, żeby zobaczyć jak długi jest korek

Nie
Przechodzi przez jezdnię

Też nie

On sprzedaje banany i wodę

. Podobnie jak ten z precelkami.

Przed dojazdem na słynny parking przy Kennedy Caddesi (41.001895,28.971966) trzeba uważać, żeby nie wjechać w jakąś boczną uliczkę, co niestety stało się naszym udziałem

. Zdjęć brak, bo musieliśmy pilotować kierowcę, prosząc o przesunięcie zaparkowanego samochodu lub złożenie lusterek.
Na znany wśród kamperowców parking dobrze jest przyjechać rano, bo popołudniu w sezonie może nie być miejsca

Miejsce na parkingu kosztowało nas 30 LTR/dzień. Uprzedzam, że nie tam wody ani prądu, a jedyna toaleta (turecka sławojka) była najgorszą w czasie całej podróży

.
Nie ma co narzekać, bo za to najbardziej znane zabytki dosłownie na wyciągnięcie ręki

.
Po chwili jesteśmy już pod Błękitnym Meczetem z widokiem na Hagię Sofię.

Tak jak można było przypuszczać po wizycie w Edirne, meczet Sultanahmet nie zrobił na mnie większego wrażenia. Część wydzielona dla modlących się jest zdecydowanie większa niż ta dla turystów. Jest trochę ciasno, a dodatkowo czuć taki nieprzyjemny zapach

.




Teraz czas na - wg mojej opinii - symbol Stambułu. Hagia Sofia zbudowana w 537 roku jako świątynia chrześcijańska, przeszła dramatyczne koleje losu, by w drugiej połowie XV wieku stać się meczetem, a w 1934 r. po rewolucji Ataturka dzielnie znosi wizyty turystów jako muzeum. Nie powiem, z pewną nieśmiałością i respektem przekraczałem jej progi.

W środku przykra niespodzianka - rusztowania

. No cóż, lata lecą, to i tak cud, że stoi tak długo

.

Dach chyba też przecieka, a i farba odłazi

.

W tej części jest już ładnie. Na pierwszym planie, z prawej strony, mimbar (podwyższenie dla imama czytającego w piątki Koran), z tyłu mihrab (wnęka wskazująca kierunek Mekki).

Po wejściu na galerię (emporę), patrzymy co zostało z niektórych mozaik. To Deisis z XIII w. przedstawiające Chrystusa Pantokratora w otoczeniu Matki Boskiej i Jana Chrzciciela.

Mozaika Komnenów (XII w.) przedstawia Matkę Boską z Dzieciątkiem w otoczeniu cesarza Jana II Komnena (po lewej) oraz jego żony Ireny. Cesarz trzyma w dłoniach woreczek prochu (symbol przemijania), natomiast cesarzowa zwój z proroctwem. U góry mozaiki widać zdobienia z marmuru, który był rozcinany na pół i rozkładany jak stronice książki.

Mozaika cesarzowej Zoe (XI w.) z Chrystusem Pantokratorem i mężem cesarzem, którego twarz była dwukrotnie zmieniana, za każdym razem, gdy Zoe wychodziła ponownie za mąż.

O grobie Dandola zapomniałem

, ale może i dobrze.
Jeszcze spojrzenie na Błękitny Meczet i przechodzimy na drugą stronę galerii.

Tam wyjaśnia się wg mnie zagadka rusztowań, chyba trzeba wzmocnić tę stronę.

Jeszcze ostatnie spojrzenie z życzeniem, żeby Hagia Sofia - Boża Mądrość na zawsze pozostała muzeum.

cdn.