SIGHISOARA cd.
XIV – XVI w. to czas, w którym miasto prężnie się rozwijało, dzięki rzemieślnikom i handlarzom. Z obawy przed Turkami otoczono miasto potężnymi obwarowaniami. Zbudowano bastiony, wieże, liczne studnie, żeby obronić się w razie napaści. W wieku XVII miasto nawiedziła fala pożarów i epidemii. Zakończył się złoty czas dla Sighisoary. Do Królestwa Rumunii, Transylwania wraz z Sighisoarą, została wcielona po I wojnie światowej.
Sighisoara jest położona jest nad rzeką Tarnawa Mare. Żeby dojść na Stare Miasto musimy przejść przez most. Z mostu roztacza się taki widok na lewo,
Natomiast taki na prawo. Właśnie w tamtą stronę idziemy.
W oddali widać współczesną budowlę prawosławną Katedrę Świętej Trójcy
Mijamy kościół reformowany.
Zamiast wejść od głównej ulicy Strada Herman Oberth, przez bramę zegarowa, my po przejściu mostu skierowaliśmy się w prawo,
obeszliśmy trochę wzgórze i po schodkach weszliśmy na starówkę tak jakby od drugiej strony na plac Piata Cetati.
Nie skorzystaliśmy z oferty na przejażdżkę, spokojnie można obejść najciekawsze miejsca na własnych nogach.
Kierujemy się w stronę najbardziej charakterystycznego miejsca czyli Wieży Zegarowej.
XIV - wieczna wieża zegarowa jest położona przy bramie głównej.
Zaczerpnięte z Netu: Wieża Zegarowa łączyła kiedyś funkcje doskonałego punktu obserwacyjnego i miejsca zgromadzeń rady miejskiej. Dziś jest przede wszystkim głównym symbolem miasta i jego najbardziej fotogeniczną budowlą. Wzniesiona prawdopodobnie już w XIV w., do 1575 r. pełniła funkcję ratusza. Odbudowana po pożarze, w 1677 r. uzyskała ozdobny dach, wykonany przez Tyrolczyków Vita Greubera i Filipa Bonge. Ma 64 m wysokości, a jej galeria widokowa, z której roztacza się wspaniała panorama, znajduje się na poziomie ok. 30 m. Nazwę swą zawdzięcza zegarowi wykonanemu w 1648 r. przez Jana Kirschela. Skomplikowany mechanizm zegara, poruszający także figurki, można obejrzeć z bliska, zwiedzając urządzone tu Muzeum Historyczne, w którym znajduje się również makieta przedstawiająca miasto w jego średniowiecznym kształcie.
Figurki ustawione są na dwóch kondygnacjach. Wyżej dostrzegamy Sprawiedliwość i Prawo w towarzystwie dwóch aniołów, poniżej Pokój z gałązką oliwną i perkusistę wybijającego równo godziny.
W pobliżu wieży znajduje się otynkowana na ciemnożółty kolor kamieniczka. Nie wyróżnia się ona spośród innych niczym szczególnym. Początkowo myślałam, że to może nie tu, szyld restauracyjny i sklepik z pamiątkami mnie zmylił. Jednak to tu w latach 1431-36 mieszkał ojciec Palownika, Wlad Dracul.
Należał on do Zakonu Smoka, stąd jego przydomek (draco – diabeł), dracula – syn diabła. Dracula nie był oczywiście żadnym wampirem, ale bezwzględnym władcą, który słynął z tego, że swoich wrogów wbijał na pal. Niewątpliwie takie okrutne metody sprawowania władzy były konsekwencją tego, że kilka lat spędził w tureckiej niewoli.
W elewację budynku wmurowana jest tablica informująca o fakcie narodzin Wlada. Obecnie mieści się tutaj restauracja.
Czyli tu go nie ma
Nawet w tym zaułku go nie ma