15 lipca cd
Nafplio
Dzisiejsze popołudnie spędzimy w Nafplio. Na temat tej miejscowości, mogłabym przepisać czy streścić informacje z przewodnika, lub z jakiejś strony internetowej, ale pozwolę sobie udostępnić stronę, na której p. Marcik Pietrzyk, przewodnik po Grecji, autor książki „Grecja po mojemu” opisuje Nafplio. Czyta się jak książkę, lekko, szybko i przyjemnie .
Na zachętę cytat: „Bugenwille, wąskie uliczki, stare kamienice, wylegujący się na murku kot czy leżący pod drzewem cytrynowym pies. Kolory. Mnóstwo kolorów. To wszystko wygrzane letnim upałem. Nie widać najmniejszej oznaki pośpiechu. Wszyscy delektują się atmosferą. Zakręcony od wrażeń turysta patrzy na te sielankowe sceny jakby oglądał film na zwolnionych obrotach .Wciąż podobne widoki, ale zachwyt nie mija, umysł podróżuje….W czasach weneckich nazywano miasto Napoli di Romania…Nie bez kozery mówi się , że to grecka stolica zakochanych. Nigdzie indziej nie znajdziesz lepszej scenerii do romantycznego spaceru.”
I ja miałam takie odczucia
Parkujemy przy nabrzeżu na ogromnym darmowym parkingu. Przechodzimy na drugą stronę ulicy i kierujemy się do parku Kolokotronis.
Tutaj witamy się z generałem Kolokotronisem - bohaterem rewolucji greckiej. Mieszkał w Nauplion, w domu na placu Syntagma.
Spoglądamy na Palamidi. Jedną z trzech Naupliońskich twierdz. Jest plan, żeby tam podjechać.
Idziemy spacerkiem, ulicą Vasileos Konstantinou, na starówkę , mijamy po lewo Urząd Miasta.
Nie idziemy prosto na plac Syntagma, tylko tak sobie skręcamy raz w prawo, raz w lewo, klucząc uliczkami w poszukiwaniu cienia.
Czy ja już wspominałam, że dzisiejszy dzień jest bardzo gorący ? Tutaj jest to jeszcze bardziej odczuwalne, wszędzie dookoła rozgrzany kamień .
Docieramy na placyk obok prawosławnego kościoła Św. Jerzego .
Chyba coś tu się będzie działo
Kontynuujemy spacer.
Bardzo mi się te wąskie uliczki podobają. Wszędzie jakieś kwiatki. Okalają balkony, rosną tam, gdzie teoretycznie nie powinny rosnąć, bo nie ma warunków
Wchodzimy na plac Syntagma. Jest pusto i nic się nie dzieje. Stoliki czekają, właściciele też, tylko chętnych na posiłek, czy cokolwiek innego nie ma. Za chwilę się przekonamy, że wolą siedzieć w pobliżu wody .
Przechodzimy przez plac i idziemy dalej
Ale zanim wyjdziemy na otwartą przestrzeń nad morzem, wchodzimy do kościoła Panagia. Wielkość żyrandola mnie przytłoczyła
Tutaj już chętni na kawę i inne napoje są, tylko skryli się głębiej pod parasolami i okupują wentylatory
Przyłączymy się do nich na chwilę a potem ruszamy dalej