Śladami cromaniaków czyli Jeziora Plitwickie i Pag 2014

Witam Was wszystkich.
Na samym początku chciałbym podziękować użytkownikom tego forum za wszelkie informacje, które tutaj umieszczacie, za obszerne relacje z podróży dzięki którym udało się nam wybrać odpowiednie miejsce.
Dzięki Wam drodzy forumowicze udało się nam spędzić wspaniały czas w Chorwacji. Jeszcze raz dziękuję.

Jako, że zasoby tego forum bardzo mi pomogły w planowaniu wyjazdu, chciałbym też dorzucić coś od siebie. Jak sam tytuł wskazuje w tej relacji nie będzie nic odkrywczego, poruszałem się szlakami przetartymi przez użytkowników tego forum. Niech ta relacja będzie takim małym podziękowaniem ode mnie dla Was.

Zanim zaczniemy naszą chorwacką podróż chciałbym uprzedzić, że nie jestem zbyt dobrym pisarzem, fotografem też nie choć zdjęć napstrykałem blisko 3000, co z tego wyjdzie ocenicie sami. Chcę po prostu wrzucić kilka fotek może ktoś tak jak i ja skorzysta na tym.

Tak więc zapraszam wszystkich:)

Z dziką rozkoszą przyjmuję zaproszenie i czytam uważnie.

Jutro postaram się wrzucić kilka fotek i opisać nasze pierwsze dni na wyspie, dzisiaj muszę jeszcze przejrzeć zdjęcia i zdecydować, które wrzucić, a jak wcześniej napisałem będzie w czym wybierać, prawie 3000 zdjęć.

Druga!

Pisz i wklejaj amatorskie zdjęcia. Plitwice chętnie powspominam, a na Pag popatrzę pod kątem planów na przyszłość

15.06.2014
Dzień 1
Auto spakowaliśmy wieczorem, żeby rano nie tracić czasu. Godzina 7.00 wyruszamy z okolic Monachium nasz cel Jezerce nieopodal Jezior plitwickich.
Jedziemy pełni obaw, a obawy te związane są z prognozą pogody jaką przewidywano na czas naszego pobytu, tak to mniej więcej wyglądało:




Jak sami widzicie nie zapowiadało się zbyt kolorowo.

Nasze obawy pogłębiły się już w Austrii, gdzie bardzo się pochmurzyło.





Po około 8 godzinach jazdy mimo ciemnych chmur udało nam się dotrzeć suchą stopą do Chorwacji.
Po przyjeździe zameldowaliśmy się w naszym apartamencie i poszliśmy na kolację do pobliskiej knajpki.

Po kolacji jeszcze meczyk trzeba było obejrzeć i z nadzieją na lepszą pogodę poszliśmy spać.

mszkudlarek36 napisał(a):Nasze obawy pogłębiły się już w Austrii, gdzie bardzo się pochmurzyło.

Jak to zwykle w Austrii.

Czekam na CD:)

przyjmuję zaproszenie i siadam

z_byszek napisał(a):

mszkudlarek36 napisał(a):Nasze obawy pogłębiły się już w Austrii, gdzie bardzo się pochmurzyło.

Jak to zwykle w Austrii.

Austria ma to coś w sobie

To i ja dołącze interesuje mnie wszystko co dzieje się w 2014 w Cro

I ja czekam na dalszy ciąg relacji !

I ja czekam z niecierpliwością na relację, bo Pag powita nas w sierpniu, a Plitvice zaliczyliśmy w zeszłym roku - może i ja dorzucę z nich parę fotek;) ot tak dla porównania:)

Ja również z chęcią popatrzę na Twoją relację

jak Pag, to nie mogę się spóźnić... jeszcze tylko...20 Ddw!!!, co prawda do Pagu ciut więcej
dawaj fotki

Dzień 2
Wstajemy wcześnie rano, gdyż do godziny 10 musimy zwolnić nasz pokój. Niestety dzieje się to czego bardzo się obawialiśmy. Za oknem pochmurno, pada deszcz i w dodatku jest bardzo zimno, termometr a aucie pokazywał 11 stopni .

Tak to mniej więcej wyglądało.


Jednak pogoda nam nie straszna ubieramy się ciepło, kurtki przeciwdeszczowe też są więc można ruszać na podbój Jezior.

Chwile po godzinie 10 stoimy już pod kasami, przestało padać, ale nadal jest pochmurno i zimno. Szybki rzut oka na mapę parku i wybieramy naszą trasę. Początkowo wybraliśmy trasę B, która miała nam zająć od 2 do 4 godzin, jednak po wejściu do parku i zobaczeniu pierwszych wodospadów szybko zmieniliśmy zdanie i poszliśmy trasą C. Pokonanie tej trasy zajęło nam niecałe 6 godzin.





















Po około 6 godzinach zadowoleni i lekko zmarznięci wypiliśmy kawkę i mogliśmy ruszyć już do głównego celu naszej wyprawy, Mandre wyspa Pag.



No to w drogę.
Gdy opuściliśmy teren parku rozlało się już na poważnie, wycieraczki ledwo nadążały odprowadzać wodę. Taka pogoda towarzyszyła nam już do samego Mandre.







Po około dwóch i pół godzinie jazdy( momentami autostradą musieliśmy jechać 70km/h, deszcz nie pozwalał jechać szybciej) jesteśmy w Mandre. Rozpakowujemy manatki i wyruszamy na mały rekonesans.
Tak minął nam drugi dzień w Chorwacji

W następnym poście powrzucam kilka fotek Mandre. Na razie to wszystko:) pozdrawiam