W drodze do Orebicia, zatrzymaliśmy się na jeden dzień w miasteczku Skradin. W porcie znajduje się jedno z "wejść" do Parku Narodowego Krka. Mnie pociągnęło od razu w stronę ruin z flagą narodową na pobliskim wzgórzu.
Poniżej kilka zdjęć:
'
Miasteczko bardzo ładnie położone. Czuć już smak Adriatyku - dosłownie gdyż woda w rzece jest słonawa. Kąpiel jak w Bałtyku - czyli mało soli i glony pomiędzy palcami
Nasza wesoła, czteropokoleniowa gromadka na głównej ulicy w Skradinie
Jedno z kilku wyjść na wzgórze.
Most autostrady A1 nad rzeką Krka.
To już na "szczycie". Wejście z miasta nie zajmuje więcej niż pięć minut .
Wszędzie czerwone dachy...
Czternastowieczna twierdza. Z tablicy niewile się dowiedziałem, a nie jestem na tyle dociekliwy by coś więcej poszukać . Chyba niebawem odzyska swój dawny wygląd, odtworzono już sklepienie i poprawiono fragment murów.
Twierdza z drugiej strony. Kiedyś była oświetlona. W trawie znalazłem resztki lamp halogenowych.
Tego lata ponoć prawie wogóle tutaj nie padało.
Poszedłem dalej po grzbiecie...
Jest tam mały kościółek i mały cmentarz, a groby opisane są cyrlicą. Jedne nowe inne całkiem stare i zniszczone. Zastanawiam czyj to kościółek i cmentarz.
Przenocowaliśmy i wczesnym rankiem ciąg dalszy podróży. Do Orebicia jeszcze kilka godzin...