napisał(a) Yaroo » 11.01.2020 15:43
Początkowo nieśmiało zaglądałem do artykułów o tym, jak ludzie potrafią przejechać taki szmat drogi, gdy ja po 200 kilometrach odczuwam mrowienie w szyi
. Dowiedziałem się, że niektórzy dzielą trasę na pół, inni biorą na raz
. Gdy już mnie to czytanie trochę zainspirowało (okolice grudnia 2017), zacząłem oglądać mapy. W sumie to ślęczenie przed komputerem przed pierwszym wyjazdem trwało pewnie dłużej niż same wczasy
. Zaglądałem w googlach na starówkę w Puli i plażę w Krka, na promenadę Crkvenicy i przystań w Rogoznicy. Sunąłem Jadranką po wybrzeżu i oceniałem stan E71. Poznawałem zdanie forumowiczów na cro.pl. Na pierwszy raz chciałem tylko ciepłej wody i powietrza oraz niezatłoczonej plaży. Wbrew mało zachęcającym opiniom postawiłem na
wyspę Vir. Znalazłem lokum dość blisko
plaży Milijkovica.
Jednak "miernik zdecydowania" ciągle nie przekraczał u mnie 50 procent, dlatego robiłem to w tajemnicy przed drugą połówką...