Wędrując na północ brzegiem morza, po minięciu Spiaggia di Punta Lunga,
dochodzimy do kolejnej plaży, czyli Spiaggia di Braico.
Bliźniaczo podobna do Punta Lunga, podobna zatoczka, inny kolor parasoli. Mniej ludzi.
Kolejna plaża, idąc na północ to Lido Molinella Beach, wyparasolowana w zasadzie w całości.
Byliśmy tam w Mezzalunie zjeść kolację. Panowie kelnerzy zapomnieli przynieść jedno z zamówionych dań.
Trzeba było się upomnieć.
Za to pamiętali o wszystkich przy naliczaniu coperto.
„Te pieniądze im się po prostu należały”… jak mawiał klasyk
Jedzenie było dobre, choć nie tak dobre, żeby tam wrócić.
Widok z Mezzaluny na plażę:
Dużo lepsze jedzenie było w Al Tramonto, przy plaży Spiaggia di Scialmarino, kawałek drogi na północ.
Tu z kolei w karcie woda 1 litr a przynoszą 0,75. Kasują jak w karcie 2E. Niby pierdoła a niesmak pozostał
mimo bardzo smacznego jedzenia.
Sama plaża duża i wyparasolowana po horyzont…
Wróciliśmy do kwatery nad brzegiem morza podziwiając takie widoki.
Odwiedziliśmy też plażę Spiaggia di Vignanotica. Popłynęliśmy z Vieste statkiem w rejs na tę plażę.
Po drodze odwiedzaliśmy jaskinie wpływając statkiem do środka.
Plaża żwirowa z pięknymi klifami. Sporo ludzi głównie z wycieczek statkami.
Dno bardzo szybko opada, nie tak jak na pozostałych odwiedzonych w okolicy plażach.
Samą wycieczkę opiszę później, żeby zachować jaką taką chronologię.