Jest to moja pierwsza relacja, dar pisania podupadł z powodu pracy, gdzie wszystkie pisma muszą być konkretne i zwięzłe. Nie będę tu opisywać poszczególnych miejsc bo tego na forum ogrom a ja po 7 pobytach w Chorwacji od Istrii po półwysep Prevlaka na samiuśkim południu, gdzie Chorwacja się kończy wrażeń już miałam sporo. Pierwsze wyjazdy były opatrzone wielkim głodem zwiedzania czyli schemat mniej więcej taki: dzień zwiedzania, wieczorem pogaduszki przy napojach wiadomych i następny dzień plażowanie, potem znów dzień zwiedzania. Teraz już parcie na zwiedzanie jest dużo mniejsze ale o wiele większe na leniwy wypoczynek w miłym towarzystwie.
W celu obejrzenia zdjęć w większym formacie trzeba na nim kliknąć.
Ciovo 2011
Przygotowania.
Pierwsze emaile dotyczące rezerwacji kwatery zaczęłam w grudniu 2010. Zdecydowane były na wyjazd 4 rodziny, piąta się zastanawiała a w końcu dołączyła do karawany.
Najważniejszym kryterium wyboru było to, że jechały z nami dwie 1,5 roczne dziewuszki, odpadał zeszłoroczny Orebić- za daleko i plaża musiała być blisko i zacieniona.
Szukałam domu dla nas wszystkich i z apartamentami dla każdej rodziny osobno. Koniecznie z klimatyzacją wiszącą (stojące – wyjące jak traktory odpadały).
Wszystkie propozycje sumiennie opracowywałam czyli: cena, miejsce, warunki i plaże. Wszystko rozsyłałam do poszczególnych rodzin i do 2 członków wyprawy, którzy akurat na etapie wyboru miejsca wakacyjnego przebywali wraz z naszą armią tam gdzie spokojnie nie jest. Myślę że załączane przez mnie widoczki różnych miejsc były dla nich odskocznią od obowiązków służbowych.
Zebranie ostateczne odbyło się w styczniu, demokratyczne głosowanie, Ci co daleko oddawali głos przez telefon. Każda rodzina miała dwa głosy: wiadomo dzieci i ryby głosu nie mają, a dwa głosy dlatego, że przecież zarówno mąż i żona mogą mieć odmienne preferencje dotyczące miejsca pobytu. Tak więc w miłej atmosferze wspartej napojami wyskokowymi podjęliśmy decyzję: padło na Slatine.