Góry WałbrzyskieZe stacji kolejowej w Jeleniej Górze jedziemy do stacji Wałbrzych Główny


Ktoś miał niezłą fantazję nazywając ten dworzec kolejowym "głównym", bo jest w zasadzie pośrodku niczego

.

Zaczyna się tu za to całe mnóstwo szlaków prowadzących w Góry Wałbrzyskie. My na niedzielę zaplanowaliśmy sobie trasę na Borową i Wołowiec.

Mijamy imponującą konstrukcję wiaduktu kolejowego i wybieramy żółty szlak na Przełęcz Kozią.



Idzie się przyjemnie, październikowa aura dopisuje ...

Ani się nie obejrzeliśmy, a dotarliśmy do przełęczy. Na Borową można stąd wejść dłuższym szlakiem czerwonym poprowadzonym dookoła albo zdecydowanie krószym czarnym prosto pod górę.
Wybieramy ten krótszy czarny. Niestety

. Chyba nigdy wcześniej się tak nie umordowałam w czasie górskich wędrówek

.
Zdjęcie niestety nie oddaje powagi sytuacji

.

Zdobyty w trudzie i znoju najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich

.

Borowa zyskała w ostatnim czasie na popularności głównie za sprawą postawionej tu wieży widokowej.

No to się wdrapujemy

.


Kilka kadrów z wieży. Widoczność taka sobie.




Zabawilibyśmy tu może dłużej, ale przegonił nas dym i swąd z przynajmniej kilkunastu rozpalonych wokół wieży widokowej ognisk i grilli

.
Do Przełęczy Koziej schodzimy już tym przyjemniejszym czerwonym szlakiem.

Dalej do stacji kolejowej idziemy przez Wołowiec

.
W zasadzie nie ma o czym pisać, bo szlak bardzo zaniedbany. Może tyle, że łatwo go zgubić co przytrafiło nam się dwa razy

.

W dole stacja kolejowa Wałbrzych Główny ...


.... skąd Kolejami Dolnośląskimi późnym popołudniem wracamy do Wrocławia.
Na tą jesień też mamy jakieś pomysły na weekend z Kolejami Dolnośląskimi. Oby tylko pogoda dopisała

.
