Dolny Śląsk poleca się na urlop

Zamek Czocha - wnętrza

Zwiedzanie Zamku Czocha rozpoczyna się w wielkiej Sali Rycerskiej nakrytej masywnym belkowym stropem i otoczonej drewnianą galerią.







Imponująca jest Sala Biblioteczna. Wypełnione książkami ruchome regały kryją trzy tajemnicze przejścia









Przechodzimy do Komnaty Książęcej. Przewodnik opowiada o mechanicznej zapadni umiejscowionej pod małżeńskim łożem .







W Sali Marmurowej miałam przyjemność szaleć parę lat temu na imprezie firmowej .







W zamku znajduje się także wystawa wojskowego sprzętu łącznościowego.
Plotki głoszą, że w czasie II wojny światowej w zamku działała szkoła szyfrantów Abwehry, ale historycy nigdy jednoznacznie nie potwierdzili tego faktu.







Podczas zwiedzania mamy też okazję wejść do zamkowego skarbca, którego wnętrza strzegły masywne stalowo–betonowe drzwi.




Przy okazji słuchamy opowieści przewodnika o zrabowanych z Czocha skarbach.
Ernst Gütschow zgromadził na zamku bogatą kolekcję broni, dzieł sztuki, książek i starodruków. Mieszkał tutaj do końca II wojny, uciekł dopiero przed zbliżającą się armią sowiecką i niewiele zdołał ze sobą zabrać.
Po wojnie wyposażenie zamku rozkradziono. Zamek był plądrowany zarówno przez Rosjan jak i przez Polaków, zwykłych szabrowników, a także przedstawicieli nowej władzy ludowej .

(...)

Opuszczamy zamkowe wnętrza. W międzyczasie niebo zdążyło się nieco rozchmurzyć .









Większą część Zamku Czocha zajmuje obecnie hotel. To popularne miejsce na organizację konferencji i eventów .
Wcześniej, od 1952 roku, funkcjonował tu Wojskowy Dom Wczasowy dla wyższych oficerów Wojska Polskiego.













Korzystając z coraz lepszej pogody pójdziemy jeszcze trochę polatać

Zamek Czocha jest malowniczo położony nad Zalewem Leśniańskim na Kwisie.










Kilka kadrów z nieba z okolic przystani Żeglarskiej IZERY.

Zapora Złotnicka na Jeziorze Złotnickim

Odwiedzając Zamek Czocha warto też zajrzeć na dwie zapory zbudowane na Kwisie między Leśną, a Gryfowem Śląskim.
Najpierw jedziemy na Zaporę Złotnicką. Samochód zostawiamy na parkingu i dalej idziemy pieszo. Droga prowadzi przez wykuty w skale tunel.

Z jednej strony.




I z drugiej.






A to już sama zapora wybudowana w latach 1919-1924. Wysokość 36 metrów, długość korony 168 metrów.

marze_na napisał(a):Kilka kadrów z nieba z okolic przystani Żeglarskiej IZERY.

Nowy sprzęt w rodzinie (firmie) lub coś przeoczyłem. Jak ma nam uatrakcyjnić to mi pasuje. Wiele miejsc odwiedzanych ładniej prezentuje się "z nieba".

Zajrzałem przy okazji na Żużlowe Fotki

marze_na napisał(a):Zapora Złotnicka na Jeziorze Złotnickim
Droga prowadzi przez wykuty w skale tunel.

Prawie jak na Bałkanach

Jeśli chodzi o dolnośląskie zapory, to zaliczyłem jedynie tę Pilchowicką, bardzo malownicza.

Marzena, zazdroszczę Wam, że macie tak blisko
Uwielbiam Dolny Śląsk i bywam regularnie (w tym roku dwa razy). Przyznam, że oprócz znanych atrakcji urzeka mnie klimat małych, poniemieckich miasteczek, kamienno ceglana zabudowa z czerwoną, starą dachówką, niestety często w bardzo złym stanie.

Czekam na jeszcze więcej cudownych zdjęć

marze_na napisał(a):


Większą część Zamku Czocha zajmuje obecnie hotel. To popularne miejsce na organizację konferencji i eventów .
Wcześniej, od 1952 roku, funkcjonował tu Wojskowy Dom Wczasowy dla wyższych oficerów Wojska Polskiego.

WDW Zamek Czocha nie był tylko dla wyższych oficerów WP czyli elity. Przebywał tam na turnusie wypoczynkowym w latach 60 tych mój zmarły Ojciec. Ojciec był w stopniu podporucznika i służbę pełnił jako oficer służby finansowej w tzw. Zielonym Garnizonie gdzie do stacji kolejowej było 30 km, a jednostkę otaczały lasy, pola i torfowe bagna. Według relacji mojej Matki przebywały tam licznie dzieci z Domów Dziecka, repatriantów i uciekinierów z Wołynia w ramach organizowanych tam przez Państwo kolonii. Cóż powiedzieć- było biednie. No ale młodzi historycy widocznie wiedzą lepiej.

P.S. Na jednej ze stron internetowych o zamku napisano:

"Po objęciu przez polską administrację Czo­cha tra­fi­ła pod o­pie­kę Gmin­nej Spół­dziel­ni "Sa­mo­po­moc Chłop­ska", na­stęp­nie - Dol­no­śląs­kiej Iz­by Rol­ni­czej, by wresz­cie przejść pod ku­ra­te­lę ów­czes­ne­go Mi­nis­ter­stwa Kul­tu­ry i Sztu­ki. W 1952 ro­ku o­biekt prze­ję­ło Mi­ni­ster­stwo Obro­ny, or­ga­ni­zu­jąc w nim oś­ro­dek wy­po­czyn­ko­wy dla wy­so­kich stop­niem o­fi­ce­rów Lu­do­we­go Woj­ska Pol­skie­go i ich ro­dzin. Fakt wy­ko­rzy­sta­nia zam­ku ja­ko re­pre­zen­ta­cyj­nej en­kla­wy dla zdraj­ców i wro­gów na­ro­du pol­skie­go być mo­że za­wa­żył o je­go dal­szym ist­nie­niu, dzię­ki te­mu bo­wiem Czo­cha nie po­dzie­liła lo­su wie­lu in­nych śląs­kich rezydencji, po­zo­sta­wio­nych bez na­le­ży­tej o­pie­ki na pastwę upły­wa­ją­ce­go cza­su, po­go­dy i pa­zer­no­ści oko­licz­nych miesz­kań­ców. Po 1989 ro­ku wa­row­nia przesz­ła pod za­rząd Woj­sko­wej A­gen­cji Miesz­ka­nio­wej i po za­koń­cze­niu prac a­dap­ta­cyj­nych w 1996 ot­war­to ją dla ru­chu tu­rys­tycz­ne­go".

Takich bzdur i obłudy dawno nie czytałem. .
Z tych zapisów na stronie internetowej można wywnioskować, że jestem synem zdrajcy i wroga narodu polskiego, a ludność na Dolnym Śląsku mieszkająca na wsi jest wyjątkowo pazerna. Cóż geniuszy historyków od siedmiu boleści to nam nie brakuje. Jest ich pełno tak jak nowych sensacyjnych książek w księgarni. Liczą się polowania na czarownice i szybki pieniądz.

te kiero napisał(a):Nowy sprzęt w rodzinie (firmie) lub coś przeoczyłem.

Przeoczyłeś .
Pierwsze próby z dronem zaprezentowałam już na drugiej stronie tego wątku .

te kiero napisał(a):Zajrzałem przy okazji na Żużlowe Fotki

Mało się tam przez ostatnie dwa lata działo . Przed pandemią zaliczaliśmy ok. 30 imprez w roku.

te kiero napisał(a):Jeśli chodzi o dolnośląskie zapory, to zaliczyłem jedynie tę Pilchowicką, bardzo malownicza.

Za to najładniejszą . Mi akurat ta podoba mi się najbardziej .

greenrs napisał(a):Marzena, zazdroszczę Wam, że macie tak blisko

Staramy się z tej bliskości jak najczęściej korzystać. Zdjęć przybywa, ale trudno znaleźć czas, żeby dzielić się nimi na forum.

greenrs napisał(a):urzeka mnie klimat małych, poniemieckich miasteczek,

Masz jakieś ulubione?

Ural napisał(a):P.S. Na jednej ze stron o zamku napisano:

Ural napisał(a):Panie Boże zbaw nas przed takimi historykami.

Nie zakładałabym, że pisał to akurat historyk. W sieci każdy może napisać wiele zachowując przy tym anonimowość.

Ot i link do tej strony: https://www.zamkipolskie.com/czocha/czocha.html

Szanujący się autor czy historyk przynajmniej wstrzymał by się od pisania niesprawdzonych informacji ale czego się nie robi dla kariery i pieniędzy. Pozdrawiam.

marze_na napisał(a):

greenrs napisał(a):urzeka mnie klimat małych, poniemieckich miasteczek,

Masz jakieś ulubione?

Szczerze, nie wiem... Lubię Dolny Śląsk jako całość i w ogóle Śląsk, bo podobno podział na Górny i Dolny to fikcja wynikająca jedynie z przynależności na przestrzeni wieków.
Nasz rajd zazwyczaj zaczyna się od Niemodlina, bo to tu zjeżdżamy z A4 podążając na południowy zachód. I to właśnie tu zaczynam czuć klimat Ale tych miast i miasteczek na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat było wiele. Kocham klimat tutejszych uzdrowisk - Polanica, Kudowa, Świeradów... Szczególny sentyment czuję do Karpacza, gdzie jako dziecko spędzałem co roku zimowe ferie (babcia pracowała w zakładowym domu wczasowym). Urzekło mnie Bardo, Bystrzyca, Radków... i dziesiątki miasteczek, których nazw nie pamiętam. Odkryciem i największym zachwytem ostatnich lat jest Międzygórze. To po prostu perełka O licznych zamkach już nawet nie wspominam.

A Wrocław i Opole moim zdaniem znacznie przewyższają urodą i klimatem brudny, snobistyczny i przereklamowany Kraków...

Ural napisał(a):Ot i link do tej strony: https://www.zamkipolskie.com/czocha/czocha.html

Szanujący się autor czy historyk przynajmniej wstrzymał by się od pisania niesprawdzonych informacji ale czego się nie robi dla kariery i pieniędzy. Pozdrawiam.

Takie czasy nastały i pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i prostować póki żyjemy , a może ignorować całkowicie tego typu wypociny . . .

Pierwszy raz odwiedziłem zamek Czocha w 1983 roku , był wtedy ośrodkiem podległym MON , ostatni raz 27 sierpnia tego roku , jako miłośnik wszelkiego rodzaju warowni , zamków i pałaców , ale też tego rejonu kraju zwyczajnie muszę od czasu do czasu tam być Przy okazji odwiedzamy dolinę pereł , zaporę Leśniańską z najstarszą w Polsce działającą elektrownią i jemy pyszny obiad w Zielonym Piecu . . .

Co do upadających zabytków - pomimo tytanicznej pracy restauratorów i pasjonatów jest ich jednak całe mnóstwo . Czasem winą jest powrót w prywatne ręce spadkobierców , którzy zwyczajnie przestają dbać o swoje , czasem brak środków i niezrozumiałe dla mnie odganianie inwestorów . . .

Piękne zdjęcia , a z lotu ptaka ( drona ) świetne , dające pełniejszy obraz


Pozdrawiam
Piotr

greenrs napisał(a):Kocham klimat tutejszych uzdrowisk - Polanica, Kudowa, Świeradów...

Polanica jest moim ulubionym uzdrowiskiem, a w tym roku serce skradło mi też malutkie Szczawno. A do Świeradowa już raczej się nie wybiorę. Odkąd wybudowali tam ten koszmarny sky walk postanowiłam omijać z daleka. Żadnej złotówki już tam nie zostawię .

greenrs napisał(a):Szczególny sentyment czuję do Karpacza

A mój zgasł wraz z pojawieniem się tam Hotelu Gołębiewski .
Tak już mam, że gotuje się we mnie na widok inwestycji w tak obrzydliwy sposób ingerujących w krajobraz.
U stóp Karkonoszy zdecydowanie Szklarska. A i do Kowar warto zajrzeć.

greenrs napisał(a): Odkryciem i największym zachwytem ostatnich lat jest Międzygórze.

Oj daaaaawno nie byłam. Za to za małolata było obok Radkowa głównym celem wycieczek szkolnych .

piotrf napisał(a):Co do upadających zabytków - pomimo tytanicznej pracy restauratorów i pasjonatów jest ich jednak całe mnóstwo .

Tych zaniedbanych, historycznych obiektów jest tak dużo, że często brakuje pomysłów jak je zagospodarować.
Oddanie w prywatne ręce często kończy się szczęśliwie, co doskonale widać na przykładzie Doliny Pałaców i Ogrodów, Tu pecha do właściciela miał tylko Wojanów Bobrów. I po części pozostający we władaniu gminy pałac w Mysłakowicach, w którym urządzono szkołę. Frederyk Wilhelm przewrócił by się w grobie widząc co pozostało z jego cesarskiej rezydencji .

Zapora Leśniańska na Kwisie

Samochód najlepiej zostawić na dużym parkingu przy Zielonym Piecu.

piotrf napisał(a):jemy pyszny obiad w Zielonym Piecu

Nam też bardzo tu smakowało. I obiad, i kawa, i deser .


Najedzeni ruszamy na spacer doliną Kwisy, a dokładnie jej fragmentem zwanym Doliną Pereł.
Skąd taka nazwa? Przed wiekami w czystych wodach Kwisy żyły skójki perłorodne zwane też perłoródkami rzecznymi. Perły z Kwisy intensywnie pozyskiwano w XVI-XVII wieku. Niestety populację perłoródki szybko przetrzebiono, a na przełomie XIX i XX wieku wymarła ona zupełnie, do czego przyczyniła się też regulacja rzeki oraz wzrost zanieczyszczeń związanych z rozwojem przemysłu i rolnictwa.





Szybko docieramy do zapory. Zapora Leśniańska jest najstarszą zaporą wodną w Polsce. Jej budowę rozpoczęto 5 października 1901 roku, a uroczyste otwarcie miało miejsce 15 lipca 1905 roku.







Zapora ma 45 m wysokości z czego 36 m znajduje się ponad poziomem terenu. Korzystając z wygodnych schodków wchodzimy na górę .









Elektrownia znajdująca się przy zaporze jest nastarszą elekrownią wodną w Polsce. Oryginalne wyposażenie zachowało się w bardzo dobrym stanie do naszych czasów.







Taki śliczny domek w bezpośrednim sąsiedztwie zapory był na sprzedaż.

Gryfów Śląski

Do Gryfowa zajrzeliśmy w poszukiwaniu jakiejś miłej kawiarni. Wyszedł nam przyjemny spacer wokół Rynku.







Ratusz wzniesiono w pierwszej połowy XVI wieku, a później wielokrotnie przebudowywano.





Ładnie prezentują się też renesansowe i barokowe kamienice na Rynku.

Zamek Gryf w Proszówce

Parę kilometrów od Gryfowa, na bazaltowym wzgórzu w miejscowości Proszówka wznoszą się ruiny Zamku Gryf.




Ale zanim wejdziemy na zamek pozwolę sobie gibnąć stronę