Dolny Śląsk poleca się na urlop

ZytaS napisał(a):Mam pytanie odnośnie drona (mój M cały czas naciska, żeby nabyć ). Jaki rodzaj drona macie, na co ewentualnie zwracać uwagę przy zakupie,czy zdarzyło się Wam kiedyś "zgubić" urządzonko? Zdjęcia z góry przepiękne

Mamy dji mavic mini. Bawimy się nim dopiero od czerwca i jeszcze nie zdążył nam uciec . Inna sprawa, że zwłaszcza na początku Paweł latał bardzo ostrożnie z ustalonym dość nisko pułapem wysokości.
A wady i zalety? Na plus przede wszystkim to, że jest mały i lekki, wrzucam w plecak i ruszamy na szlak. Z drugiej strony ta mała waga sprawia, że jest bardzo wrażliwy na warunki wietrzne. Inny minus jest taki, że przez to, że nadajnik łączy się przez wifi to łatwo łapie zakłócenia, zwłaszcza jak chcemy polatać w miastach, gdzie potencjalnych przeszkadzajek jest więcej.
Zdjęcia robi fajne, chociaż Paweł żałuje, że nie w raw'ach. Filmów dużo nie kręcimy, bo z filmami mamy tak, że nie chce nam się później ich oglądać .

Teraz wyszedł dji mavic mini 2, który ma rawy i inny system łączności z dronem niż przez wifi czyli wyeliminowano dwie słabości poprzednika, które najbardziej nam przeszkadzają.

marze_na napisał(a):

ZytaS napisał(a):Mam pytanie odnośnie drona (mój M cały czas naciska, żeby nabyć ). Jaki rodzaj drona macie, na co ewentualnie zwracać uwagę przy zakupie,czy zdarzyło się Wam kiedyś "zgubić" urządzonko? Zdjęcia z góry przepiękne

Mamy dji mavic mini. Bawimy się nim dopiero od czerwca i jeszcze nie zdążył nam uciec . Inna sprawa, że zwłaszcza na początku Paweł latał bardzo ostrożnie z ustalonym dość nisko pułapem wysokości.
A wady i zalety? Na plus przede wszystkim to, że jest mały i lekki, wrzucam w plecak i ruszamy na szlak. Z drugiej strony ta mała waga sprawia, że jest bardzo wrażliwy na warunki wietrzne. Inny minus jest taki, że przez to, że nadajnik łączy się przez wifi to łatwo łapie zakłócenia, zwłaszcza jak chcemy polatać w miastach, gdzie potencjalnych przeszkadzajek jest więcej.
Zdjęcia robi fajne, chociaż Paweł żałuje, że nie w raw'ach. Filmów dużo nie kręcimy, bo z filmami mamy tak, że nie chce nam się później ich oglądać .

Teraz wyszedł dji mavic mini 2, który ma rawy i inny system łączności z dronem niż przez wifi czyli wyeliminowano dwie słabości poprzednika, które najbardziej nam przeszkadzają.

Dziękuję za dokładne wyjaśnienia, przekażę M

Złotoryja

O Złotoryję zahaczamy wracając z Pilchowic. Jest niedzielne wczesne popołudnie, wielkich oczekiwań nie mamy, chcemy przespacerować się po Rynku i zjeść dobre lody.
Wchodzimy w ulicę Marszałka Piłsudskiego i od razu okazuje się, że tej Złotoryi chyba jednak nie doceniliśmy. Ta zabudowa!






Druga wojna światowa obeszła się ze Złotoryją bardzo łagodnie. W mieście nie odnotowano większych zniszczeń, dlatego na dzisiejszą zabudowę Starego Miasta składają się zabytkowe kamienice głównie z XVI, XVII i XVIII wieku.








Stojąca na Rynku fontanna Delfina pochodzi z 1604 r. Jej fundatorem był ówczesny burmistrz miasta Johannes Feige.





Kupujemy lody w Złotej i udajemy się w stronę kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.







Kościół zbudowany jest z kamienia - drobnoziarnistego piaskowca, który uzupełniono cegłą.
Historia budowy świątyni sięga I połowy XIII wieku, a patronat nad nią przypisuje się księciu wrocławskiemu Henrykowi I Brodatemu, który w 1211 roku nadał Złotoryi prawa miejskie.








Część wschodnia świątyni (prezbiterium i transept) powstała ok. 1230-1247 roku. W 1270 roku kościół przejął zakon joannitów, który kontynuował budowę do początku XIV. Budowla łączy w sobie elementy romańskie i gotyckie.

Portal gotycki od strony zachodniej




i romański od północnej.






Wnętrze przez wieki rozbudowane zostało o elementy renesansowe i barokowe.




Koniecznie trzeba wdrapać się na szczyt wschodniej wieży kościoła, żeby z wysokości 63 metrów spojrzeć na Złotoryję i Pogórze Kaczawskie.





Ale widoki z wieży w kolejnym odcinku

A to nie w Złotoryi są organizowane zawody w płukaniu złota Z tym mi się zawsze kojarzyło to miasteczko.

Ładne te kamienice. Dobrze, że zawierucha drugowojenna ominęła je.

Złotoryja też mi się bardzo spodobała. A na zdjęcia z wieży czekam z niecierpliwością, chciałem wejść na górę ale byliśmy za wcześnie i nie można było jeszcze wejść.

Nefer napisał(a):A to nie w Złotoryi są organizowane zawody w płukaniu złota Z tym mi się zawsze kojarzyło to miasteczko.

Zgadza się, bo Złotoryja uchodzi za stolicę polskiego złota, a historia wydobycia tego cennego kruszcu sięga tu jeszcze średniowiecza .

Tereny w dolinie rzeki Kaczawy były jednymi z najbogatszych w Europie pokładów piasków i żwirów złotonośnych. W XII i XIII w. rocznie wydobywano w ten sposób do 50 kg czystego kruszcu. Złoto pozyskiwano również eksploatując żyły okruszcowane złotem - w tym celu drążono długie sztolnie w okolicznych masywach górskich. Pozostałością po tej działalności jest dziś udostępniona do zwiedzania Kopalnia Złota „Aurelia” wykuta pod górą Św. Mikołaja.
Mimo, iż wydobycie złota stało się z biegiem lat nieopłacalne to tradycja poszukiwania złota przetrwała. Polskie Bractwo Kopaczy Złota co roku organizuje w Złotoryi Mistrzostwa Polski w Płukaniu Złota.

Turyści odwiedzający Złotoryję mogą zwiedzić Muzeum Złota i Kopalnię Złota.

mchrob napisał(a):Złotoryja też mi się bardzo spodobała. A na zdjęcia z wieży czekam z niecierpliwością

W takim razie zapraszam .

Złotoryja, część II

Kupujemy bilety wstępu na wieżę kościoła Narodzenia NMP i ruszamy na górę.






Po drodze można przyjrzeć się stropom nad prezbiterium, można też pooglądać mechanizm zegarowy.








Dowiadujemy się też trochę o historii miasta. Lekko nie było ...




Ostatnie parę stopni




I już można podziwiać widoki .














Po zejściu z wieży udajemy się jeszcze elegancką ulicą Basztową,








do Baszty Kowalskiej należącej do zespołu umocnień wzniesionych w XIV w.



Baszta udostępniana jest do zwiedzania - stanowi punkt widokowy.
Chętni na wejście powinni zgłosić się do punktu IT. Po zachwycających widokach z kościelnej wieży jakoś nie mamy już ochoty .


W drodze do samochodu zatrzymujemy się jeszcze na chwilę przy kościele p.w. św. Jadwigi Śląskiej - dawniej klasztorze Franciszkanów.






Tyle z pięknej Złotoryi

marze_na napisał(a):I już można podziwiać widoki .

Prawie jak z mavica.

Byłem kiedyś w Złotoryi. Jakaś impreza była na Starym Mieście. Zapamiętałem głównie tłumy ludzi. Wasza jest dużo ładniejsza.

pzdr

longtom napisał(a):Byłem kiedyś w Złotoryi. Jakaś impreza była na Starym Mieście. Zapamiętałem głównie tłumy ludzi. Wasza jest dużo ładniejsza

Lekkie zagęszczenie zrobiło się tylko po mszy świętej . Poza tym nikt nie wchodził w kadr. Bardzo lubię takie bezludziowe zwiedzanie .

Zamek Grodziec

W pierwszych dniach września roku covidovego pierwszego ruszyliśmy na kolejny krótki dolnośląski urlop .
Tym razem na parę dni zaszyliśmy się w Giebułtówku na Pogórzu Izerskim.

Zanim jednak dojedziemy na miejsce tradycyjnie obejrzymy coś po drodze .
Tym razem wybór pada na Zamek Grodziec.
Ten późnogotycki zamek wzniesiono na bazaltowym, powulkanicznym wzgórzu o tej samej nazwie. Ponad lasem ledwie wystaje czerwona dachówka.




Teren podzamcza otaczają ruiny murów obwodowych oraz dwie baszty obronne.






Kiedy byliśmy tu kilka lat temu baszty łączył mostek. Szkoda, że pozwolono mu się zawalić .





Odrobina historii ...



Pierwszy murowany gród wzniósł w tym miejscu prawdopodobnie książę Bolesława III zwany Rozrzutnym. W roku 1320 sprzedał on Grodziec wraz z przyległo­ściami rycerzowi Swolo z rodu Bożywojów. Zamek stanowił własność tego rycerskiego rodu w XIV i częściowo XV w. Po wojnach husyckich splądrowany zamek w 1470 roku odkupił książę legnicki Fryderyk I i to on nadał założeniu obecny układ przestrzenny. Prace na zamku kontynuował następnie jego syn Fryderyk II, za sprawą którego Grodziec stał się jedną z piękniejszych rezydencji gotycko-renesansowych na Śląsku.
Kres tej świetności przyniosła wojna trzydziestoletnia. Spalony wówczas zamek przez długie lata nie został odbudowany. Dopiero w 1800 roku, kiedy właścicielem dóbr został książę Rzeszy Jan Henryk VI von Hochberg z Książa, podjęto poważniejsze prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne. Już w latach 30stych XIX stulecia zamek stał się celem licznych wypraw turystycznych. Uchodził w tym czasie za pierwszy w Europie zabytek specjalnie przystosowany do celów turystycznych.










Z przedzamcza zwodzony most nad fosą prowadzi na dziedziniec zamkowy.





(...)

Zabudowę zamku górnego tworzą pałac główny (tzw. palatium), potężny, wysoki na 26 metrów donżon, wieża północna i druga, mniejsza wieża zwana "starą".






Komunikacja między wieżami a palatium odbywała się poprzez drewniane tarasy i zbudowane na murach ganki strzelnicze.




Zwiedzanie zaczynamy właśnie od spaceru po murach .






Domyślacie się pewnie przeznaczenia takiego wykusza




Zgadliście




Wzdłuż głównego pałacu prowadzi nas wąski i ciemny korytarz.






Po chwili znów jesteśmy za zamkowych murach




CDN

Nam też udało się w tym roku odwiedzić ten zamek.Załapaliśmy się na zwiedzanie z przewodnikiem, a że nie wiedzieliśmy o tym zamku niczego było to bardzo pouczająca wycieczka. Ze swojej strony dodam że zamek został odbudowany na początku XX wieku przez słynnego niemieckiego architekta Bodo Ebhardta (odbudowywał też zamek Czocha).

Ostatnia moja wizyta na Grodźcu to rok 2009, ale bardziej utkwiła mi w głowie ta pierwsza, z jesieni 1983 . Wówczas zamku w zasadzie zwiedzać nie było można, ale kolega z naszego "klubu turystycznego" (trzon trzyma się razem do tej pory ) jakimś cudem załatwił dla nas spartański nocleg, pokotem na podłodze w Wielkiej Sali.
Nocą cały Grodziec był tylko dla nas . Ubrani w prześcieradła biegaliśmy murach zamku, oświetlonych jedynie wąziutkim rogalikiem księżyca, wołając z wieży "Przebacz mi Brunhildo" i inne „duchowe” dyrdymały .
Wspomnienia niezapomniane ! Tym milsze, że to była moja jedna z pierwszych "wypraw" wspólnie z Grześkiem - wtedy jeszcze nie było to takie pewne, że będziemy dalej razem iść przez życie.

maslinka napisał(a):Świetny zamek!

Chyba pierwszy pokazany w tym wątku, który nie jest tylko trwałą ruiną .

mchrob napisał(a):Ze swojej strony dodam że zamek został odbudowany na początku XX wieku przez słynnego niemieckiego architekta Bodo Ebhardta (odbudowywał też zamek Czocha).

I nieźle mu to wyszło .

dangol napisał(a):bardziej utkwiła mi w głowie ta pierwsza, z jesieni 1983 (...)

Danusiu, bardzo lubię te Twoje wspomnienia .