i ja się "pochwaliłam" naszą skarbonką w relacji Janusza Co prawda u nas parę lat temu zaczęło sie trochę inaczej bo nie była to na początku przysłowiowa świnka tylko szkatułka. Dotychczas wakację wykupowaliśmy z duzym wyprzedzeniem w biurach i po pierwszej wpłacie za wycieczkę to co zostało do zapłacenia dzieliliśmy na ilość pozostałych dni do wyjazdu i taką sumke codziennie odkładaliśmy. Najczęściej wychodziło tak po 20-30 zł dziennie. Jak sie w szkatułce uzbierała jakaś wieksza kwota to wpłacałam ja na jedno z kont, którego w zasadzie nacodzień nie używaliśmy i to konto stało sie takim "wsparciem wakacyjnym". I tak zawsze udawało nam sie zebrać potrzebną kwote na opłacenie wycieczki
Świnka pojawiła sie jakieś półtora roku temu dzieki mojemu pomysłowi a w zasadzie prezentowi, który zrobiłam sobie na urodziny i po niekąd Mikołajki, bo własnie 6 grudnia zrobiłam sobie i mężowi (który nic dprawie do końca nie wiedział) prezent w postaci zakupienia biletów do Paryża na moje okrągłe urodzinki. Stwierdziłam, że nie będę robiła żadnej "fety" dla rodziny i znajomych i wole te pieniądze co wydam na domową imprezę przeznaczyć na wymarzony wyjad. Mając w "garści" bilety zakupiłam świnke i napisałam na niej tekst : "na urodzinowe marzenie Anity". Oczywiście jak tylko pojawiła sie skarbonka z takim napisem ciekawość wszystkich zrzerała co ja tym razem wymyśliłam Jednak twarda byłam i tajemnicy prawie do końca nie zdradziłam. Przez ponad pół roku sama wrzucałam wszystkie drobne i nie tylko, a meżowi, który ciągle dociekał na co zbieram "nakazałam" aby nie skąpił przy wkładaniu pieniążkow. O wyjeździe dowiedział się jakieś 2 tygodnie przed, a tylko dlatego że musiałam go już w tym czasie uprzedzić aby sobie w pracy tak poukładał żebyśmy mogli na tydzień wyjechać. Tekst na śwince był rewelacyjnym magnesem, bo co do nas ktoś nie przyszedł to ciekawy był, a ja szelmowsko sie uśmiechałam i mówiłam : chcesz wiedzieć to wrzuć "grosika" to się dowiesz". Straszna byłam bo oczywiście po wrzuceniu pieniążków pary z ust nie puściłam Przed wyjazdem nastąpiło uroczyste rozbicie świnki - skarbonki i pieniążki jak znalazł przydały sie na to aby sobie niczego nie odmawiać na tym wymarzonym wyjeździe, a wyjazd był przecudnie romantyczny Ach ten Paryż.
No i tak od szkatułki i konta przeszliśmy do świnkowego wakacyjnego oszczędzania. W tym roku wyjątkowo nasza świneczka jest ciężka i mam nadzieję że uzbierała się już w niej spora sumka