Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Sithonia 2012

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005
Sithonia 2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 07.11.2012 10:06

GRECJA 2012 - Sithonia

Pewne wydarzenia dzieją się tylko raz. I ten raz zmusza do podejmowania niestandardowych decyzji.
Otóż ten rok zafundował nam bardzo okrągłą 25-tą rocznicą ślubu (dziękuję za szmer podziwu - też jestem zaskoczony). I z tej okazji Basia zaordynowała radykalne posunięcia. Miałem zapomnieć o czerwcowym wyjeździe do Piasków na Mierzei Wiślanej (polecam). Tym razem stanęło na tygodniowym pobycie w Drage. A na wrzesień - Italia.
- Aj... - zapiszczała moja szkocka dusza
- Nic z tego! Tylko raz masz srebrne wesele!!
- Ale... - coś w duszy wyło
- Żadne ale. Ten jeden raz możesz zadusić tego Szkota w sobie.

Na szczęście, jak każdy wie, Szkoci to poznańscy mieszczanie wygonieni z miasta za rozrzutność, więc jakoś dałem sobie radę. Odrobina szaleństwa ocalała.
Włochy Włochami, ale coś mnie ciągło do Grecji. Basia jednak była nieugięta, a od kiedy niechcąco pokazałem jej forumowy wątek 'Turkusowa Kalabria' to... No trudno.
Włosi to jednak dziwna nacja. Z jakiegoś dziwnego powodu lokalesi żądają przybycia w sobotę. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Dodatkowo dla Włocha 'klimatyzacja', po bliższym zbadaniu, to wentylator. Dla nas to jednak duża różnica. Doskonale pamiętamy ubiegłoroczne upały na Elafonissos.
Powoli, powoli... Basia traci entuzjazm i decyduje się na Grecję.
Pada na Vourvorou. Dystans nie jest oszałamiający, ale jakoś nie mamy ochoty pokonywać go za jednym zamachem. Będziemy nocować w Predejane. Zaczęła się mailowa korespondencja. Na początku szło dobrze. ja po angielsku, odpowiedź po angielsku. W pewnym momencie dostaję odpowiedź po niemiecku. Translator zdurniał. Oj niedobrze. Żona kolegi, która mówi płynnie w tym języku też się zacięła. Piszę po angielsku z prośbą o przetłumaczenie. Tym razem mail przychodzi po angielsku. Mamy rezerwację.

I tu kolejny problem. Dla IGO Serbia istnieje jedynie do końca autostrady. Potem to już tylko Dzikie Pola. Automapa wie, gdzie jest Predejane, ale porozumiewa się ze mną za pomocą 'bukw'. Nic to! Jakoś damy radę.
Do Vourvorou jedziemy w ciemno. W końcu to wrzesień, a przy okazji mamy interesujący namiar na Kassandrze.

Wyjeżdżamy bladym świtem. Dla odmiany granicę słowacka przekraczamy w Mniszku nad Popradem. Przekraczamy znienacka i z pełnym zaskoczeniem. Z niemałym zdziwieniem zauważamy słowackie napisy. Niezłe to Szengen.
Po kilku godzinach jesteśmy na granicy węgiersko-serbskiej. Naszym oczom ukazuje się gigantyczny korek. Od węgierskich bramek ciągnie się potrójny rząd samochodów na niemieckich blachach. Po urodzie sądząc - Turcy. Madziarzy mają otwarte dwie bramki. Kolejka praktycznie się nie rusza. Turcy zaczynają gromadnie trąbić, dzieci grają w piłkę... Sodoma i Gomora. Korek ciągnął się do pierwszej stacji benzynowej w Serbii. Jakiś kilometr.
Nie rozumiem dlaczego Turcy muszą jechać przez Roszke. Nie stać ich na dojechanie do Tampy? To raptem 30 km w bok.

Jesteśmy w Serbii. Pierwsze zaskoczenie. Autostrada jest w znacznie lepszym stanie niż rok wcześniej. Niestety budują dodatkowe bramki. Coś za coś. Obwodnica Belgradu jest teraz bardzo elegancko oznaczona. Nie ma wielkiego ruchu. Wreszcie koniec autostrady i zaczyna się nerwówka, czy nie przestrzelimy Predejane. Niby kawałek mapki wydrukowałem ze strony motelu, ale...
Na szczęście obawy były płonne. Przy drodze stał wielki baner z napisem, że motel 'Predejane' będzie za kilkanaście kilometrów. Inna sprawa, że i bez takiej informacji trudno byłoby przegapić. Spory budynek, stacja benzynowa, mnóstwo samochodów i kłębiący się tłum ludzi. Parkuję środku drogi obok innych. Trudno. Idę do recepcji. Mam nadzieję, że trafię na tego 'ktosia', który mówi po angielsku. Mam szczęście. Pani szybko załatwia formalności. Jako gość dostaję miejsce na innym parkingu. Jako gratis dowiaduję się, że brat ochroniarza, który pilotował mnie na parking, studiował w Krakowie na Jagiellonce. Jestem pod wrażeniem.

Pokój jest przyjemny. Niestety, wbrew reklamie, neta nie ma. To znaczy "internet there is, but doesn't work". Po przejechaniu 1145 km byliśmy wykończeni. Chwila relaksu przy książce (TV oferowało - nie licząc kanałów serbskich - jedynie kanał sportowy i dwa kanały porno) i zaliczam glebę, czyli padam w objęcia Morfeusza.
Wstajemy o szóstej. Spałem dziewięć godzin! Mycie, pakowanie i na śniadanie.
Serbowie, to wiedzą, jak dogodzić Polakowi. Dostaliśmy jajka na bekonie. Trzy jajka, na kilku solidnych kawałach bekonu. Takich z tłuszczem. Dodatkowo sporą bułkę. CIEPLUTKĄ!!
Ledwie to zjadłem. Basia oddała pole po dwóch jajkach. Następny posiłek był mi potrzebny dopiero wieczorem.

Obrazek
Rano było już luźno.

Serbia mija i szybko, i wolno. Serbowie sporo remontują i budują. W Macedonii od ubiegłego roku przybyło porządnych stacji benzynowych. Autostrada jest częściowo w remoncie, więc i ograniczenia do 20 km/h się zdarzają.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Gdzieś na autostradzie.

GRECJA
Mijamy Saloniki. Im bliżej miasta, tym asfalt gorszy. Trzy pasy i trzeba się zwijać. Niby są ograniczenia, ale każdy jedzie ile się da. Lepiej trzymać się lewego pasa i nie dać się zepchnąć za dostawczaka.
Skręcamy na Kassandrę (kto by pomyślał, że chodzi o Kasandra?). Chcemy zobaczyć pensjonat La Mirage. Droga bez poboczy, ruch duży. Nad ulicą przerzucone kładki dla pieszych. 'Przestrzeliłem' wjazd do La Mirage. Możliwość zawrócenia była kilometr dalej.

Obrazek

Obrazek


Zniechęciliśmy się. Jedziemy na Sithonię.

VOURVOROU
Vourvorou jest... żadne. Jak na westernie. Jedna ulica, trochę bocznych. Dopiero po kilku dniach zobaczyliśmy, że to bardziej skomplikowany system. Z animuszem zaczynamy szukać apartamentu. I tu niemiłe zaskoczenie. WSZYSTKO zajęte. Sami Bułgarzy!! Przynajmniej na najbliższe 3-4 dni. Bierzemy pokój w hotelu (40E za dobę ze śniadaniem) z mocnym postanowieniem, że jutro się przyłożymy. Przy okazji pani z recepcji informuje nas, że Bułgarzy mają o tydzień dłuższe wakacje i zawsze ich tak tu dużo.
Jutro nie było lepiej. Pomijając śniadanie nic sie nie układało. Masakra. W pewnym momencie dotarliśmy na sam początek Vourvorou. Zainteresował nas pensjonat na lekkim wzniesieniu. Co prawda chcieliśmy taki przy samym morzu, ale trudno. Zrobiliśmy dosłownie kilka kroków, gdy zobaczyliśmy to...

Obrazek

Obrazek

Że też wcześniej tego nie widzieliśmy. BIEGEM zasuwamy do właścicielki. A tu zonk! Przed nami para Bułgarów. Pani pyta, czy jesteśmy razem. Niestety nie, więc spadamy na drugie miejsce w kolejce. Tamci zniknęli w apartamencie, a my czekamy niecierpliwie.

Po chwili wychodzą.

I w tym momencie koniec pecha!!!!!!!!!!!!!!
Okazało się, że dla młodych ten apartament jest be. Nie wiem z jakiego powodu, ale kogo to obchodzi? Nam pasuje!!

Szybko się instalujemy, chwila relaksu...

Obrazek

jeszcze tylko rzut oka na Strzałę otoczona bułgarskimi sąsiadami...

Obrazek

i idziemy zwiedzać okolice, czyli plażę.

Obrazek

Obrazek


A wieczorem:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jutro 'luźna guma' (cytuję klasyka).
Ostatnio edytowano 07.11.2012 10:38 przez kato, łącznie edytowano 1 raz
aglig
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 111
Dołączył(a): 24.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) aglig » 07.11.2012 10:26

Zasiadam i będę namiętnie podczytywać,bo marzy mi się Sithonia w sezonie letnim 2013.
Jedna drobna uwaga, nie można studiować na Jagiellonce, można na (UJ) Ujocie. Jagiellonka to biblioteka.
Jest nawet taki żart jak jedna Pani nowobogadzka chwaliła się w kulturalnym krakowskim towarzystwie, że ona to studiowała na Jagiellonce, co obecni skwitowali z politowaniem i od razu wiedzieli, że rzeczona Pani studiów nawet nie zaczęła.
Pomorzanin
Odkrywca
Posty: 86
Dołączył(a): 07.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pomorzanin » 07.11.2012 10:26

Przysiądę sie do Twojej relacji. Mam marzenie pojechać droga lądową do Grecji, ale na razie ze względu na małżonkę mogę tylko samolotem.
Arek
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8749
Dołączył(a): 15.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arek » 07.11.2012 10:30

Chętnie poczytam i pooglądam :)
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 07.11.2012 10:30

aglig napisał(a):Jedna drobna uwaga, nie można studiować na Jagiellonce, można na (UJ) Ujocie. Jagiellonka to biblioteka. Jest nawet taki żart jak jedna Pani nowobogadzka chwaliła się w kulturalnym krakowskim towarzystwie, że ona to studiowała na Jagiellonce, co obecni skwitowali z politowaniem i od razu wiedzieli, że rzeczona Pani studiów nawet nie zaczęła.


Przyjmuję uwagę. Też tam nie bywałem.
mwxx
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 75
Dołączył(a): 13.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mwxx » 07.11.2012 14:46

witam kolegę sąsiada :)
chętnie poczytam bo w tym roku też o Grecję udało mi się zachaczyć
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13112
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 07.11.2012 18:44

kato napisał(a): ubiegłoroczne upały na Elafonissos


Planując tegoroczny wrześniowy Peloponez, trafiłam do Twojej relacji z ugłorocznych wakacji. Marzyło mi się, aby chociaż na jeden dzionek dotrzeć na wysepkę, ale ostatecznie :roll: zabrakło na to czasu.
Z uwagą będę śledzić kolejną relację :) , no bo może kiedyś aktualny Wasz kierunek będzie także naszym. Srebrne wesele :D w takim otoczeniu to fajna sprawa, my się nieco spóźniliśmy z takim pomysłem (i to wcale nie przez Szkota :wink: ). No, ale skoro w tym roku mieliśmy :roll: mooooocno spóźnioną podróż poślubną , to srebrne gody też możemy świętować z opóźnieniem :lol: .

Pozdrawiam serdecznie
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11496
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 07.11.2012 20:05

.
Ostatnio edytowano 02.11.2024 14:54 przez te kiero, łącznie edytowano 1 raz
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 08.11.2012 09:24

dangol napisał(a):
kato napisał(a): ubiegłoroczne upały na Elafonissos

No, ale skoro w tym roku mieliśmy :roll: mooooocno spóźnioną podróż poślubną , to srebrne gody też możemy świętować z opóźnieniem :lol: .


Na to NIGDY nie jest za późno :)
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 08.11.2012 10:44

NASZE MIEJSCE NA ZIEMI

Teren pensjonatu jest duży. Nie zdziwiłbym się, gdyby było to ponad hektar. Wszędzie zielono i to bez 'fotoszopowych' oszustw. Deszczownie pracowały, trawa była regularnie koszona. Nie było żadnych kamieni, szkieł... Bez obawy można było chodzić na bosaka.
Pensjonat zapewniał dostęp do internetu, ale na trochę dziwnych zasadach. W budynku był żałośnie słaby, natomiast na zewnątrz, pod wygodnymi wiatami kapitalny. Widocznie nikomu nie chciało się ustawić access pointa odpowiedniej mocy.

AKCJA 'PECET'

Na plażę było może 100 metrów. Do każdego pokoju 'przypisane' było dwa łóżka i parasol. I tu szybko zaczęły się problemy. Problemy miały wspólną nazwę "Bułgarzy".
Był ich cały pensjonat, z dużą ilością dzieci i doskonałych towarzyskich komitywach. Bardzo długo imprezowali. pół biedy, gdy to było pod wiatami. Niestety po skończonej zabawie przychodzili (po sąsiedzku) pod nasz balkon i zabawa trwała dalej.

Idziemy rankiem koło południa na plażę, a tu wszystkie parasole zajęte. Trudno. Poczekamy. Jak pójdą z dzieciakami na obiad to coś się zwolni. Wniosek był tylko w połowie prawdziwy. Owszem około pierwszej na plaży się wyludniło, ale klamoty zostały. Koło czwartej towarzystwo pokazało się ponownie.
Uznałem, że to nie jest w porządku i na pytanie Gospodyni czy wszystko jest OK, odparłem, że nie. Wytłumaczyłem co i jak. Zostałem zaproszony do niej na werandę wieczorem.
Wieczorem dowiedziałem się, że mam przynieść ręcznik (PECET), a rano Iannis, który sprząta plażę, zarezerwuje dla nas dowolnie wybrany parasol.
I tak też się stało, z tym, że jednorazowo, bo w następnych dniach sam rano szedłem na plażę i rezerwowałem sobie miejsce.

Żeby nie wyjść na jakiego bułgarożercę dodam, że po tygodniu przyjechali nowi Bułgarzy. Mieli znacznie gorsze samochody, ale zachowanie zdecydowanie lepsze.

Dosyć narzekań.

Obrazek
wypoczywać można aktywnie

Obrazek
albo pasywnie

Obrazek
idzie wielka fala..

Obrazek
oj...

Obrazek
uffff...

Obrazek
nie zawsze życie jest fajne

Co można robić na plaży?

Obrazek
nie dla wszystkich

albo...

Obrazek
chłopak miał nicka 'Casanovas'

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
- wujek. myślałam, że to ty, ale coś mi się z włosami nie zgadzało - bratanica mnie podniosła na duchu

można i tak...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

potem przyszedł ON...


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Nie samym Vourvorou człowiek żyje, więc zaliczyliśmy tez plażę w pobliskim Ormos Panagias.
Miejsce takie sobie, ale plaża długa, szeroka i pusta.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Myślę, że na dziś wystarczy tej wody :)
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11496
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 08.11.2012 11:04

.
Ostatnio edytowano 02.11.2024 14:54 przez te kiero, łącznie edytowano 1 raz
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 09.11.2012 09:57

DOOKOŁA PALCA

I tak płynęły nam dni wesoło i beztrosko. Aż nadszedł ten dzień, w którym postanowiliśmy ruszyć się i poznać otaczający nas świat. Żeby nie zabrzmiało to patetycznie dodam, że chcieliśmy objechać Sithonię.

Najbliższe nam Ormos Panagias jest miejscowością z nieładnym portem, kilkoma sklepami i agencjami turystycznymi. W zamian za to ma ładną i długą plażę.

Obrazek

Obrazek

Początek plaży jest mocno zastawiony wszelakim turystycznym dobrem, ale następny kilometr jest dla ludzi.


Jedziemy do Nikiti.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze ładna była zawartość mariny, ale przez zawiść nie zrobiliśmy ani jednej fotki.

Obrazek
plaża Agios Ioannis

Obrazek

Obrazek
oparcie się o samochód było aktem odwagi i nieludzkiej wytrzymałości na temperaturę.

Toroni

Obrazek

Obrazek


Kalamitsi

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sarti

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Sarti poszliśmy na obiad. Wielojezyczny Madziar popatrzył na nas z podziwem, gdy do głównego dania zamówiliśmy sobie po greckiej sałatce na głowę. I miał rację. Tak potężnej porcji jeszcze nie widziałem.
Sarti przypomina mi Kamena Vourla. Pensjonat na pensjonacie, hotele, naganiacze...
Tyle, że z ładnej promenady jest miły dla oka widok na Atosa.

Z Sartii jest tylko 30 km do Vorvorou. Po drodze zaliczamy jeszcze plażę i camping Armenistis. Trzeba przyznać, że foldery nie kłamią. Mają zbójeckie ceny (nie darmo za patrona mają Rumcajsa), imponujące namioty i mnóstwo młodzieży.
Plaża taka sobie, ale za to Atos był widoczny bez zbędnego zachmurzenia, bądź zamglenia.

Obrazek

A może już światło było nie takie...

Na całej trasie co i rusz jest drogowskaz na 'famous beach'. Nam już się nie chciało.
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11496
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 09.11.2012 10:45

.
Ostatnio edytowano 02.11.2024 14:55 przez te kiero, łącznie edytowano 1 raz
aglig
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 111
Dołączył(a): 24.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) aglig » 09.11.2012 13:55

A jak się kształują ceny noclegów ?
Mój mąż też szkot jak się patrzy, dlatego muszę go odpowiednio przygotować psychicznie do wydatków, aby zawału nie dostał na miejscu.
:wink:
Ale taki mały off topic,
Najgorszy rodzaj skąpstwa to mój tatulek, ale on jest przypadek beznadziejny, Krakus w Poznaniu chowany, to jest mieszanka wybuchowa
Taki dowcip:
"Krakus i Poznaniak kloca sie ktory z nich jest wieksza sknera. Krakus proponuje zaklad, a Poznaniak sie zgadza. Udali sie wiec do Kosciola, aby zobaczyc ile kazdy z nich da na tace. Jest msza i nagle ksiadz idzie z taca. Krakus szybko wrzucil 1 grosz i zadowolony spojrzal na Poznaniaka. Poznaniak rzucil okiem na Krakua i przemowil do ksiedza skapym glosem- prosze ksiedza, to za nas dwóch."
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14086
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 09.11.2012 14:03

kato napisał(a):W Sarti poszliśmy na obiad. Wielojezyczny Madziar popatrzył na nas z podziwem, gdy do głównego dania zamówiliśmy sobie po greckiej sałatce na głowę. I miał rację. Tak potężnej porcji jeszcze nie widziałem.


Ale daliście radę? ;) :)
Czytam z ciekawością Twoją relację

pozdrawiam
Następna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα

cron
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone