Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Sithonia 2012

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
adamk3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1282
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) adamk3 » 09.11.2012 14:20

Czytamy (-: -

pozdrav.
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 09.11.2012 14:48

aglig napisał(a):A jak się kształują ceny noclegów ?
Mój mąż też szkot jak się patrzy, dlatego muszę go odpowiednio przygotować psychicznie do wydatków, aby zawału nie dostał na miejscu.
."


Daliśmy 40E za noc, ale ceny były różne. Wszystko zależało od odległości do plaży, standardu...

tony montana napisał(a):
Ale daliście radę? ;) :)


NIE!
mostotom
Podróżnik
Posty: 17
Dołączył(a): 24.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mostotom » 09.11.2012 16:01

A zdjęcia z plaży "pomarańczowej" tej obok Sarti będą?
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 09.11.2012 18:30

Nawet nie wiedziałem, że taka istnieje :)
LRobert
Cromaniak
Posty: 4129
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 10.11.2012 08:09

Fajna relacja. :D Niektóre miejsca jakby znajome a inne pierwszy raz widzę. 8O Co będzie dalej?
-Katka-
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1012
Dołączył(a): 26.11.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) -Katka- » 10.11.2012 12:03

Tez poczytam,
Grecję tylko " samolotową" (wyspy) zwiedziłam
Może kiedyś samochodem ....
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 12.11.2012 08:56

W niedzielę postanowiliśmy wybrać się do Ouranopoli. Co prawda w Vourvorou tego dnia były zawody pływackie na 10 km "Dookoła Diaporos" połączone z koncertami, ale jakoś nawet perspektywa potańcówki nas nie skusiła.

Obrazek

Drogi na Sithonii są niezłe, widoki również.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Pirgadika

Obrazek

Obrazek

Ouranopoli jest żadne. Wyróżnia je jedynie kapiąca wszędzie świętość.
Zaczynamy oglądać jakieś albumy, a tu facet zagaduje do nasz, czy mówimy po rosyjsku. Być może nasza słowiańska uroda nasunęła mu jakieś skojarzenia.
Zaskoczony odpowiadam, że tak. Gość w sekundzie w rękach trzyma albumy, książki, monografie... po rosyjsku.
Na to ja dumnie i po angielsku mówię, że jesteśmy z Polski.
- No problem - gość nie dał się zaskoczyć i dostaliśmy te same rzeczy, tylko po polsku.
Ciekawe, czy w suahili tez miał?

Wchodzimy do dużego sklepu, w którym było wszystko, co miało związek ze świętym miejscem. Tak się złożyło, że staliśmy koło półki z przyprawami, a obok dumnie prezentowały się alkohole. Podchodzi pani i po rosyjsku (sic!) zachwala nam, który napitek jest wspanialszy. Czyżby Rosjanie kojarzyli im się głównie z gorzałą?

Obrazek
Plażę mają beznadziejną

Obrazek
Ciekawe co to jest?

Obrazek
Port składał się z piasku, kawałka pomostu, statku i kupy turystów.

Wracamy do pensjonatu.
Załapujemy się jeszcze na koniec zawodów. Zawodników już nie ma, ale nadal gra muzyka. Niestety do tańca się nie nadawała. A przynajmniej do takiego, jaki my znamy.
Przy okazji oglądamy plażę Karidi. Czy ja wiem...
Brzydkie to nie jest, ale czym się zachwycać? Miejsca też niewiele.
Idziemy na nasza plażę. Widzę, że Iannis stoi jakiś markotny. Pytam coś się stało, a on mówi, że ktoś ukradł 6 łóżek. Każde po 70E. Pewnie z okazji zawodów na 'gościnne' występy przyjechało trochę rzezimieszków.
Mam nadzieję, że byli ubezpieczeni.

Na jutro 'wyczarterowaliśmy' łódkę :)
mireks
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1888
Dołączył(a): 18.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mireks » 12.11.2012 18:59

Też czytam i oglądam,a jak,może w przyszłym roku będzie Grecja.
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 13.11.2012 09:13

W Vorvorou są przynajmniej trzy wypożyczalnie łodzi. W Grecji bez zbędnych uprawnień można pływać z silnikiem do 25 KM. A uwierzcie mi... to niezły power dla początkującego.
Mieliśmy zarezerwowaną łódź na cały dzień.
- Where are you from?
- Polonia
- Where do you stay in Vorvorou?
- Studio Anna
- aaaaaaaaa... I have special offer for you. 60 euro for all day plus fuel.

I faktycznie była o okazja, bo normalnie brał 9E za godzinę + paliwo.
Niestety...
Rano wiało z siłą 4 stopni i nie było szans na pływanie. Co prawda jacyś szaleńcy pływali, ale byli w zdecydowanej mniejszości. Basia była załamana. Tak strasznie chciała popływać, poopalać się na wysepkach. A tu taka niedogodność.
Na szczęście prognoza przewidywała, że po trzeciej wiatr powinien znacznie osłabnąć. I tak faktycznie się stało. Nasz akwen, czyli plaża - Diaporos, był prawie gładki. Za wyspami ponoć było ciut gorzej, ale dało się wytrzymać.
Bierzemy łódź (cena oczywiście zmalała). Gość mnie pyta, czy kiedykolwiek na czymś takim pływałem. Nigdy. Moje jedyne doświadczenie to żagle.
Zostałem przeszkolony w szybkim tempie. Żeglowanie jest jednak zdecydowanie trudniejsze :)

Wsiadamy, układamy manele i... ahoj przygodo!
Na początku mała konfuzja, bo jednak łódź reaguje całkiem inaczej niż samochód. Szybko musiałem sobie przypomnieć, jak się steruje. Dałem radę!

Kurs: zewnętrzny akwen. W planie było opłynięcie archipelagu Diaporos od strony morza, zaliczenie kilku plaż, zatoczek i powrót wewnętrzną częścią do portu.
Łódź ciekawe zachowuje się przy czterech tysiącach obrotów. Dziób do góry, kipiel z tyłu i ogień do przodu. Fantastyczne uczucie, tylko trzeba się trzymać. Przy pięciu tysiącach jest jeszcze... ciekawiej.
Przy kole sterowym miałem zamocowana mapę z naniesionymi skałami, płyciznami i ciekawymi miejscami. Pomysł niezły, ale wymuszający pozycje pionową za sterem. Inaczej nic nie było widać.

Wypływamy na "przestwór oceanu". Fala robi się coraz większa. Zabawa zaczyna się robić coraz fajniejsza, ale Basia słabo toleruje takie kołysanie. Z ciężkim sercem robię zwrot i wracamy na spokojniejszy akwen.

Obrazek
nasz krążownik w porcie macierzystym

Obrazek
kapitan

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Taki domek na wyspie...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
a tu coś hodują

Kończymy naszą wyprawę. Jeszcze tylko wykonuję manewr przybijania do kei "na żaglach" i po zabawie.

Jutro ostatni dzień w Vorvorou.
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 14.11.2012 10:13

Ostatni dzień. Trochę smutno, bo chociaż zaczęło się tak sobie, to potem było już tylko super.
Jeszcze ostatnia wizyta w restauracji, odwiedzamy lagunę Livari.

Obrazek

Obrazek

Planowaliśmy właśnie tam spędzić urlop, ale nie było miejsca. Może i dobrze? Co prawda jest tam uroczo, ale sama laguna była tak zarośnięta trawą, że widzieliśmy 'wykarczowaną' ścieżkę na piaszczyste 'ramię' laguny.

Planujemy powrót. Wiadomo, że najprostsza droga jest najlepsza, ale to zbyt proste. Basia wymyśliła powrót przez Włochy. Iguomenista-Bari-Pompeje-Tarnów. Dusza w kratkę mi zdrętwiała, ale dzielnie wziąłem się za planowanie. Prom wypływa o północy, koszt (na fotelach) około 190E. Basia domaga się kabiny, bo na fotelach to żaden wypoczynek. Nie ma sprawy. Kabina 200E! Pompeje odpadają.
No to co robimy?
Wracamy przez Ochrydę!

Już jutro!
adamk3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1282
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) adamk3 » 14.11.2012 11:00

kato napisał(a):O

Basia wymyśliła powrót przez Włochy. Iguomenista-Bari-Pompeje-Tarnów. Dusza w kratkę mi zdrętwiała, ale dzielnie wziąłem się za planowanie. Prom wypływa o północy, koszt (na fotelach) około 190E. Basia domaga się kabiny, bo na fotelach to żaden wypoczynek. Nie ma sprawy. Kabina 200E! Pompeje odpadają.
No to co robimy?
Wracamy przez Ochrydę!

Już jutro!


tzn. 190 + 200 E ??? :D
pozdrav.
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 14.11.2012 11:39

Niestety kabina to był ten dodatkowy wydatek. W sumie prawie 400E.
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 23.11.2012 12:47

Ponieważ do Ochrydy mamy trochę ponad 400 km to i spieszyć się nie było sensu. Google zaproponowało mi dwie trasy. Pomyślałem sobie, że szkoda eksperymentować i pojedziemy kawałek autostrada macedońską i Gradsko skręcimy na Ochrydę.

Obrazek

Niestety to był błąd. Napiszę tylko tyle, że po powrocie do polski musiałem oddać Strzałę do serwisu, żeby naprawić to i owo w zawieszeniu. Zagrożenia życia nie było, ale przyjemność żadna.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Macedończycy mają dziwne przyzwyczajenia. Jedziemy przez jakieś miasto, pas w jedną stronę, pas w drugą. Ten lewy zajęty przez parkujące samochody. DWA RZĘDY!!!
Przede mną jedzie facet kangusem. Nagle włącza awaryjki zatrzymuje się i wysiada. Chyba do sklepu! Na szczęście zorientował się, że inastraniec stoi za nim i łaskawie zablokował chodnik.
Kawałek dalej stoję na skrzyżowaniu, z naprzeciwka jedzie taryfa, za nią kilka samochodów. Wtem macedońska złotówa zatrzymuje się na środku skrzyżowania (!). Goście za nim trąbią, a taksiarz lekceważąco macha ręką: "o co chodzi?? Klient wysiada!"

Właściciel hotelu, u którego mamy zaklepany nocleg prosił, żeby 20-30 km przed miastem wysłać SMS, a on napisze, gdzie zajechać, a także sam wyjdzie nam naprzeciw.
Akurat 20 km przed Ochrydą zaczął się lepszy asfalt. Postanowiłem dać odpocząć zawieszeniu, a przy okazji wyślę SMS.
Po chwili otrzymuję zwrotkę, żebym dojechał pod "...upper gate, in our language gornaja porta", zadzwonił, a za chwilę będziemy pilotowani na miejsce.

Niestety wylądowaliśmy koło Dolnej Bramy. Port, płatne parkingi, kupa luda...
Przez chwilę myślałem, że IGO zdurniało, ale potem, poznawszy trochę topografię Ochrydy, przestałem się niepokoić.
Zaparkowałem. Momentalnie obskoczyli mnie goście zachwalający apartamenty. Niestety żaden nie potrafił mi powiedzieć, gdzie jest ulica Kuzman Kapidan. A może nie chcieli promować konkurencji?
No trudno. Trzeba samemu się rozglądnąć. Wchodzę na Stare Miasto. Mnóstwo sklepów, straganów, ludzisków. Tyle, że co którego pytam, to 'nemtude', tyle, że po angielsku, bo Macedończycy jakoś nie mieli problemów z tym językiem. W końcu zapytałem jakiegoś starszego pana. Ten wiedział, nawet machał rekami w kierunku interesującej mnie ulicy, ale co z tego? Ochryda składa się z niesamowicie wąskich i krętych uliczek, schodów, podwórek, skrótów. Na pierwszy raz to nieprawdopodobny budowlany galimatias. W końcu trafiłem do Informacji Turystycznej. Sympatyczna kobieta poinformowała mnie, że od Dolnej Bramy, to nie ma się co pchać. Lepiej, tu podeszła do mapy, skręcić tu, tu, potem tu... i jestem prawie na miejscu. Jeszcze trzeba tylko pamiętać, żeby nie skręcić za szybko tu, bo bryndza. Upewniła się, czy wszystko zapamiętałem. Żeby uniknąć powtórki gorliwie przytaknąłem. Grunt, że widziałem mapę miasta. Mniej więcej zorientowałem, gdzie, co i jak.
Wracam do Strzały, odpalam, cofam. Przez chwilkę maleńką blokuję ruch, co powoduje natychmiastową kakofonię na klakson i szybką rękę. Bardzo niecierpliwi.
Jedziemy. Jeden skręt, drugi... lipa. Pytam młodego człowieka na rowerze, gdzie ta "gornaja porta". Chłopak zaczyna tłumaczyć, ale po chwili mówi, że on nas popilotuje. Podejrzliwie pytam ile to kosztuje, ale gość mówi, że nic. Zgadzam się, ale zastanawiam się, jak to będzie z pilotowaniem samochodu przez rower. I faktycznie. Rowerzysta od czasu do czasu musiał poczekać na ślamazarnego kierowcę samochodu. Na szczęście droga nie była daleka. Chłopak się zatrzymuje, pokazuje kierunek i mówi, że za kilkaset metrów pod górę będzie nasza brama. I faktycznie nie chciał ani grosza. Ale tak się przecież nie godzi! Dałem mu butelkę greckiego FIX-a. Czarną!
On zadowolony, my też. Czegóż więcej potrzeba?

Obrazek
Gornaja porta

Obrazek
Całkiem solidne mury

Dzwonię do naszego gospodarza. Słyszę, że będzie za kilka minut. I faktycznie. Młody człowiek, może 25 lat. Siada koło mnie.
Basia mówi, że chętnie przejdzie się naszym śladem, bo nie będzie się gnieść z tyłu z bagażami. I poszła. Facet zdziwiony, pyta czemu ona taka dzika? Pytam, czy jest żonaty? Nie! No cóż... ma czas.
Nie było daleko, ale tak wąskimi uliczkami jeszcze nie jechałem. Strzała nie jest dużym samochodem, ale momentami prawie ocierałem lusterkami tynk. Chłopak mówi, że to krótsza droga, bo nie chce, żeby moja żona się zgubiła. Ładnie z jego strony.
Na wszelki wypadek pytam, czy jest łatwiejsza droga. Była.

Obrazek
Ta na wprost to faktycznie łatwa trasa. z prawej ta trudniejsza droga.

Hotel jest nieduży, ale sympatyczny i czysty.


Obrazek
Widok na Stare Miasto z naszego hotelu

Chwila na wypakowanie i idziemy zwiedzać miasto.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


W Ochrydzie jest sporo kościołów. Kiedyś ponoć było 365 kościołów i kaplic. Po jednym na każdy dzień.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Tubylec


Twierdza cara Symeona. Datowana na IX-X wiek. Pomyśleć, że w tym okresie Piastowie dumnie wznosili ziemno-drewniane Gniezno...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Niedaleko twierdzy jest miejsce zwane Pleoznik. Ponoć to właśnie tutaj wymyślono cyrylicę.

Obrazek
Bazylika pw. św. Pantelejmona

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po tureckich władcach tego miejsca pozostało jedynie to:

Obrazek

Obrazek


Atrakcją jest grecki teatr.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po kilku godzinach spaceru na ostatnich nogach wracamy do hotelu. Jesteśmy syci wrażeń. Ochryda to przepiękne miasto. Gospodarz zachęcał nas nawet do kąpieli w jeziorze. Ponoć woda była wyjątkowo ciepła. Może kiedyś?

Przed snem bukujemy nocleg w Suboticy. Planowaliśmy na Węgrzech, ale nic godnego uwagi (czyli nie rujnującego portfela) się nie trafiło. Zobaczymy, czy w Suboticy karmią tak, jak w Predejane.

Jeszcze tylko pytam gospodarza, czy Skopie ma obwodnicę, bo jak sobie pomyślałem o powrocie tą sama drogą, to mnie samego zawieszenie zabolało. Skopie, na szczęście, ma obwodnicę.

Droga do granicy z Serbią jest niezła. Jedziemy płynnie, ruch minimalny. Spory kawałek za Ochrydą zaczynamy 10-kilometrowy podjazd, żadne mecyje, tylko 7%. W dodatku pod górę prowadzą dwa pasy. Co prawda Macedończycy jadący z góry często wykorzystują je do wyprzedzenia maruderów, ale co poradzić?
Jak wiadomo każdy podjazd się kończy. W tym przypadku skończył się ponad 30-kilometrowym zjazdem. Niby żadne mecyje, bo tylko 7%, ale w dól prowadził tylko jeden pas, a burżuje jadący pod górę mieli dwa. Niedoczekanie ich!

Ponoć widoki były urzekające. Tak mówiła mi Basia, jak tylko odważyła się spojrzeć w prawo i pominąć wzrokiem przepaść. Droga wyglądała, jak półka wykuta w skale. Z prawej przepaść, z lewej skała. I tak się jechało. Zakręt w prawo, zakręt w lewo, znowu w lewo, 180 stopni w prawo...
Nagle siwy dym. Poważnie. W powietrzu unosił się opar skutecznie ograniczający widoczność. Mgła to nie była. Może pożar? Nic z tego. To tylko pobliski kamieniołom. Czarna Strzała błyskawicznie stała się 'szarom strzałom'.

Fascynujący zjazd się skończył. Jakieś 60 km przed Skopie zaczęła się porządna autostrada. Tyle, że z dużą ilością bramek. Co kawałek trzeba było płacić po kilkadziesiąt centów. W sumie zapłaciłem trochę ponad 3 euro.
Granicę przekraczamy płynnie.

Droga przez Serbię przebiega standardowo. Trochę zaskakują psy pelętające się po autostradzie. Trzeba uważać na kiepsko oznakowany od tej strony zjazd na obwodnicę Belgradu. IGO precyzyjnie doprowadza nas do hotelu "Pod królewska koroną" w Suboticy. Bardzo przyjemny. Zaczyna padać deszcz, wiec dajemy sobie spokój ze zwiedzaniem miasta. Idziemy spać.

Budzimy się z mżawką. No trudno. Trzeba włożyć długie spodnie.
Na śniadanie dostajemy bardzo smaczny omlet.
Pakujemy klamoty. Jeszcze tylko odbieramy paszporty. I tu zaskoczenie. Pani drukuje nam zaświadczenie, że spaliśmy w tym hotelu. W odpowiedzi na moje zdziwione spojrzenie powiedziała, że to może się przydać na granicy. Nie przydało się, ale Serbia to nadal dziwny kraj.

Przed opuszczeniem hotelu sprawdzamy jeszcze kolejkę na granicy. Nie ma tłoku. Pozornie. O ile pojazdów faktycznie było mało i w dodatku w dwóch kolejkach, to ta nasza poruszała się dziwnie ospale. Ci z prawej płynnie przesuwali się do przodu, my krótkimi skokami. Dla usprawnienia ruchu wzdłuż kolejki chodzili celnicy i sprawdzali a to dokumenty, a to zawartość bagażników. Nas ominęli.

Wreszcie poznajemy przyczynę ospałości naszej kolejki. Otóż pani celnik po sprawdzeniu paszportów opuszczała (regularnie) swoja budkę i, również osobiście, kontrolowała zawartość samochodu. W swej gorliwości pomagała wybebeszać zawartość bagażników. Po co ten celnik wcześniej robił to samo? Nudziło mu się?
Ano nic to. Nie miałem żadnej kontrabandy. Samochód przed nami (Rumun) został gruntownie przetrzepany. Nas sobie odpuściła! Nie wiem... Lubią Polaków, czy tak uczciwie wyglądaliśmy?

Jeszcze Węgrzy. Ci to lubię pogrzebać w klamotach. Dzień jednak miał być pełen niespodzianek. Celniczka zapytała: "Tourists?"; "Yes"; "Good luck"!
Zebrałem szczękę z dywanika i pojechałem.

Co może być ciekawego na węgierskiej autostradzie?

Zagadka. Co to jest?

Obrazek

I to tyle. Przejechaliśmy w sumie 4004 km. Koszt wakacji ~4800 zł.
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11496
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 24.11.2012 09:00

.
Ostatnio edytowano 02.11.2024 15:08 przez te kiero, łącznie edytowano 1 raz
kato
Croentuzjasta
Posty: 187
Dołączył(a): 29.09.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kato » 24.11.2012 19:24

Owszem. To bilet wstępu do EKSKLUZYWNEJ toalety. Można było sobie włączyć dezynfekcję promieniami UV i stosownym płynem. Deska klozetowa obracała się wokół osi i była w tym czasie czyszczona. Poza tym był BŁYSK, a nie zwykła czystość.

Dziękuję za pochwałę :)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα

cron
Sithonia 2012 - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone