Pływa się na potonie , a nie na znaczku firmowym. Zaznaczam, że na pontonach się nie znam, ale pływałem na kilkudziesięciu rodzajach silników małych i dużych i jednego jestem pewien. Są udane i nieudane modele ( i egzemplarze) tej samej firmy. Swego czasu takim udanym kultowym modelem był 50 KM R4 Merkury. Za bardzo udane uchodziły też duże silniki Jonhston i średnie Hondy. Czterosuwową 8 konną Hondę miałem okazję przetestować jako silnik pomocniczy w zeszłym roku na Mazurach i była niezła. Jako, że w Chorwacji silniki do pontonów stanowiących wyposażenie jachtów to głównie małe Hondy i Yamachy to mam z nimi często do czynienia. Yamachy to niezła średnia, ale najmniejsze Hondy te z plastikową śrubą to obok radzieckiego Saluta to najgorsze urządzenia z jakimi się zmagałem w dodatku wyglądają jak chińskie zabawki. Kiedyś za udane i niezniszczalne uchodziły duże Jonhstony, a mnie trafił się 200 konny bubel który po rozruchu zadymiał okolicę i palił rekordowe 50 – 100 litrów ma godzinę. Zaznaczam, że miał gwarancję, ale serwis rozkładał ręce.
Nie lubię się denerwować w czasie urlopu dlatego postanowiłem zrezygnować z japońskich zabawek i do Chorwacji wożę swojego 15letniego 4 konnego Merkurego który jest zawsze gotów do pracy, nie wpada w wibracje i nie ma plastikowego wyglądu.