Jasne że dyskusja idzie w złym kierunku, z esteatmi i obrońcami przyrody trudno się dyskutuje, zwłaszcza że mają dużo racji tak jak np. realista2. Ja nie byłem głodny i nie "mordowałem" z przyjemnością. Tą jedyną ośmiornicę zjadłem i tyle.
A Mariane to nie żaden bandyta tylko chłopak kończący gimnazjum z dobrymi wynikami, za które w nagrodę ojciec kupił mu używaną łódź rybacką ( 5KM benzyna 1 cylinder na wale z rozrusznikiem,). Szarpnął się bo tania nie była. Zarobku na tym żadnego, jedynie pasja a czasem rybka na kolację. Trochę łowi, wozi turystów i kocha morze. Spędza nad nim każdą chwilę, podczas gdy jego rówieśnicy przychodzą tylko w sobotę i niedzielę aby się popluskać. To tyle na usprawiedliwienie naszego bandytyzmu i realistycznych opisów mordu.
Ostanio mój kuzyn na wsi zamordował ze szczególnym okrucieństwem kurę ucinając jej siekierą łeb, poczekał aż się wykrwawi, a następnie zalał wrzątkiem i oberwł pióra, uciął nogi, z wnętrznosci zachował żołądek a łeb wyrzucilismy. Następnie z prawdziwym obrzydzeniem ugotowaliśmy rosół, który ze smakiem zjedliśmy. Pies kuzyna też był zadowolony, ale tak zjadał resztki że nic nie mówił. Tak żyja dzicy na prowincji.