Agnieszka - Maslinka mi tu weszła na ambicję, widać ma nauczycielskie podstawy
więc znowu nadaję i uzupełniam
Choć trzeba było walczyć z egzotycznymi kierunkami, bo co taka Istria ma do Zanzi, Indii czy Antypodów
Przejazd I dzień (wyjątkowo inną trasą w kierunku Grazu):
Zasada wyjazdu była prosta: spacerowo i nic na siłę, łącznie z samą jazdą samochodem, dlatego przejazd podzieliliśmy na 2x.
Po zameldowaniu w NH City Graz, poszlim w miasto:
Graz-ki suplement:Niebanalne dojście do starówki - tunelem w skale (bezpośrednio pod Schlossberg - tunel jest jeszcze nieskończony tzn boczne odnogi).
Pośrodku tunelu jest winda na Schlossberg, a stamtąd zjeżdżalnia
(niestety zamknięta już zanim doszliśmy na górę):
Drugie największe miasto Austrii wydawało się opustoszałe, niewiele spacerujących osób po starówce, ok 16:30 się ciemniło i o to nam w sumie chodziło
Ale jest na czym oko zawiesić (HauptPlatz i deptak Herrengasse):
Potem weszlim na dziedziniec Landeszeughaus:
Dalej poszliśmy do Kunsthausgraz, ale zdjęcia nie wyszły, fajnym efektem jest wyświetlanie na fasadzie budynku napisów.
Ale byliśmy nad Murą:
Wysepka Murinsel była naszym Must See:
Dalej poszlim w kierunku Schlossbergbanh (3Eur/os), co by wjechać na Schlossberg:
Na Schlossbergu byliśmy sami
A potem zasiedlimy do posiłku na Wiener schnitzel w upatrzonej...
W ten sposób minął kilkugodzinny popołudniowo-wieczorny po Grazu, to było miłe doznanie oraz konieczne przejście dla zdrowotności po 650km jazdy.
Po wejściu do hotelu czekał na nas powitalny drink