Witam;
Moja przygoda z Chorwacją zaczęła się jakieś 11 miesięcy temu od ... luźno rzuconego hasła ...Gdzie na wakacje w przyszłym roku?.... Hmmm . . . pomyślałem, fajnie ale o co chodzi ? słyszałem ze piękny kraj ale ....pierońsko... drogi. No i zaczęło się szukanie w Internecie informacji gdzie ta Chorwacja i czy nas stać . Używając poręcznego narzędzia jakim jest Internet zacząłem przeszukiwać wybrzeże Chorwacji oceniając wielkość plaży na zdjęciach satelitarnych i ... wybór padł na wyspę CIOVO ... miejscowość Slatine ... willa Ruźica ... ok. 50 metrów do plaży ( miałem wtedy nadzieję że nie w pionie ). Jedziemy w 3 auta koszty 55 Euro za kwaterę 4 osobową(dwa tapczany + łóżko małżeńskie)+ apartament 3+3 za 65 euro( dwa małżeńskie + kanapa). No i zaczęło się marudzenie żony bo od grudnia do wyjazdu okupywałem forum Chorwacji opracowując coraz to nowe wersję trasy … koniec końcem przed wyjazdem groziła mi zamianą na lepszy model . I tak mijały mi miesiące za miesiącami na mentalnych przygotowaniach. Jedziemy w trzy auta, jak wspomniałem wcześniej, Zafira A(2002) diesel, Astra (1999) diesel, Scenic(1999) diesel. Jak więc widać same leciwe ropniaki i dobrze bo stare jest teraz lepsze od nowego.
Kalkulacja wakacji wyszła mi wcale nieźle bo jakieś 6500 złotych na 3 osoby ale przy założeniu że bierzemy z sobą żarełko. Więc nasze kobietki kupiły z 10 kg mięska i wędliny( w lodówce samoróbce na wkłady) . . . wiem, wiem, już słyszę słowa krytyki jechać do Chorwacji z własnym prowiantem to wręcz profanacja he...he, ale jak się jedzie pierwszy raz i to z małym dzieckiem, to lepiej być ubezpieczonym. Oczywiście autka przejrzane ( z naciskiem na hamulce) ubezpieczone Generali(50zł) + dodatkowe ubezp. rodzinny(150 zł) +karta NFZ jest na pokładzie. To tyle co do przygotowań ...mam nadzieje że nie znudziłem za bardzo.
Wyjazd Łódź , sobota 31.07.10 godzina 16:00 (no autko było na full bo lodówka samoróbka miała wymiary małego Fiata . . . ale nogą dopchnąłem ...) . Ustalamy prędkość przelotową 120-130 max , trasa Słowacja(zilina) ,Austria Słowenia(pierwsze założenie objazdem)-Chorwacja. Generalnie myślę 370 km przez Polskę do Żiliny dalej 1000 km autostrady . . . 15 h będziemy na miejscu . . . o ja naiwny.
Jazda w tercecie egzotycznym składająca się z trzech samochodów to jednak masakra ... wyprzedzasz ...zwalniasz ... czekasz ... wyprzedzasz ... i tak 20h ... bo trzeba wam wiedzieć że trasę robiliśmy ambitnie na raz ... ot ułańska fantazja. Postoje jak wiadomo w tercecie co 1,5 h na sikanie . . . dzieci sikały częściej niż ja po kilku browarkach ... ale cóż myślę tylko spokojnie jedziesz na urlop ... wypocząć ... Karlovackie czeka.
Jedziemy ... jedziemy ... Cieszyn(roboty drogowe)...Zilina(roboty drogowe)...policja łapiąca.. sztuk 1...(Tu pozdrawiam polaków z CB jadących w tym samym czasie w stronę Żyliny). Autostrada jest w Słowacji THE BEST ,równa i szeroka , Słowacy tak trzymać. A prowadziła mnie automapa 6.1 ... która bardzo często gubiła niestety trasę w Słowacji i Austrii, musiałem ją resetować kilkakrotnie ale chyba nie miała po prostu tych tras w sobie. .
No jest wreszcie Austria ... uwaga na mandaty bo mierzą na wiaduktach i na stojaku ... ja jechałem przepisowo 130 km max zdjąłem CB bo mówiono mi że w Austrii zabroniono. Cena paliwka w Austrii ok. 1,23 Euro więc tanio nie jest za ropkę. No i tu nas złapał pierwszy kryzys ... spać się nie chciało ale powieki nie chciały się już otwierać ( paczkę zapałek połamałem...) Szybka decyzje że przed granicą Słoweńską zatrzymujemy się na Statoil( czy też Shell) na takim dużym parkingu( z 70 aut) na nocleg 3 godziny. Śpimy jest nieźle w aucie... sauna .spoko myślę sobie . jeszcze tylko 9 h jazdy i ... Karlovackie.
No ale do rzeczy... już całkiem rozbudzeni, podejmujemy decyzję że dajemy te 30 Eurasów za Słoweński kawałeczek autostrady bo czas goni i dzieciaki się obudziły zacznie się sikanie. Przez granice Słoweńską fruu tylko patrzą czy jesteś z Uni, na paszport i machają dalej przez granice Chorwacką fruu . . . nie zabrali wałówki i gorzałki uf, uf, szkoda by było polskiego szkła. Jedziemy pogoda taka sobie jak w Polsce krajobraz też taki sobie stanęliśmy na parkingu ... sikanie ( to już tradycja narodowa). Wreszcie wbijam w automapę Slatine na wyspie ciovo z adresem gospodarza . . . no świetnie, myślę ... pokazało kwaterę że jest przy granicy Chorwackej i B-H. Myślę .jak rezerwowałem to piłem browarek...ale żeby zamiast nad morze zarezerwować gdzieś w górach . . .no ale koniec z końcem jedziemy w kierunku Ciovo(gram Bogarda) ... najwyżej wrócimy do Polski ... trzeba będzie tylko szukać nowych przyjaciół, bo starzy takiej wycieczki by mi nie darowali.
Jedziemy i zaczyna się autostrada w Chorwacji (godzina ok. 8:00) ... korek, a miało nie być ... jedziemy 80 km/h w odstępie 5 m . niezła jazda zważywszy że czas reakcji miałem galopującego ślimaka (ale żona starała się mnie jakoś pobudzać..) i tak 30-40 km ...; potem 110 max ....tunele,tunele i zimno, ta kobita opali na machoń , słońca nie ma...tylko spokojnie Karlovackie już czeka(pomyślałem).
Faktycznie pogoda była nieciekawa ale tylko do czasu minięcia gór, a potem... 30C i rosła, a autko bez Klimy ale nie, nie było problemu, przy prędkości 120 km/h jest całkiem przyzwoicie,tylko krajobraz za oknem zrobił się jakiś taki pustynny i skalisty. Świetne widoki kontrastujące z polskim krajobrazem ,zaczynamy łapać klimat Chorwacji
cdn