napisał(a) nero » 29.10.2011 19:08
Moja teoria na temat tej jaskini (dziury w dziurze) przy plaży co to na łeb samochody i kamiory lecą.
Aż dwa dni
my musieli po rajchu jeździć żeby sobie pewne fakty z pobytu w Metajnie przypomnieć
A było to tak ... wakacje kilka lat wstecz, pobyt na Pagu. Pewnego słonecznego poranka stwierdziliśmy
trzeba by się z tego zaścianka (Mandre) gdzieś w wielki świat ruszyć ... no i wybór padł na Metajne. Podobno plaże miały być tam ładniejsze, piękna promenada widokowa i takie tam ... ble, ble ...
Ale do rzeczy. Dochodzimy do tego feralnego zakrętu i nagle ... ktoś tak dał po klaksonie, że mało my klapek nie pogubili. Niby nic dziwnego, idziemy środkiem więc kierowca se na nas titnął. Schodzimy na boczek, co by ruchu nie tamować ... przejechał ... idziemy dalej.
Po kilku godzinach wracamy z tej naszej wycieczki po jakże uroczej promenadzie i ... zjeżdża jakiś szaleniec z górki, trąbi już z 500 metrów przed zakrętem ... widzieć nas nie mógł, bo my se na kucaka w makach zdjęcia pstrykali
Wtedy myśleliśmy, że to każdy "tutejszak" tak w tym miejscu daje o sobie znać ... żeby mu z drogi za wczasu zejść ... żeby mu jakie dziecko na rowerku niespodziewanie nie wyjechało itd...
A teraz drogą dedukcji to my doszli do wniosku, że: te zmotoryzowane "tutejszaki" to w trosce o potencjalnych plażowiczów tak postępowali i w miarę wcześnie woleli uprzedzić, że za chwil kilka niewyrobiwszy na zakręcie, mogą się na czyimś ręczniku znaleźć !
wolałam na ręczniku niż na głowie napisać, bo godzina jeszcze taka, że dzieci to mogą czytać, a wiadomo ... wyobraźnia dziala, a tu spać zaraz iść trza będzie
No ... więc wiecie już po co te wciągające dziury przy tej plaży natura stworzyła.
Po prostu jest gdzie się bezpiecznie schować