majeczka napisał(a): Witaj
anakin
Witam.
woka napisał(a):Kurde, ....nie byłem ale po takiej relacji musowo zajechać mi trza.
Tam się przynajmniej cosik dzieje.
Nudów nie ma i człek czuje, że żyje.
No i masz!
To ja tu się skręcam coby tam nikt nie jechał, może i życie komuś bym ocalił a ten pojedzie!
Uciekamy czym prędzej z tego Pag-u i jedziemy zobaczyć Mandre.
Po drodze (albo w drodze powrotnej) zerknąć do Kolan...
Ser wypada kupić,nie??
No bo jak to?
Być na Pagu i sera nie kupić??
To tak jakby pojechać do Warszawy i.....łabędzi nie karmić!
No to jedziemy:
Pokazywana już droga Kolan-Mandre.
Nawet myśleć nie chcę co bym zrobił gdyby mi sie tu np.śruba urwała!
Nic,jeno beczeć z tymi owcami przy drodze!
Ponieważ miasta mamy już na dzisiaj dosyć,odpuszczamy sobie centrum,kierując się od razu na plażę.
Właściwie to nie mamy wyjścia bo są dwie drogi- jedna do "miasta", druga nad wodę.
Oczom naszym ukazuje się taki oto widok:
-tata!
-co?
-ale tu pięknie!Normalnie jak u nas nad Rabą!Pozostaje mi jedynie potwierdzić!
Mandre ( a zwłaszcza plaża) jest...."cudne"!
Śliczne kamyki, pokryte jeszcze śliczniejszymi glonami, do których można zejść po (oczywiście ślicznych) pokrytych mchem (śliskim) betonowych płytach!
I nic człowiekowi po łbie nie jeździ,jak w Metajnie.
Żwiru trochę jest,jakby komuś się nudziło można poprzerzucać:
I takie ładne domki tam są:
z którym wysypują się tacy ludzie:
Jest przynajmniej z kim porozmawiać o teatrze,muzeach...
Jakby człowiek dobrze poszukał to może i jakiś weteran wojenny by się trafił...
A jak wiadomo- "matryrologia nad Jadranem".... to je to!!!
Nie będe generalnie byt się nad Madre rozwodził.
Powiem jedynie,że jeżeli byście się wybierali kiedykolwiek na Pag (mam nadzieję,że nie) to tylko tam!!
Znajdziecie w tym wszystko czego dusza zapragnie!
Oprócz tego co powiedziałem,niewątpliwą atrakcją Mandre są meduzy!
Parzą pięknie jak nigdzie indziej!
Z żalem opuszczamy więc to prześliczne
miejsce,no ale przecie jeszcze sir trza kupić,nie?
Do "fabryki" trafiamy bez problemu.
Chyba
helen pokazała ją kiedyś na forum,więc nie będziemy się dublowac.
Wchodzimy do "sklepu",a pan pyta:
-sir?
-nie q..wa, landrynki! Na pólkach sam ser a on się pyta czy ser.. Masakra jakaś..
No to oglądamy, "czytamy" cennik,po lekturze ktorego nie chce się nam już oglądać..
Żona pyta o taki duży (jakieś 23 cm średnicy) kawałek.
Nie wiem po co, przecież widzi ile kosztują małe.
No,ale jak chce wziąć do ręki duży, to niech weźmie!
W końcu nie po to się tłukliśmy tyle km ,żebym jej bronił se potrzymać!
Pan mówi 500 kn,ja padam na pysk i tak się kończy wizyta w Kolan.
A potem się okazało,że jednak kupiliśmy kawałek!
A co?
Kto bogatemu zabroni!?
A kawałek paskiego sera wygląda tak:
Jak smakuje?
Nie wiem.
Do dziś stoi na....telwizorze.
Ceną do góry.