Zwiedzać możemy wszystko po kolei, ale rekreacja i wypoczynek tylko w Grecji. Jedziemy –nasty raz, więc nie ma już takich emocji jak na początku, ale ciągle nas tam ciągnie. Do samodzielnego pobytu konieczne jest auto i dla nas najwygodniejszą opcją jest wyjazd swoim. Tym bardziej, że do pełni szczęścia potrzebne są przywiezione stamtąd łupy, czytaj kamienie… Długość greckiej linii brzegowej i ilość wysp są imponujące, więc jeszcze długo nie zabraknie nam nowych miejsc do eksploracji. A ciepła woda, w której bez obrzydzenia można moczyć zadek jest dla nas niezbędnym elementem takiego urlopu.
Nie uda mi się naszego wyjazdu zrelacjonować tak jak to robią Danusia, Paweł czy wszyscy inni, których tu czytam i podziwiam. Nie jestem w stanie przebić ich dokładności i precyzji. Nie potrafię też ciągnąć relacji do wiosny, bo motywacja do pisania spadanie mi do zera. Pokażę więc tylko troszkę jak dobrze i pięknie tam było. Może jeszcze ktoś skorzysta z naszych pomysłów.
Dawno nie mieliśmy aż 3 tygodni wolnego. Pełne 2 postanowiliśmy przeznaczyć na wyspy, a resztę na spokojny dojazd z atrakcjami lądowymi. Nasz plan to 4 wyspy: Serifos, Folegandros, Kimolos i Milos. Na Serifos i Kimolos bierzemy pod uwagę możliwość nocowania w namiocie na dziko, chyba, że trafi się nam jakieś atrakcyjne domatio. Mój mąż mówi, że za spanie na glebie nikomu płacił nie będzie, więc pola namiotowego nie szukamy. Do samodzielności jesteśmy przygotowani; mamy mały namiocik, materac, pompkę samochodową i inne gadżety oraz zapas wody i jedzenia pozwalający umyć się i przygotować posiłek. Zobaczymy jak będzie, ale mieszkanie czy namiot- miejsce musi naprawdę nam się podobać.