Re: SERIFOS-FOLEGANDROS-KIMOLOS-MILOS i to co po drodze, IX
napisał(a) margaret-ka » 09.10.2014 22:13
Sobota, 13 wrześniaNa Sykamię wracaliśmy już jak do domu. Tak się zapędziliśmy w dobieraniu odpowiedniej pozycji, że zjechaliśmy aż do ławeczki, żeby było wygodniej… Było trochę z górki, bez problemu…
Dobrze, że rano słońce zbyt mocno przyświeciło i postanowiliśmy przestawić auto w cień żeby się za bardzo nie nagrzewało. Prom był koło południa, więc mieliśmy jeszcze trochę czasu na plażowanie. Mąż odpala auto a tu koła obracają się w miejscu, maszyna zapada się coraz głębiej (ciężar własny 1,5 tony) i ściąga ją na krzak tamaryszku rosnący tuż obok. Trudno opisać horror, który przeżyliśmy. Poprzedniego dnia rano kręcili się rybacy ze swoimi terenówkami. Dzisiaj jak na złość nie było żywego ducha. Przez ponad godzinę centymetr po centymetrze wykopywaliśmy samochód z tego piachu. Jako „torów” użyliśmy starych drewnianych wioseł obłożonych kamieniami, ale to nam się ciągle rozsuwało i zapadało w piach. W końcu mąż wpadł na pomysł żeby podłożyć wyjęte z samochodu wycieraczki i jakoś poszło. Gdyby cała akcja zaczęła się tuż przed wyjazdem, nie zdążylibyśmy na prom. Cóż, starzy a durni. Z wrażenia zapomniałam nawet jakieś zdjęcie zrobić.
Prom przypłynął z kilkunastominutowym poślizgiem, trochę jeszcze zajęło pakowanie ciężarówek. Ale stres już nas opuścił i jakoś bardzo nam się nie spieszyło.
Po drodze przystanek na Sifnos.
Zbliżamy się do kolejnej Cyklady-
Folegandros, przed nami mały porcik Karawostasi.