Jadąc sobie powoli (na ile bułgarskie TIRy pozwalają) do Pirot, wracam jeszcze myślą do serbskich powstańców, których czaszki kilka godzin temu oglądałem.
Pierwsze powstanie serbskie wybuchło w
1804 i miało szanse powodzenia tak długo, jak długo Rosjanie wspomagali Serbów bronią i pieniędzmi, gdyż sami toczyli wojnę przeciwko Imperium Otomańskim. Gdy jednak Rosjanie zostali zaatakowani przez Napoleona, powstanie szybko upadło w
1813. Niektórzy przyjmują, że przez ten okres, Serbia funkcjonowała po raz pierwszy od 1459, jako de facto niezależny kraj.
Już
w 1814 wybuchło drugie serbskie powstanie. Ponieważ Imperium Otomańskie nie chciało przyciągać uwagi zachodniej Europy po wojnach napoleońskich, dość łatwo udało się wymóc na Turkach ustępstwa i w
1815 podpisano pokój, który dał Serbii dużą autonomię jako Księstwu Serbii.
Rok
1867 też można by przyjąć jako moment, w którym Serbia w pełni odzyskała niezależność, bo wtedy pod naciskiem Anglii i Francji wojska tureckie zostały zmuszone do opuszczenia kraju. Oficjalnie jednak na arenie międzynarodowej niepodległość Serbii zatwierdzono
na kongresie berlińskim w 1878.
Usiłuję policzyć ile Serbowie byli uciskani i nie wiem,
którą datę wybrać jako datę wyzwolenia: 1804, 1815, 1867, czy 1878?
W sumie
podobny problem mam z Polską.
1918 na pewno był odzyskaniem niepodległości, ale już na pewno nie
1945, choć zapewne 50%-80%(?) Polaków zmanipulowanych indoktrynalnie sądzi, że wtedy kraj wyzwolono.
A potem także nie wiadomo co wybrać:
1989 – obrady „Okrągłego Stołu”, a może
1991 – pierwsze w pełni demokratyczne wybory do Sejmu RP? Ostatecznie skłaniałbym się za
17 września 1993, kiedy ostatnie oddziały radzieckiego okupanta opuściły Polskę. Gdyby ten dzień przyjąć jako Dzień Niepodległości mielibyśmy o wiele większe szanse świętować w cieple i bez deszczu… (Jest jedna partia w Polsce zajmująca sie sprawami nieistotnymi, ale medialnymi - jak sie do nich zwrócić z pomysłem, to może podchwycą.)
Ale wracając do naszych Serbów:
pod sułtańskim butem od 1459 do 1867, co daje nam 408 lat niewoli.
No i jak się to ma do naszych rozbiorów: 1795-1918?! Marne
123 lata polskiej niewoli. Polacy, nie wstyd wam się tak użalać nad sobą? Biadolić jak stare baby i wymyślać jakieś androny o
narodzie wybranym? Czytać historię, to potem nie będziecie bredzić o
mesjanizmie. (Dla przypomnienia z wiki: mesjanizm – „powszechny pogląd, że Polacy jako naród posiadają wybitne cechy osobowości, które w sposób szczególny wyróżniają ich pośród narodów świata.”)
Przegrywamy z Serbią w byciu ofiarą aż 408:123, w uproszczeniu 4:1. Zapewne odzwierciedla to też siłę serbskiego i polskiego futbolu na dzień dzisiejszy…
To może chociaż rola polskiego kościoła katolickiego była taka wyjątkowa w podtrzymywaniu zniewolonego narodu? Ale nie, pech…
Serbska cerkiew prawosławna w monastyrach podtrzymywała ducha serbskiego nie gorzej niż nasz kościół.
No dobra, to może w takim razie Polska i Serbia są wyjątkowe, a potem długa, długa przerwa zanim jakiś następny
naród-ofiara nam podskoczy? No i znowu rozczarowanie… Zrobiłem małe
zestawienie, kiedy dane kraje odzyskały niepodległość, które rzuca więcej światła na „straszne” losy Polski.
Grecja - uznana za niezależne państwo w
1832.
Bułgaria – 1878 (na kongresie berlińskim po bodaj 482 latach niewoli!),
Rumunia – 1878 (na kongresie berlińskim),
Czarnogóra –1878 (na kongresie berlińskim) Najchętniej bym jej tu w ogóle nie umieszczał, bo Księstwo Zeta w górach, nigdy chyba do końca nie było całkowicie podległe Turkom
Albania – 1912.
Macedonia - hhm, powiedzmy
1913 (koniec wojen bałkańskich, ale to kwestia do rozwinięcia w związku z dość późnym pojawieniem się tzw. narodowości macedońskiej).
Bośnia i Hercegowina – 1995 (Tu też sytuacja jest dosyć wątpliwa, bo gdyby Turcy nie przywlekli tam islamu, to zapewne nigdy nie pojawiliby się Boszniacy i konieczność niezależnego państwa dla nich
…)
Przyjąwszy, że wszystkie te kraje straciły niepodległość w XV wieku, to jeszcze lepiej widać jak upiekło się Polakom…
A
jutro 17 września – 19 lat temu, ostatni ruski żołnierz opuścił polskie terytorium…