DZIEŃ 17 – Po śladach Ali Paszy.”Gdzie jest Ali, Ali-Lew?
Ciało w Joanninie,
Głowa w Istanbule” (z albańskiej pieśni ludowej)
Ali kluczy wśród krzaków, kryje się na moment za skałą, łapie oddech, biegnie dalej. W oddali słychać krzyki jego prześladowców, mieszkańców pobliskiego miasteczka
Gardiki. To oni w nocy podłożyli proch w jego komnacie, ale szczęśliwie, eksplozja zabiła tylko jednego z towarzyszy Alego, a jemu samemu zaledwie osmaliła twarz.
Matka i siostra dostały się w ręce wroga. Wściekły i przestraszony, Ali jeszcze nie wie, że wolałby, aby zginęły.
Przez miesiąc Gardikoci będą pohańbiać obie niewiasty, aby w końcu je wypuścić i tym samym jeszcze bardziej upokorzyć. Matka Alego nigdy nie przestanie wlewać w ucho Alego jadu zemsty, a w uszach Alego zawsze będzie rozbrzmiewał ten huk, który wyrwał go dziś ze snu…
Budzi mnie hałas. Jest gdzieś koło 6 rano. Wychodzę z namiotu sprawdzić, czy to aby nie wysłannicy Ali Paszy zauważyli obcych na albańskiej ziemi. Ale, to tylko
traktor z dwoma chłopami, którzy zjechali z asfaltu, by dojechać do rzeki i przez bród przejechać na drugą stronę. Chłopi patrzą się na nas z zainteresowaniem, ale nie podjeżdżają zagadać. Może to nawet ich ziemia, ale w sumie co im miałyby przeszkadzać dwa namioty rozbite na ściernisku? W każdym razie to nie ludzie Ali Paszy. Zaczyna się nasz pierwszy poranek w Epirze…
TEPELENEAli Pasza urodził się w Tepelene w 1741 jako syn drobnego beja. Gdy ojciec zginął, Ali zajął się napadaniem karawan na drodze Tepelena-Joannina i powoli przejmował kontrolę nad kolejnymi wioskami. Z czasem przy jego boku znalazła się tak spora liczba żołnierzy (szacunki mówią o 30 000-50 000), że sam sułtan prosił go o pomoc w tłumieniu rebelii w innych częściach Imperium Otomańskiego. Co nie dostał od Wielkiej Porty, Ali Pasza wywalczył sobie sam, i tak
powstało w ramach tureckiego imperium niemal niezależne państwo, obejmujące znaczną część Grecji i południową Albanię, ze stolicą i dworem Ali Paszy w Joanninie (obecnie Janina w Grecja).
Kilkanaście minut zajmuje nam dotarcie do Tepelene, gdzie na środku miasta jest on -
Ali Pasza z Tepelene, muzułmański Napoleon, Lew z Joanniny, albańska legenda:
Ali Pasza utrzymywał relacje dyplomatyczne z Napoleonem, Rosją, Anglią i Francją, co bardzo irytowało Konstantynopol, który jednak czuł się zbyt słaby, by ruszyć przeciwko Alemu. Dojście Alego do tak rozległej władzy wskazywało na to, że
Imperium Osmańskie od kilkudziesięciu lat było chore, niezdolne do pełnej kontroli nad tym, co działo się na jego rubieżach. Ale to „umieranie” miało zająć Wielkiej Porcie jeszcze całe sto lat.
Dzisiaj Tepelene wydaje się bardzo
zaśmiecone, nawet jak na albańskie standardy.
Dla zachodniej Europy, Ali paszy stał się
romantycznym władcą, którego legendę tworzyła obecność na kartach słynnej powieści „Hrabia Monte Christo” i w utworach Lorda Byrona. Miał opinię okrutnego tyrana, a zarazem zdolnego władcy, który zaprowadzili porządek w swoim państwie, zjednoczył albańskie klany i pośmiertnie wpłynął na sukces greckiego ruchu wyzwoleńczego.
A po mieście chodzi się tak, jak na tym zdjęciu poniżej. Ci ludzie, usłyszawszy odgłos naszego nadjeżdżającego samochodu, zerknęli do tyłu, obrócili się i … szli tak jak szli.
MOSTGłówną atrakcją Tepelene jest most z czasów Ali Paszy.
Ciężko jest się do niego dostać, bo od strony rzeki chroni miasto strome wzgórze, które trawersujemy wąską ścieżką. Nie odważyłbym się przejść na drugą stronę mostu. Komu się to uda, ten dojdzie do wsi Beçisht, gdzie wciąż widać
resztki domu Ali Paszy.
Mam w ręku
relacje podróżników z początku XIX wieku, jeden był archeologiem, a drugi lekarzem samej królowej Anglii. Cofnijmy się do lat 1810-1812 i wyruszmy z nimi na spotkanie z Ali Paszą (niebieska czcionka).
„Poniżej meczetu są pozostałości mostu zniszczonego zimowymi powodziami. Most zepsuł się już kilka razy, pomimo wysiłków Wezyra (czyli Ali Paszy). Od 1812 stoi tak zniszczony. Kiedy wróciłem do Joanniny, Ali Pasza zapytał mnie o opinię w tej sprawie. Powiedziałem mu, że most złożony z łodzi najlepiej by pasował do tego miejsca. Ali odparł, że już mu to doradzano, ale chciał zostawić po sobie coś bardziej trwałego w mieście swoich narodzin. Europejscy inżynierowie mówili mu, że jest to niemożliwe, ale on wciąż był gotów spróbować, nawet jeśli była bardzo mała szansa sukcesu.” TWIERDZA”Miasto Tepelene, jest małe i paskudne, a jedyną rzeczą, która zasługuje tu na uwagę jest pałac Ali Paszy dorównujący temu w Joanninie.”Po oglądnięciu mostu, wychodzimy na asfaltową drogę otaczającą twierdzę. Przewodniki mówią, że za jej murami dziś już nic ciekawego nie zobaczymy. Chciałbym odpuścić spacer tam, ale o dziwo, Młoda nalega, że chce zobaczyć co jest za murami. Generalnie wspieram ciekawość, więc wdrapujemy się wśród śmieci i głazów dalej, przełazimy przez śmierdzącą moczem bramę i jesteśmy w środku.
Tam tylko jeszcze więcej śmieci i zwykłe domy. Tym razem przewodnik się nie myli: po pałacu Lwa z Joanniny faktycznie nie zostało ani śladu…
Pluszaki w Albanii wiesza się zwykle, aby obwieścić zakończenie budowy. Ten tutaj, w Tepelene, zdaje się świadczyć o tym, że coś w historii miasta się bezpowrotnie skończyło.