- To poproszę tę jagnięcinę.
- Nie ma.
- W takim razie to danie proszę. - wskazuje palcem na upatrzoną pozycję menu.
- Nie ma.
- A to? – z nadzieją wybieram kolejną ciekawie wyglądającą potrawę.
- Też nie ma. – odpowiada macedoński kelner
w przydrożnej restauracji w Stenje.
Robi się ciekawie...
- To moment, my się jeszcze zastanowimy.
Jezioro Prespa w okolicy Stenje:Po minucie nadal nic nie wiemy... Nasz kelner podchodzi, patrzy na nasze głupie miny, zdecydowanym ruchem zabiera nam menu i mówi:
- Mięso chcecie? Grilowane? No to ja wam coś przyniosę, będziecie zadowoleni.
I odchodzi. Śmiać nam się chce z takiego załatwienia sprawy. Ale cóż... To przecież Stenje...
Posiłek jest średniej jakości, mięso zdecydowanie zbyt twarde, ale kawa tak dobra, że biorę repetę. Żar się leje z nieba, zostało sporo czasu do końca dnia, więc postanawiamy podjechać na
przełęcz w Parku Narodowym Galicica, skąd powinien być piękny widoczek na oba jeziora.
Jak postanowili, tak robią. Auto raźno pnie się po dosyć wąskiej, ale asfaltowej drodze
na wysokość 1568 metrów n.p.m..
Z tyłu zostają widoczki na Prespę:... a z przodu widoczki na PN Galicica:Mamy trochę czasu na ligę. Zapewnie niektórzy pomyślą o Lidze Mistrzów
, ale skoro jesteśmy na Bałkanach, to zajmijmy się ligą bałkańską, a dokładniej
bałkańską ligą językową.
Nie o futbol tu zatem chodzi, ale o ciekawe zjawisko:
języki, które historycznie nie są ze sobą spokrewnione, upodobniły się do siebie, wykształcając pewne cechy wspólne - czyli trochę zaowocowała zasada: z kim przestajesz, takim się stajesz.
Nie ma do końca absolutnej zgody, które języki w tej lidze są, ale generalnie większość lingwistów zgadza się, że
(nowo)grecki, rumuński, albański, bułgarski, cygański i wschodnie dialekty serbsko-chorwackiego. Język
macedoński, budzi kontrowersje z opisywanych już politycznych i historycznych powodów. A tymczasem to właśnie w macedońskim występuje największe zgrupowanie cech, które kwalifikują języki do bałkańskiej ligi językowej. To niezły przykład ironii, że najbardziej bałkański język, w ogóle nie jest przez wielu traktowany jako język!
Tak więc gdyby dawać punkty za obecność bałkańskich cech w danym języku,
„mistrzem” ligi bałkańskiej byłby macedoński (12 punktów), wicemistrzem bułgarski i wspomniane wschodnie dialekty serbsko-chorwackiego (11,5 punktów), albański (10,5 punktów), (nowo)grecki i rumuński (9,5 punktów), cygański (7,5).
Jaki są
wyróżniki, które charakteryzują języki ligi bałkańskiej? Różne źródła różne cechy wskażą, ale najważniejsze, to wspomniany już wcześniej zanik odmiany rzeczownika przez przypadki, zanik bezokolicznika, czas przyszły poprzez użycie słowa posiłkowego „chcieć”, rodzajnik postpozycyjny i liczne zapożyczenia w słownictwie z greki i tureckiego oraz podwójne dopełnienie. Podkreślmy: nie wszystkie te cechy występują w każdym języku ligi!
I oto docieramy do kapliczki św. Jerzego, a zatem na przełęcz. Wiem, że można by stąd wspiąć się 700 metrów wzwyż, na najwyższy szczyt w okolicy, ale uważam, że przy tych upałach moja rodzina nie przyjmie tego z entuzjazmem. Lepiej będzie inaczej zagospodarować czas w kolejnych dniach...:O co chodzi z
podwójnym dopełnieniem? W uproszczeniu, można rzec, że mówi się: „Ją lubię Iwonę.” albo „Jego spotkałem Marka.”
Rodzajnik postpozycyjny, to takie mniej więcej angielskie „a” lub „the”, ale zależne od tego, czy przedmiot jest blisko czy daleko, doczepiany do końca rzeczownika:. книга
та (odległość nieokreślona), книга
ва (przedmiot blisko) i книга
на (przedmiot oddalony). Chyba nie ułatwia to nauki...
Co do
zaniku bezokolicznika, to zastępuje go konstrukcja: partykuła + odmieniony czasownik, czyli zamiast „chcę pić”, powiedzą „chcę da piję” („da” jest tą partykułą w macedońskim i bułgarskim).
Jest tu mały parking, trochę ludzi i widok na Jezioro Ochrydzkie, który mówi sam za siebie. Jeśli my jesteśmy na wysokości 1568 metrów n.p.m., a jezioro jest na 693 metrach n.p.m., to mamy niemal 900 metrów, by rozpostrzeć skrzydła:No i istotne pytanie: kiedy i w jaki sposób języki ligi nabyły te wspólne cechy? Podobno większość cech powstała między VIII-XII wiekiem, a tylko niektóre wykształcały się dalej do XVII wieku.
Co do źródła tych zmian, to przyjmuje się najchętniej teorię Polaka, Zbigniewa Gołębia. Jego zdaniem zmiany wyszły z różnych źródeł, a języki wpływały na siebie wzajemnie.
Na Bałkanach bowiem, często zdarzało się, że jakaś grupa etniczna przechodziła na teren zamieszkiwany przez inną narodowość, asymilowała się i zostawiała ślady na przejmowanym języku. Co więcej, powszechna była znajomość kilku języków, co też ułatwiało przepływ cech z jednego języka do drugiego. Teorię potwierdza fakt, że to właśnie w Macedonii - gdzie mamy język macedoński, czyli najbardziej „typowy” język bałkański - następował największy kontakt ludzi mówiących różnymi językami.
I niektórzy skrzydła faktycznie rozpościerają, by potem zniknąć gdzieś za górą lub rozmyć się w przestrzeni między wodą, a niebem:To na dole, to chyba wieś Trpejca:Teorię Polaka mogą obalić świeże
studia nad językiem staroalbańskim podjęte przez Austriaków, którzy maja nadzieję udowodnić, że staroalbański nie tyle kształtował się równolegle z innymi językami ligi, co raczej sam te języki ukształtował.
Z wyjątkiem Albańczyków, chyba nikt na Bałkanach nie kibicuje austriackim lingwistom. Znając bałkańską wrażliwość i wiedząc, że to Austriacy rozpętali pierwszą wojnę światową i drugą wojnę światową (Hitler był przecież Austriakiem, a najwięcej SSmanów w Oświęcimiu było z Austrii właśnie), może lepiej nie publikować wyników tych badań?
Ostatni rzut okiem na Jezioro Ochrydzkie i wracamy tą samą drogą do Oteszewa, by zamknąć snem ów owocny dzień, kiedy to nie pogryzły nas węże...: