Tajemniczy Aston Martin z Mladej Boleslav, uzbrojony w cztery nowe zgłoby, posuwał się bezszelestnie naprzód. Jego pasażerowie z napięciem wsłuchiwali się w odgłosy pochodzące z pod spodu. Ale na szczęście, nie dochodził ich żaden niepokojący hałas. Q wykonał dobra robotę - pomyślał Agent 007, gotów ponownie zmierzyć się z M, czyli z Macedonią, i mocniej chwycił kierownicę z groźnym Indianinem i uskrzydloną strzałą. Auto przekroczyło 90 kilometrów na godzinę, co można było poznać po trzaskach plastiku w drzwiach i kokpicie. Naturalna klimatyzacja z systemem OWB (Open Window is Best) zaświszczała radośnie. The world is not enough... ***
Mamy do pokonania około
3 godziny jazdy, z czego znaczna część prowadzi autostradą Aleksandra Macedońskiego przebiegającą koło lotniska
Aleksandra Macedońskiego, która zapewne biegnie blisko wielu ulic
Aleksandra Macedońskiego zlokalizowanych w mijanych po drodze miastach...
No właśnie,
co ma współczesna Republika Macedonii z Wodzem Wszechczasów? Zasadniczo nic, tylko nie mówcie o tym mieszkańcom Republiki Macedonii, bo to mogłoby ich rozzłościć i zachwiać nowo budowanym poczuciem tożsamości.
Jakiś zameczek przy autostradzie, którego nie mamy jednak czasu obejrzeć:Kwestię owej tożsamosci ładnie opisuje Grek, Harry Foundalis, na swojej stronie:
http://www.foundalis.com/geo/macedonia.htm.
Jeśli nie chce Wam się czytać długiego angielskiego tekstu, streszczę
jak wygląda dla Greka kwestia „macedońskości” FYROM, czyli obecnej Republiki Macedonii (Former Yugoslav Republic of Macedonia = Była Jugosłowiańska Republika Macedonii).
Po pierwsze,
obecni mieszkańcy FYROM nie mają nic wspólnego ze starożytnymi Macedończykami. Tamci mówili
greckim dialektem, a mieszkańcy FYROM są
potomkami Słowian, którzy przybyli na te ziemie w VI-VII w.n.e., a więc niemal 1000 lat po śmierci Aleksandra Macedońskiego. (25% FYROM to Albańczycy.) No i dzisiaj, ci słowiańscy FYROMczycy mówią dialektem bułgarskiego, czy też serbsko-chorwackiego jak kto woli.
W epoce klasycznej, ok. 450 p.n. e., ówczesna Macedonia, nie pokrywała się z terenami dzisiejszej Republiki Macedonii, z wyjątkiem jej małego południowo-zachodniego skrawka, co ładnie widać na tej mapie:
Nawet za Aleksandra Macedońskiego (zielone tereny) i później, dawna Macedonia nie pokrywała się całkowicie z dzisiejszą FYROM.
Północna cześć kraju, ze stolicą Skopje, zawsze była poza prowincją zwaną Macedonią. Stąd grecka irytacja, że oto ktoś śmie nazwać swój kraj „Macedonią” i jeszcze próbuje „ukraść” narodowego bohatera. Choć tu należałoby Grekom przypomnieć, że Aleksander Wielki, zaczynał swój podbój świata od pokonania właśnie
greckich miast. To samo robił też jego ojciec, Filip II, czyli dawał łupnia Grekom.
Grecy boją się również, że użycie nazwy Macedonia przez FYROM, jest próbą roszczenia sobie praw do obecnych greckich ziem, leżących na południe od FYROM. I jest się co bać, bo przez okres panowania tureckiego więcej mieszkało tu Bułgarów niż Greków.
Zapewne połowa zdjeć krajobrazu w tej relacji, jak nie więcej, to błyskawiczne cyknięcia z auta:Ideę macedońskości mieszkających w FYROM bułgarskich Słowian, forsował Broz Tito, aby odebrać Bułgarom możliwość roszczeń do tej jugosłowiańskiej wówczas republiki, a z drugiej strony, Tito chciał otworzyć sobie drogę do roszczeń względem całego terenu historycznie zwanego Macedonią, a więc głównie północnej Grecji, ale także skrawka Albanii i Bułgarii.
Zdaniem Harry Foundalis’a, rodzice obecnych mieszkańców FYROM połknęli mit propagowany przez Tito, a ich dzieci go dalej ciągną, bo tak im wygodniej. Co brzmi lepiej: jesteśmy potomkami Bułgarów, czy jesteśmy potomkami Aleksandra Wielkiego?!
Wikipedia podaje, że „11 sierpnia 2005 Rada Ministrów RP zdecydowała o posługiwaniu się przez Rzeczpospolitą Polską w stosunkach dwustronnych z państwem macedońskim nazwą –
Republika Macedonii. Jednocześnie Rada Ministrów zdecydowała, że nazwa
Była Jugosłowiańska Republika Macedonii będzie używana przez Rząd RP na forum międzynarodowym (ONZ, UE, NATO itp.).”
Jak się można domyślić, nazwy "Republika Macedonii", część krajów nie uznaje, ale co ciekawe, niektóre nie utrzymują z FYROM stosunków dyplomatycznych! Jakie wąty mają taka Gruzja lub Filipiny do FYROM? Nie wiem...
Czego Harry Foundalis, Grek, na swojej stronie nie napisał, to nieładny fakt, że
w Grecji, „w spisie powszechnym nie można się określać jako Macedończyk.Władze Grecji wychodzą z założenia, że na terenie Grecji nie ma już oryginalnych Słowian – Macedończyków, a słowiańskojęzyczni obywatele Grecji są Grekami.”(wiki). Niezła hipokryzja: Słowianie w FYROM to Słowianie, ale w Grecji, ci sami Słowianie, to już Grecy.
Co może uspokoić relacje grecko-FYROMskie? Zmiana nazwy kraju na Republika Nowej Macedonii, albo Republika Górnej Macedonii, albo Republika Słowiańskiej Macedonii, ale do tego FYROMczycy się nie palą. Skutkiem tego Grecy blokują FYROMczykom wejście do Unii i NATO (podobno ostatnio dołączyła Bułgaria). Zarówno w FYROM, jak i w Grecji, określenie się względem tego konfliktu jest elementem kampanii wyborczych.
Jak się ta sytuacja ma do Polski? No cóż, przewiduję, że gdy już Górny Śląsk zostanie niepodległym państwem pod nazwą Republika Śląska, to Polska wystąpi z protestem, a najgłośniej będą krzyczeć mieszkańcy Dolnego Śląska i Śląska Cieszyńskiego.
Moglibyśmy też próbować szukać swojej tożsamości w historii Celtów, którzy przecież zamieszkiwali nasze tereny, a stąd już blisko do
pierwszego słynnego Polaka, czyli Króla Artura (w Polsce kiepsko mu się wiodło, więc udał się na emigrację na zlewak na Wyspy) i rycerzy
Okrągłego Stołu (pierwszy polski sejm na uchodźctwie). No i tu jesteśmy w domu: Okrągły Stół przecież mieliśmy niedawno, jako oczywistą kontynuację naszych korzeni...
A jeszcze wracając do konfliktu Grecja-FYROM, to promyczkiem nadziei, że jednak się dogadają, mogłoby być udane zakończenie sporu o
flagę z gwiazdą/słońcem z Werginy. (UWAGA DLA NADUŻYWAJĄCYCH TRUNKÓW: po spożyciu nie pomylić z waginą)
Gwiazdę taką, zrobioną ze złota,
znaleziono w 1977 w grobowcu brata Aleksandra Wielkiego w Werginie (północna Grecja). Symbol był znany już wcześniej jako ornament stosowany w starożytnej Grecji, ale od 1977 zaczęło się przebąkiwanie, że może był to znak dynastii macedońskich królów, albo i całej Macedonii, no i można było przewidzieć, co się dalej stanie...
I Grecy i jugosłowiańscy Macedończycy (czyli późniejsi FYROMczycy) zaczęli go używać jako swojego symbolu. W Grecji flaga ze słońcem z Werginy stała się flagą greckiej Macedonii i pojawiła się w dziesiątkach innych kontekstów:
A w FYROM, gwiazda z Werginy znalazła się na fladze FYROM w 1991:
Oczywiście oba kraje pożarły się ze sobą o ten symbol i w 1995 FYROMczycy zastąpili tę flagę inną, tak po prawdzie nie różniącą się znacznie, ale Greków to zadowoliło:
Nie wiem dlaczego, ale nie chcieli nawiązać do pierwszej flagi Socjalistycznej Republiki Macedonii z 1944-1946?:
Gwiazda z Moskwy... Rosjanom jakoś kopiowanie ich symboli nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, zdawali się być zadowoleni z rosnącej liczby flag z pięcioramienną gwiazdą.
Ale, ale, oto dojeżdżamy do
Oteszewa, położonego na zachodnim brzegu Jeziora Prespa. Jest już od godziny ciemno, nawet nie wiemy, że jesteśmy nad jeziorem. Gdzieś tu ma być kemping. Zjeżdżam w boczną drogę, która wydaje się do niego prowadzić. Po może stu metrach zatrzymuję się przed czymś, co mogłoby być hotelem z kempingową recepcją.
Na ławeczkach siedzą kempingowicze, tylko zaraz, zaraz, trochę średnia wieku mi się nie zgadza: sześćdziesięciolatki i siedemdziesięciolatki NIE są typową wiekowo grupą, wybierającą namiot/kamper jako formę noclegu. No i jeszcze te piżamy...
Recepcja jest, i owszem, tyle, że to
recepcja ... szpitala. W niej to, od jakiejś lekarki, wydobywam informację, który zjazd będzie na kemping i zaraz odjeżdżamy z oczu podekscytowanych, niedoszłych kempingowiczów.
Kemping (brzmi dumnie) jest tuż obok. Ciemno, więc ustalamy jedynie, że dwieście metrów od nas jest jezioro przy którym chyba powiewa zretuszowane słońce z Werginy, że jesteśmy zmęczeni jazdą i wkrótce idziemy spać na ziemi słowiańskich Macedończyków, którzy woleliby być greckimi Macedończykami.
EPILOG:
Agent 007 skierował się do toalety. Po chwili wyszedł z niej słaniając się na nogach.
- Turecka... - szepnał do swojej partnerki, wstrząśnięty i zmieszny...