Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Serbia, Macedonia i Albania - tropem tureckich toalet

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1734
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 27.10.2012 19:03

DarCro napisał(a): ostatnia refleksja: co się stało z wódką z tego wesela? Też skamieniała?


Myślę, że na poszukiwania tej zaginionej wódki powinna udać się specjalna ekspedycja :D

Ale jak zgodnie podkreślają etnografowie z Uniwersytetu w Skopje i Dział Marketingu spółki WeMaKo Trade z Kavadarci, to właśnie po opisanym przez Ciebie weselu upowszechnił się drink znany jako vodka on the rocks.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 27.10.2012 19:44

Lidia K napisał(a):
DarCro napisał(a):Myślę, że każdy coś tam wie z tego, co tu opisałem powyżej. Piszę „coś tam”, bo ile osób widzi to jako CAŁOŚĆ?!

Wiedza współczesnych o ruchu Słońca będzie raczej będzie kiepska.

O chyba nie będzie tak źle.
Współcześni fotografowie znudzeni fotografią cyfrową powracają do techniki otworkowej (tej najbardziej pierwotnej camery obscura) i udaje im się część ruchu słońca sfotografować (np pół roku). Czyli pozorny ruch słońca po niebie już można na zdjęciach zobaczyć.
Tu można oglądnąć film i zdjęcia Krzysztofa Sowy i Jakuba Kaszuby "Jaworzno od Świtu do Zmierzchu".


Pozostanę pesymistą. :)
Oceniając po swoich znajomych, nie zdajemy sobie sprawy z niezmierzonych terytoriów ignorancji poza naszym poznaniem.

Myślę, że nawet odpowiedź na pytanie "Czy Słońce krąży wokół Ziemi?" mogłaby dać kilkuprocentową niespodziankę. :oczko_usmiech:

Lidia K napisał(a):Kamienne kukły - jak piszesz to wulkaniczne ostańce. Ale jaki wulkan je tam zostawił?


Stawiałbym na najprostszą odpowiedź: odległe o 10 km Kratovo jest położone w kraterze wygasłego wulkanu.
Z drugiej strony wiek tych ostańców szacuje się na 10 milionów lat. To taki okres, że po tamtych wulkanach może nawet śladu nie być...

PabloX napisał(a):Myślę, że na poszukiwania tej zaginionej wódki powinna udać się specjalna ekspedycja :D

W sumie nadchodzi długi weekend... :)

PabloX napisał(a):vodka on the rocks


Skamieniałe. Nie zmieszane. :)
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 01.11.2012 13:19

DZIEŃ 9 – Kratovo, czyli miasto na wulkanie i nasza Skoda, czyli czarna d…pa.

Żegnamy Probistip i jesteśmy z powrotem w Kratovie. Nazwa miasta może pochodzić tylko od dwóch rzeczy: od krat, albo od krateru. Akurat tutaj ważne jest to drugie – miasto powstało w kraterze wygasłego wulkanu. Ale nazwa Drutovo też miałaby swoje uzasadnienie:

Obrazek

Ścieżka z lawy? A czemu nie!:

Obrazek

Przed wyjazdem widziałem kilka zdjęć Kratova i wydały mi się na tyle interesujące, by tu zaglądnąć. Teraz konfrontuję tamto wrażenie z rzeczywistością i czuję, że się nie pomyliłem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie jest to miasto ładne nachalną urodą, o nie… Ale ma swój styl oparty o zrujnowane domy z poprzedniego wieku, które tu się rozpadają, tam rozłażą, a gdzieś indziej jeszcze trwają dalej wbrew prawom murarki i grawitacji. Wszystko naznaczone biedą, niczym sosem, który scala wraki domostw i dodaje im bardziej homogeniczny charakter.

Ludzka inwencja w łataniu dziur, przeróbkach, dodawaniu lub likwidowaniu okien i drzwi, instalowaniu anten, drutów, rynien, i czegóż tam nie, to kolejny element miasta, który sprawia, że czuję się tu dobrze i dwugodzinny spacer po mieście daje mi dużo przyjemności.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oczywiście są tu też zabytki, ale jakby ich nie było, to Kratovo - przerzucone chaotycznie nad licznymi dolinami - nadal miałoby swojego ducha. Rzek (strumyków bardziej) w mieście jest przynajmniej cztery, mostów co najmniej dziesięć, a wież obronnych sześć.

Obrazek

Wież było nawet dwanaście i gdyby się zachowały, mówilibyśmy dziś o macedońskim San Gimignano.

Obrazek

Obrazek

Nie miały one schodów na kolejne piętra, stąd obrońcy wycofujący się na wyższe piętra, mogli z powodzeniem podciągać drabiny i dalej bronić kolejnej kondygnacji. W późniejszych czasach wieże służyły jako magazyny rudy żelaza. Dziś łączy je fakt, że wszystkie są zamknięte.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 01.11.2012 13:20

Obrazek

Mosty w większości zatraciły swoje otomańskie cechy, ale niektóre historia oszczędziła.

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Snując się po uliczkach Kratova i ruszając wyobraźnią, można spotkać Rzymian, którzy nazywali je Kratiskara, albo kupców Bizancjum, którzy na ważnej drodze miedzy Istambułem a zachodnią Europą, zatrzymywali się w Kratis na odpoczynek. Jeszcze w XIX wieku było tu podobno 350 sklepów i ponad 50 tysięcy mieszkańców, a dziś jest ich około 10 tysięcy.

Obrazek

Można natknąć się na sułtana Murada I, który doceniając rangę miasta, zaglądnął tu podążając po na bitwę na Kosowym Polu i modlił się do Allacha w prawosławnej cerkwi św. Michała Archanioła. Allach nie wysłuchał modłów, bo Murat zginał, ale bitwę wygrał jego syn Bajazit, który przekształcił cerkiew w meczet. Dziś nie ma już śladów po nim. A ta cerkiew św. Jana Chrzciciela przyciąga nas swoją kolorystyką:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Można pogadać z powstańcami Karpoša, którzy zbuntowali się przeciw sułtanowi w 1689, ale skończyli z uciętymi głowami na moście w Skopje. Zatrzymało to rozwój miasta, które od rzymskich czasów słynęło z wydobycia złota, srebra, miedzi i żelaza, gdyż po powstaniu, Turcy zamknęli kopalnie, chcąc ukarać górników za stanięcie u boku powstańców.

Obrazek

Obrazek

Włócząc się po resztkach carsiji (dzielnicy tureckiej) można też natknąć się na św. Jerzego z Kratova, który urodził się tu i był cenionym złotnikiem. Uciekając przed prześladowaniami przeniósł się do Sofii, gdzie spłonął na stosie w 1515, gdyż nadal nie chciał przejść na islam.

Obrazek
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 01.11.2012 13:21

Mieszkańcy tej krainy mówią dialektem zwany torlak, mającym cechy bułgarskiego, serbskiego i macedońskiego.

Obrazek

Jak można się domyślić z mapy wikipedii, dla Bułgarów torlak jest dialektem języka bułgarskiego, dla Serbów języka serbskiego, a dla Macedończyków języka macedońskiego. Gdyby torlakiem mówiono jeszcze na terenie Polski, zapewne byłby też traktowany jako dialekt języka polskiego.

Obrazek

Ciekawe, że z języków słowiańskich tylko macedoński i właśnie torlak, zatraciły odmianę rzeczownika, czyli mówi się tam o kryzys, walczy z kryzys, zapobiega kryzys, itp.

Obrazek

Jak widać, bez odmiany, wyrażenia te są nadal zrozumiane, a więc infleksja jest często zjawiskiem zbędnym z punktu widzenia komunikacji. Jest nadzieja, że za tysiąc lat lub dwa, odmiana rzeczowników zniknie także z języka polskiego, tak jak powolutku zaczynają znikać ogonki (To, że niektórzy nakazują ich używanie na swoich forach, jest właśnie świadectwem, że proces się zaczął, Mocium Panie…)

Obrazek

Jeśli sądzicie, że za tym miejscem parkingowym jest przepaść to macie rację. Wyobrażacie sobie jakie nerwy ma ten kierowca, który codziennie tu parkuje, czasami zapewne i w nocy, mając może dwadzieścia centymetrów marginesu błędu? Nie zadzierajmy z Macedończykami:

Obrazek

Piękno tkwi w szczegółach:

Obrazek

Obrazek

To chyba chmiel się suszy:

Obrazek

Nie wspominałem przez dłuższy czas o stukach dochodzących z przodu auta, ale one oczywiście nie ustały. Wręcz przeciwnie, nasiliły się tak znacznie, że po opuszczeniu Kratova decydujemy się skierować do najbliższego dużego miasta, Kumanova, i tam ponownie spróbować szczęścia u jakiegoś mechanika.

Obrazek

Wjechawszy do Kumanova zatrzymujemy się w dość dużym, pustym warsztacie. O dziwo, mechanik mówi po angielsku! Od razu chce się z nami przejechać autem i „Bingo!”, auto, wbrew dawnym nawykom, hałasuje z przodu aż miło! Po zakończeniu jazdy Macedończyk mówi nam, że to faktycznie „zgłob”, ale on nie wie dokładnie który, i nie ma części do wymiany, więc kieruje nas do serwisu Skody.

Obrazek

Mamy w sumie szczęście, że takowy serwis znajduje się właśnie w Kumanovie. Kolega naszego mechanika okazuje się bardzo życzliwy i postanawia nas pilotować swoim autem do serwisu skody. Po 10 minutach przepychania się przez zatłoczone uliczki miasta kończymy przed „Deluxe Auto Kumanovo”. Serwis jest od razu dealerem zarówno Skody jak i Volkswagena.

Tu zostajemy bardzo miło przyjęci. Lądujemy na pięterku, gdzie rozsiadamy się na wygodnych kanapach i dostajemy kawę na koszt firmy. Wiemy, że „nasz” mechanik z centrum Kumanova dzwonił tu wcześniej i powiedział na czym polega nasz problem, więc pozostaje nam cierpliwie czekać aż naprawią co trzeba.

Milin rośnie tu na każdym kroku:

Obrazek

Rzeczywistość okazuje się jednak o wiele gorsza niż sądziliśmy. Podchodzi do nas menedżer od postsprzedaży, Dragan Smilewski i dobrym angielskim tłumaczy, że nie wydaje im się, aby to był „zgłob” – auto znowu nie hałasuje! Natomiast spuścili olej ze skrzyni biegów i znaleźli w nim kawałki żelaza i sądzą, że to tam coś musi być uszkodzone.

To nie koniec „dobrych” nowin. Dragan mówi, że jutro, to jest w sobotę, mogą skrzynię rozebrać i ustalić co jest nie tak. Jak już ustalą, to w ciągu trzech(!) dni roboczych ściągną nową cześć i jest szansa, że już(!) w czwartek, auto będzie sprawne!!!

Jest piątek, do czwartku minie sześć dni! Sześć dni bez auta! Dragan, wiedząc, że chcemy jechać nad Ohrid proponuje, abyśmy pojechali tam taksówką i nawet dzwoni do firmy taksówkarskiej aby zapytać o koszt takiej przejażdżki (ok. 350 zł w jedną stronę). Nie uśmiecha mi się siedzieć bez auta nad Ohridem przez sześć dni, choć wiem, że przy pomocy autobusów, coś by się udało zobaczyć, zamiast siedzieć w jednym mieście przez niemal tydzień. (Wiem, że wielu by to nie przeraziło, ale dla mnie to byłaby katorga...)

Dragan zapewnia również, że w Ohrid, w stamtejszym serwisie Volksvagena, mogą co najwyżej wymienić nam CAŁĄ skrzynię, ale nie będą potrafili jej rozebrać i złożyć. Koszt wymiany całej skrzyni biegów, szczególnie w autoryzowanym serwisie, może zepsuć przyjemność do końca wakacji.

Ponad pół godziny zajmuje nam podjęcie decyzji co robić…

Teraz macie dwa zadania do wykonania:

1. Odpowiedzieć sobie na pytanie co Wy byście zrobili w tej sytuacji.
Jak podam rozwiązanie, to zobaczycie czy spotkałaby Was kara :twisted: czy nagroda :D ...

2. Jeśli sądzicie, że macie mało zdjęć z wakacji, to przeglądając moje zdjęcia z Kratova, możecie zaobserwować, jak z jednego zdjęcia poniżej, udało mi sie wykroić dwa. Rozwiązanie bardzo przydatne na czas kryzysu. :hut:

Obrazek
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 01.11.2012 18:09

DarCro napisał(a):Nie jest to miasto ładne nachalną urodą, o nie…

Mosty ma za to bardzo ładne i widać, że odnowione :)
Te wieże to również ciekawostka...

Tak naprawdę to macedońskie budownictwo małomiasteczkowe niewiele się różni od tego które napotkałbyś w Bułgarii, przynajmniej w tych rejonach w których myśmy byli.

DarCro napisał(a):Ciekawe, że z języków słowiańskich tylko macedoński i właśnie torlak, zatraciły odmianę rzeczownika

Hmm, a bułgarski? Z tego co wiem, tam też nie odmienia się rzeczowników, nazw, imion i nazwisk przez przypadki, co ładnie widać chociażby na tabliczkach z nazwami ulic :)

DarCro napisał(a):co Wy byście zrobili w tej sytuacji.

Rzeczywiście :? , z opisu dość kiepsko to wyglądało :( .

W sumie, w jednym mieście można siedzieć przez cały tydzień, np. w Ochrid, Sarandzie, Kotorze, Dubrovniku... (choć też średnio by mi się to uśmiechało), no ale w Kumanowie? :roll: .

My, wraz ze stratą auta,stracilibyśmy dach nad głową, tak więc każda decyzja byłaby jeszcze trudniejsza. No ale jakby się już człowiek do tego Ohrid dostał, nawet i taksówką, to na miejscu jak sądzę, auto pożyczyć można i nie jest się tak uziemionym :) .
Rozwiązań jest masa, wszystko zależy od tego, czy można zaakceptować ich koszty :wink: .

Mam nadzieję, że nie każesz teraz długo czekać na c.d. :roll:
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 01.11.2012 19:07

kulka53 napisał(a):Tak naprawdę to macedońskie budownictwo małomiasteczkowe niewiele się różni od tego które napotkałbyś w Bułgarii, przynajmniej w tych rejonach w których myśmy byli.


Nie wiele się różni od tego, co w niektórych miejscowościach w Polsce. Jak będziecie kiedyś w Skale pod Krakowem, to panuje tam ten sam duch improwizacji, syntez materiałów i niekonwencjonalnych rozwiązań. :)

kulka53 napisał(a):
DarCro napisał(a):Ciekawe, że z języków słowiańskich tylko macedoński i właśnie torlak, zatraciły odmianę rzeczownika

Hmm, a bułgarski? Z tego co wiem, tam też nie odmienia się rzeczowników, nazw, imion i nazwisk przez przypadki, co ładnie widać chociażby na tabliczkach z nazwami ulic :)


Trafna uwaga!

Zgłębiłem to jeszcze raz. Angielska wikipedia wspomina, że w bułgarskim wciąż istnieje wołacz dla rzeczowników rodzaju męskiego (a więc "Hej Iwanie!", raczej niż "Hej, Iwan!"), oraz rzeczowników żeńskich w liczbie pojedynczej. Ale z tymi żeńskimi to uważaj, bo napisali też, że jest tendencja by ich unikać i jak zawołasz (jeśli Twoja Lepsza Ci pozwoli, oczywiście), "Hej, Eleno", zamiast "Hej, Elena!", to możesz po buzi dostać, bo to zabrzmi obcesowo.

O macedońskim w polskiej wikipedii napisali "daleko posunięty zanik deklinacji – w żywym użyciu pozostają jedynie formy mianownika (i synkretycznego z nim biernika) oraz wołacza", ale z kolei tutaj http://www.cybermacedonia.com/mlanguag.html napisali, że istnieje celownik i biernik w odniesieniu do rzeczowników własnych. No i bądź tu mądry! :(

O torlaku w angielskiej wikipedii też napisali, że w formie absolutnie bez przypadków istnieje tylko w swojej południowej formie.

Reasumując, jeśli założymy poprawność źródeł, to wychodzi, że do końca precyzyjne stwierdzenie brzmi, iż jedynie południowy dialekt torlaka jest całkowicie pozbawione odmiany rzeczowników, a w macedońskim i bułgarskim mamy tylko jakieś szczątkowe pozostałości.

Ale najlepiej samemu się nauczyć wszystich tych trzech jezyków w kilku dialektach i potwierdzić powyższą obserwację. :D

kulka53 napisał(a):W sumie, w jednym mieście można siedzieć przez cały tydzień, np. w Ochrid, Sarandzie, Kotorze, Dubrovniku... (choć też średnio by mi się to uśmiechało), no ale w Kumanowie? :roll: .


Można by, ale tylko jakby sie robiło autobusowe wypady za miasto, bo w sumie to małe mieściny, a oglądanie każdego kamienia, by mi nie odpowiadało. Tydzień, albo i więcej, to bym widział w Wiedniu, Paryżu, Londynie, Rzymie...

kulka53 napisał(a):Rozwiązań jest masa, wszystko zależy od tego, czy można zaakceptować ich koszty :wink: .

Gdyby nie koszta, to najlepiej zostawić im stare auto i na miejscu kupić nowe. :)
Dla nas niestety koszta były ważne. Powrót z Ohrid taksówką to kolejne 350 zł, perspektywa drogiej naprawy, ech, szkoda gadać...

kulka53 napisał(a):Mam nadzieję, że nie każesz teraz długo czekać na c.d. :roll:


:mrgreen:
K2
Croentuzjasta
Posty: 217
Dołączył(a): 30.07.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) K2 » 01.11.2012 22:26

DarCro napisał(a):1. Odpowiedzieć sobie na pytanie co Wy byście zrobili w tej sytuacji.
Jak podam rozwiązanie, to zobaczycie czy spotkałaby Was kara :twisted: czy nagroda :D ...


Jako, że niezbyt wierzę że to hałasowała skrzynia biegów to kazałbym zalać olej i pojechałbym dalej. Być może do następnego mechanika ale stamtąd pojechałbym na pewno. :-)
argymir
Podróżnik
Posty: 24
Dołączył(a): 18.09.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) argymir » 01.11.2012 22:59

DarCro napisał(a):1. Odpowiedzieć sobie na pytanie co Wy byście zrobili w tej sytuacji.


Lekarz powiedział, że mam chore płuca i kazał mi przestać palić. Więc zmieniłem lekarza.
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1734
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 02.11.2012 11:16

DarCro napisał(a): Jak można się domyślić z mapy wikipedii, dla Bułgarów torlak jest dialektem języka bułgarskiego, dla Serbów języka serbskiego, a dla Macedończyków języka macedońskiego.


Hmmmm, to jest nawet jeszcze bardziej złożone. Ciekawe jest porównanie mapy występowania torlaka z mapą subdialektów dialektu sztokawskiego.

Dialekt sztokawski
Otóż, na terenie Serbii, Rumunii i Kosowa torlak byłby częścią dialektu sztokawskiego, czyli którymś ze sztokawskich subdialektów. Ale na terenie Bułgarii i Macedonii już nie. Na zdrowy rozum, skoro torlak jest subdialektem sztokawskim w 3 krajach, to w 2 kolejnych też powinien nim być. Ale nie jest :roll:
Dziwne. Chorwaci nie mają problemu, żeby uznać dialekt sztokawski za część swojego języka - ba, na jego podstawie zbudowali swój język standardowy. A Bułgarzy i Macedończycy - tak jak napisałeś, uznają, że nie ma u nich sztokawskiego, tylko lokalne dialekty bułgarskiego i macedońskiego.
A może mają rację, w takim razie mylą się (mówiąc eufemistycznie) Serbowie, uznając torlak za subdialekt sztokawskiego. Po co Serbom taka pomyłka? Być może służy jako jeden z instrumentów dla odparcia bułgarskich roszczeń do ziem zamieszkanych przez ludność mówiącą torlakiem.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 03.11.2012 18:48

K2 napisał(a):Jako, że niezbyt wierzę że to hałasowała skrzynia biegów to kazałbym zalać olej i pojechałbym dalej. Być może do następnego mechanika ale stamtąd pojechałbym na pewno. :-)


argymir napisał(a):Lekarz powiedział, że mam chore płuca i kazał mi przestać palić. Więc zmieniłem lekarza.


A jak skrzynia biegów jednak, to jedyne miejsce w Macedonii, to ... Kumanovo. :D

PabloX napisał(a):
DarCro napisał(a): Jak można się domyślić z mapy wikipedii, dla Bułgarów torlak jest dialektem języka bułgarskiego, dla Serbów języka serbskiego, a dla Macedończyków języka macedońskiego.


Hmmmm, to jest nawet jeszcze bardziej złożone. Ciekawe jest porównanie mapy występowania torlaka z mapą subdialektów dialektu sztokawskiego.


Już nie chciałem wchodzić w takie szczegóły. Nad sztokawskim i czakawskim rozwodziłem sie tutaj:
dalmacja-2011-tysiac-ktoras-relacja-moze-niedoszacowalem-t34656-105.html

PabloX napisał(a):Otóż, na terenie Serbii, Rumunii i Kosowa torlak byłby częścią dialektu sztokawskiego, czyli którymś ze sztokawskich subdialektów. Ale na terenie Bułgarii i Macedonii już nie.


PabloX napisał(a):Chorwaci nie mają problemu, żeby uznać dialekt sztokawski za część swojego języka - ba, na jego podstawie zbudowali swój język standardowy. A Bułgarzy i Macedończycy - tak jak napisałeś, uznają, że nie ma u nich sztokawskiego, tylko lokalne dialekty bułgarskiego i macedońskiego.
A może mają rację, w takim razie mylą się (mówiąc eufemistycznie) Serbowie, uznając torlak za subdialekt sztokawskiego. Po co Serbom taka pomyłka? Być może służy jako jeden z instrumentów dla odparcia bułgarskich roszczeń do ziem zamieszkanych przez ludność mówiącą torlakiem.


Jak spojrzy się na mapę Chorwacji, to liczba ludności poczuwajacej się do bycia Chorwatem i mówiącej sztokawskim jest olbrzymia:
Obrazek
Nie ma więc sensu, by nie budować swojej tożsamości narodowej na sztokawskim.

Jesteś pewien, że w Rumunii i Kosowie lingwiści faktycznie traktują torlak jako dialekt sztokawskiego a nie bułgarskiego lub macedońskiego?

Dla Rumunów kwestia ta jest trochę obojętna, bo nie mają aspiracji, by zająć tereny ludzi mówiących torlakiem, a podpięcie torlaka pod rumuński, byłoby już potraktowane jako żart. Czyli Rumunów stać byłoby na obiektywne podejście i uznanie torlaka za to co jest, czyli dialekt macedońskiego/bułgarskiego. (Z tego co czytałem, to gramatyka torlaka defintywnie jest bliższa bułgarskiemu/macedońskiemu, a to właśnie system gramatyczny jest "kręgosłupem" języka i pokazuje skąd język się wywodzi.)

Natomiast wydaje mi się, że ze względu na konflikt kosowskich Albańczyków z Serbami, Kosowianie (czyli Albańczycy) najchętniej uznaliby torlak za dialekt bułgarski (bo podpięcie pod albański też nie wchodzi w rachubę). :)

Serbowie natomiast, odpuszczając sobie torlak jako dialekt inny niż sztokawski, legitymizowaliby macedońskie lub bułgarskie roszczenia do południowo-wschodniej Serbii, co ładnie widać na tej mapie:

Obrazek
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1734
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 04.11.2012 00:59

DarCro napisał(a):
PabloX napisał(a):Otóż, na terenie Serbii, Rumunii i Kosowa torlak byłby częścią dialektu sztokawskiego, czyli którymś ze sztokawskich subdialektów. Ale na terenie Bułgarii i Macedonii już nie.


PabloX napisał(a):Chorwaci nie mają problemu, żeby uznać dialekt sztokawski za część swojego języka - ba, na jego podstawie zbudowali swój język standardowy. A Bułgarzy i Macedończycy - tak jak napisałeś, uznają, że nie ma u nich sztokawskiego, tylko lokalne dialekty bułgarskiego i macedońskiego.
A może mają rację, w takim razie mylą się (mówiąc eufemistycznie) Serbowie, uznając torlak za subdialekt sztokawskiego. Po co Serbom taka pomyłka? Być może służy jako jeden z instrumentów dla odparcia bułgarskich roszczeń do ziem zamieszkanych przez ludność mówiącą torlakiem.


Jak spojrzy się na mapę Chorwacji, to liczba ludności poczuwajacej się do bycia Chorwatem i mówiącej sztokawskim jest olbrzymia:
Obrazek
Nie ma więc sensu, by nie budować swojej tożsamości narodowej na sztokawskim.


Prawda, chociaż wybór sztokawskiego był po prostu strategicznym wyborem chorwackich elit w połowie XIX wieku. Mogli wybrać dialekt kajkawski, którym mówi się m.in. w Zagrzebiu... i we wschodniej Słowenii. Albo sztokawski, który łączy ich z Dalmacją, Bośnią i Serbią. W 1850 roku, kiedy podpisano Umowę Wiedeńską, Serbia była w oczach Chorwatów bardzo atrakcyjnym wyborem, a przynależność Dalmacji nie była tak oczywista jak dziś.

DarCro napisał(a): Jesteś pewien, że w Rumunii i Kosowie lingwiści faktycznie traktują torlak jako dialekt sztokawskiego a nie bułgarskiego lub macedońskiego?

Nie wiem i byłbym strasznym bufonem twierdząc, że wiem :wink: Mówię tylko o porównaniu mapy występowania dialektów sztokawskich i mapy występowania torlaka. Tutaj coś się rozłazi i nietrudno odgadnąć, że w zainteresowanych krajach o przynależności narodowej ludzi mówiących torlakiem decydują nie językoznawcy, tylko politycy.

DarCro napisał(a): Dla Rumunów kwestia ta jest trochę obojętna, bo nie mają aspiracji, by zająć tereny ludzi mówiących torlakiem, a podpięcie torlaka pod rumuński, byłoby już potraktowane jako żart. Czyli Rumunów stać byłoby na obiektywne podejście i uznanie torlaka za to co jest, czyli dialekt macedońskiego/bułgarskiego.


Zarówno na mapie dialektów sztokawskich i mapie występowania torlaka widać w tym samym miejscu enklawę tychże dialektów na terenie Rumunii. To jest niewielka enklawa, Rumunom pewnie jest wszystko jedno, co to za Słowianie tam mieszkają - daleko i od Serbii, i od Bułgarii.

DarCro napisał(a): (Z tego co czytałem, to gramatyka torlaka defintywnie jest bliższa bułgarskiemu/macedońskiemu, a to właśnie system gramatyczny jest "kręgosłupem" języka i pokazuje skąd język się wywodzi.)


I to tłumaczy, dlaczego Bułgarzy uważają te ziemie za swoje - choć ostatni raz były w granicach Bułgarii króciutko podczas II Wojny Światowej.

DarCro napisał(a): Natomiast wydaje mi się, że ze względu na konflikt kosowskich Albańczyków z Serbami, Kosowianie (czyli Albańczycy) najchętniej uznaliby torlak za dialekt bułgarski (bo podpięcie pod albański też nie wchodzi w rachubę). :)

Serbowie natomiast, odpuszczając sobie torlak jako dialekt inny niż sztokawski, legitymizowaliby macedońskie lub bułgarskie roszczenia do południowo-wschodniej Serbii, co ładnie widać na tej mapie:

Obrazek


Otóż to. Serbowie mają podstawy do obaw, że erozja ich państwa jeszcze się nie zakończyła. BTW Nie chciałbym być w skórze serbskiego patrioty :roll: Takie poczucie, że kraj się rozpada musi być przygnębiające.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 07.11.2012 08:41

PabloX napisał(a):wybór sztokawskiego był po prostu strategicznym wyborem chorwackich elit w połowie XIX wieku. Mogli wybrać dialekt kajkawski,


Niewybranie wtedy sztokawskiego, zwiększyłaby dziś szanse Serbom na utrzymywanie, że znaczna część obecnych ziem chorwackich, jest zamieszkiwana nie przez ludność chorwacką, ale serbską. Wydaje sie więc, że Chorwaci postąpili roztropnie bojąc sie serbskiego ekspansjonizmu bardziej niż Włochów czy Austro-Węgier. Choć z drugiej strony brak mi wiedzy, by twierdzić, że to był faktycznie motyw wyboru sztokawskiego.



DarCro napisał(a): (Z tego co czytałem, to gramatyka torlaka defintywnie jest bliższa bułgarskiemu/macedońskiemu, a to właśnie system gramatyczny jest "kręgosłupem" języka i pokazuje skąd język się wywodzi.)


PabloX napisał(a):I to tłumaczy, dlaczego Bułgarzy uważają te ziemie za swoje - choć ostatni raz były w granicach Bułgarii króciutko podczas II Wojny Światowej.


To też, ale równie ważny jest fakt istnienia kiedyś "Wielkiej Bułgarii" za cara Symeona I:

Obrazek
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1734
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 07.11.2012 10:48

DarCro napisał(a):
PabloX napisał(a):wybór sztokawskiego był po prostu strategicznym wyborem chorwackich elit w połowie XIX wieku. Mogli wybrać dialekt kajkawski,


Niewybranie wtedy sztokawskiego, zwiększyłaby dziś szanse Serbom na utrzymywanie, że znaczna część obecnych ziem chorwackich, jest zamieszkiwana nie przez ludność chorwacką, ale serbską.


Z dzisiejszej perspektywy widać, że to był wybór bardzo roztropny. Ale w połowie XIX wieku trudny - Zagrzeb używa kajkawskiego i właśnie ten dialekt był wtedy bardziej naturalną podstawą tworzenia języka standardowego dla Chorwatów.

DarCro napisał(a): Wydaje sie więc, że Chorwaci postąpili roztropnie bojąc sie serbskiego ekspansjonizmu bardziej niż Włochów czy Austro-Węgier. Choć z drugiej strony brak mi wiedzy, by twierdzić, że to był faktycznie motyw wyboru sztokawskiego.


Wybór nie wynikał z obawy przed serbskim ekspansjonizmem. W 1850 roku Chorwaci nie uważali Serbii za największe zagrożenie. Bardziej obawiali się Węgier (stulecia madziaryzacji) i Austrii (stulecia różnych doświadczeń - przeważnie złych, a najświeższym z nich był brak wdzięczności za chorwacką pomoc w stłumieniu Wiosny Ludów). Serbię postrzegali jako nową potęgę - zagadkową, ale przyjazną, słowiańską. Silny był wśród Chorwatów ruch panslawistyczny, a szczególnie idee zjednoczenia wszystkich Słowian Południowych. Tak oto, kierując się idealizmem i wybierając trudniejszą opcję, Chorwaci zachowali się... pragmatycznie i dali sobie szansę na zbudowanie silnego państwa z Dalmacją w jego granicach.

Jaka była alternatywa? Nie myśleć o zjednoczeniu Południowych Słowian, o przymierzu z Serbią, budować tożsamość małego narodu na bazie dialektu, którym mówi się w stolicy. W takim przypadku Chorwacja byłaby dzisiaj państewkiem obejmującym północne tereny obecnej Chorwacji (raczej bez Slawonii) i wschodniej Słowenii (tam mówią dialektami kajkawskimi), być może z dostępem do morza w okolicach Rijeki. W takim przypadku Dalmacja wtopiłaby się gładko w Wielką Serbię, chyba że katolicyzm okazałby się wystarczająco silnym czynnikiem do zbudowania odrębnej, dalmatyńskiej tożsamości narodowej.

DarCro napisał(a):
PabloX napisał(a):I to tłumaczy, dlaczego Bułgarzy uważają te ziemie za swoje - choć ostatni raz były w granicach Bułgarii króciutko podczas II Wojny Światowej.


To też, ale równie ważny jest fakt istnienia kiedyś "Wielkiej Bułgarii" za cara Symeona I:


Car Symeon to również nazwa rakiji, którą wielu Bułgarów uważa za najlepszą :D Na pewno jest najbardziej oczyszczona, w związku z czym smakuje jak normalna wódka, bez tego bimbrowego fuzla, który lubię w rakijach 8)
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 09.11.2012 22:11

PabloX napisał(a):Car Symeon to również nazwa rakiji, którą wielu Bułgarów uważa za najlepszą :D

Historia, piękna rzecz... :D

--------------------------------------------------------------

Dokończenie9-ego dnia wyprawy:

Trochę czasu zajmuje mi podjęcie decyzji co robić - wbrew indiańskim zaleceniom, że każda decyzja powinna zapaść zanim weźmie się dziesięć oddechów.

Niech się dzieje co chce! Postąpię zgodnie z dotychczas stosowanym algorytmem, czyli jak długo auto jedzie, to my też jedziemy. A zatem nad Ohrid! Żegnamy się z Draganem, który życzy nam miłego pobytu i szczęśliwego dojazdu, wjeżdżamy na autostradę i fruuuuuuuuu, suniemy...

Suniemy może ze 20-30 kilometrów, pod autem jest w miarę cicho, ale jak tylko autostrada zmienia się na bardziej pod górę, niż w dół, zaczynają się kłopoty. Choć ciężko to sobie wyobrazić, rumor spod podłogi staje się jeszcze donioślejszy! 8O To już nie przelewki, tak się naprawdę nie da jechać. Miny nam rzedną, strach zagląda w oczy i ... zawracamy!

Nie ma już szans dotrzeć do Kumanowa, bo auto serwis będzie zamknięty, a my musimy przecież gdzieś spać. Szybki rzut okiem do przewodnika, by ustalić gdzie może być jakiś kemping i kierujemy się w kierunku Skopje. Niestety w aucie pojawia się nowy symptom, i to bardzo niefajny. Bardzo. Zaczynam mieć wrażenie, że auto zaraz się ... rozleci. 8O :roll: 8O I nie są to tylko moje subiektywne odczucia, ale faktycznie COŚ się tam musi takiego dziać, co przenosi jakoweś drgania na kierownicę, na koła, i reszte auta.

Zaczynam czuć emocje Kubicy, gdy jedzie te 300 km na godzinę, czy ile on tam osiąga. Z tym, ze ja jadę nie więcej niż 50 kilometrów na godzinę. Zbliża się zmierzch, auto łomocze, kempingu nie widać, ehhh, życie...

Dzisiaj przejechany odcinek:
Obrazek

Jest! Jakaś tabliczka, że przy hotelu Best Western w Ilinden znajduje się jakiś kemping. Nie mam pewności, że to kemping, na którym mieliśmy zamiar się zatrzymać, ale pal to licho. Jestem zadowolony, że się nie rozpadliśmy po drodze, że w ogóle udało się tu dojechać bez lawety.

Best Western w Ilinden z googli:

Obrazek

Szybko rozbijamy namioty w ponurych nastrojach - tylko dzieci jak zwykle zadowolone. Kemping faktycznie fajny: sztuczne jeziorka, kaczki, gęsi, fontanna, strzyżony trawniczek, ale dziś nas to niezbyt cieszy i nie rusza. Nawet mi się zdjęć nie chce robić. Cena za przyjemność noclegu tutaj: 29 euro.

Best Western w Ilinden z googli:

Obrazek

Zanim zasnę, biję się z myślami: próbować dojechać do Kumanova, czy lepiej zadzwonić by nas sami ściągnęli? I co robić gdy oni będą przez te kilka dni naprawiać auto? Wydać 700 zł na taksówki by pojechać nad Ohrid i z powrotem?!

Szukam innych opcji, wgryzam się w przewodnik i postanawiam, że po zostawieniu auta podskoczymy taksówką na kemping pod Skopje do kanionu Matka. Z przewodnika wynika, że ze dwa dni będzie tam co robić. Autobusami będzie można dostać się do Skopje. Trudno, widać los chciał, abym został specem od stolicy Macedonii...

Best Western w Ilinden z googli:

Obrazek

Wisielczy humor zwiększa super łazienka w sanitariatach. Żadna tam turecka toaleta... Wszystko schludne, nowoczesne, prysznic, sedesik. Zero romantyzmu, zero przygody. Nie ma o czym pisać... Trza próbować zasnąć.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Serbia, Macedonia i Albania - tropem tureckich toalet - strona 14
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone