podgladaczy kilku
wiec kontynuuję swoja opiwieść ;0
jak bede przynudzać dajcie znac
3 dzień
Rano postanowilismy wybrac sie do Novi Winodolski wjeżdzajac do miasteczka zobaczylismy znak kierujacy za zamek:
castle Frankopnanów...... nawigacja pokazuje 14km..... niedaleko....to jedziemy.... i to był błąd
.....14 długich kilometrów serpentyn w górę i w dół.....30 min mija ani sladu żadnego zamku........
zerkam na mapę, patrzę na nazwy mijanych miejscownośco (sic!) jestesmy już nad Crikievnicą.......oczywiscie wszystko przejechane górami i za górą...... blee nawet Kuba zniół ta jazdę bez
...... ja ledwo dortwałam.... do chorągiewki na nawigacji. Ukazały sie resztli castle- wg.mnie nie warte tego poświęcenia.
na zewnątrz 36st.
ruiny zamku
Po południu lewdo żywi po tej wycieczce odkryliśmy kolejną plażę.
Na kolację wybralismy się do polecanej knajpki - u Polaca- jedzenie bardzo smaczne, podane w milej atmosferze. Chłopaki zamówili oczywiscie owoce morza ja raczej mięsożerna jestem;)
na suficie gniazdo jaskółek, któremu własnie powiekszyła sie rodzinka. Z gniazdka łypia na nas 3 łyse małe ptaszki, ciagle wrzeszczacę, że sa głodne
4 dzień
4 dzień
godz. 8.
Wyruszamy..... dziś
kierunek PULA.
2godz. -186km autostradą. .......z góry z drogi mijamy kolejne miasteczka urzekło sie Bakar i Rijeka, ale dziś celem PULA.
Bakar zamek Frankopanów
Dzieci najbardziej zachwycają tunele. Tym razemm trafił sie nam naprawdę długi
; ponad 5km.
W Puli udało sie nam szybko znaleźć parking – bardzo blisko
Amfiteatru. Jest to ogromna budowla i robi majestatyczne wrażenie nawet z zewnątrz. Od środka zwiedził je tylko starszy syn z meżem. temp. 35st.
jest to jedna z 6 największych tego typu budowli zachowanych do dzisiaj
79r. n.e.
tym razem mamy nadzieję zobaczyć ZAMEK ale taki pożądny
najpiew ukazuje sie nam
łuk SERGIUSZA
I wiek p.n.e.
potem
ŚWIĄTYNIA AUGUSTA- klejnot architektury rzymskiej
a na końcu ledwo żywi w południowym upale, kroczać pod górę......docieramy do zamku
HURRA!!! Jest!!!
Szybko zwiedzamy mury obronne, amfiteatr, wieżę pstryk, pstryk....... i czym predzej zmykamy na dół do parku......do cienia....
dziedziniec zamku
Po 2 godz. Jazdy o godz. 17 dobijamy do kwatery. Wskakujemy w majtasy, ręczniki w ręcę + parasol dla Anta i wskazkujemy hlup do morza...... tego nam było trzeba. Zupełny relaks.[/b]