baunty napisał(a):Morski Pas napisał(a):smoki3 napisał(a):Czy zmiany na pierwszej karcie idą w dobrą stronę?
To może ja jeszcze raz przyczepię się do cumowania z muringiem. Napisałeś tak:smoki3 napisał(a):Sternik musi dokładnie manewrować łodzią, a załogant dobrym bosakiem wyławiać mooring i sprawnie w odpowiednim miejscu przełożyć przez knagę na łodzi, a za małą chwilę (zależy od dogadania i sprawności fizycznej) wskoczyć na brzeg i zamocować liny od dwóch knag dziobowych łódź do nabrzeża. Aby nie robić dziesięciu poprawek przy cumowaniu (na pewno tubylcy i inni motorowodniacy chętnie obejrzeli by taki cyrk )
i moim zdaniem to da się zrobić przy dobrze zgranej i wyćwiczonej załodze. Przyznam się, że nigdy nie cumowałem na muringu małą motorówką, ale żaglówką robię to tak:
Podchodząc dziobem do kei:
1. Oddaję dwie cumy na ląd i zostawiam na nich ok. 2 metry luzu. W tym momencie już jestem zacumowany i wiem, że dziób mi nie zdryfuje. Jeśli zdryfuje mi rufa, to albo oprę się o sąsiednią łódkę, co nie jest błędem, po to są odbijacze, a jeśli nie ma nikogo po zawietrznej to:
2. Daję wstecz, żeby odjechać od kei na te 2 metry i naprężyć cumy. Jeśli rufa mi zdryfowała, to w tym momencie naprężone cumy ustawią łódkę znów prostopadle do kei.
3. Silnik na luz i teraz w miarę szybko
4. Podnoszę nawietrzny muring bosakiem, przechodzę z nim na rufę i knaguję tak, żeby po wybraniu cum stać ok metra od nabrzeża.
5. To samo z zawietrznym muringiem.
6. Wybieram cumy na sztywno, w razie potrzeby pomagając silnikiem ale dopiero wtedy gdy mam pewność, że muring pomiędzy knagą rufową a keją zatonął.
Jeśli ktoś robi to inaczej, to chętnie podyskutuję.
A jak byś to zrobił przy dwuosobowej załodze, dużej przybojówce , braku pomocy na kei, bocznym wietrze, łodzi 6 metrów , mooringu bez doczepionej boi do prosiaka i w sytuacji, kiedy jest dużo wolnego miejsca na kei?
Pomijam tu możliwość przytrzymania się sąsiedniej łodzi.
Mooring jest przeważnie jeden na każdą jednostkę, więc nie ma nawietrznego i zawietrznego tylko jeden z nich.
baunty napisał(a):Morski Pas napisał(a):baunty napisał(a):A jak byś to zrobił przy dwuosobowej załodze, dużej przybojówce , braku pomocy na kei, bocznym wietrze, łodzi 6 metrów , mooringu bez doczepionej boi do prosiaka i w sytuacji, kiedy jest dużo wolnego miejsca na kei?
Pomijam tu możliwość przytrzymania się sąsiedniej łodzi.Kapitańska Baba napisał(a):Przy dużej ilosci miejsca? W takiej sytuacji tylko jeden sposób: long side do nabrzeża rufą pod wiatr, holendra na poler jeśli jest a jeśli nie ma to załogant skacze i zakłada na okucie - a potem przy pomocy silnika i cum prostujesz łódź ustawiając ją dziobem lub rufą (w naszym przypadku) do kei. Jedna osoba na manetce, druga w tym czasie wybiera cumę (u Was dziobową bo chcecie cumować dziobem do kei). Gdy jest wybrana i zaknagowana - bosakiem podnosisz muring i mocujesz na knadze rufowej
Też moją pierwszą myślą było longside, z tym, że skoro to ma być mała motorówka to po wyrzuceniu załoganta na keję nie bawiłbym się w manewrowanie silnikiem, tylko zrobił ferholung. Załogant najpierw zakłada cumę dziobową, potem ja idę na dziób, załogant podaje mi muring. Ja wybierając muring przesuwam się w stronę rufy aż do ustawienia łódki prostopadle do kei. W tym czasie załogant pilnuje cumy i chroni dziób.
A Ty jakbyś zrobił?baunty napisał(a):Mooring jest przeważnie jeden na każdą jednostkę, więc nie ma nawietrznego i zawietrznego tylko jeden z nich.
Przeważnie są dwa, chyba, że obsługa portu nie naprawia na bieżąco zerwanych i utopionych.
Nigdy nie spotkałem się z bojami i muringami na raz.
A gdyby w porcie było duże zafalowanie, uciekłbym z takiego portu.
Co do podwójnych mooringów.....nie widziałem takich w miejscach gdzie ostatnimi czasy cumowałem, wyliczę czę z nich: Hvar (3 miejsca) , Kornaty (przynajmniej 5 miejsc) , Dug Otok ( Sali, Bożava, Veli Rat ) Murter (Jezera, Tisno) , Żut ( 2 miejsca) , Iż (port Veli Iż) Molat (2 miejsca), Ist, Ugljan, Sestrunj, Olib, Silba, Veli Lośinj (miasto), Pasman (2 miejsca) Kaprije, Żirje - w żadnym z tych miejsc nie widziałem dwóch mooringów na jednym stanowisku do cumowania - chyba że jest to naprawdę duża łódź lub katamaran.
Już nie pamiętam jak to było na Brać (chyba 4 lub 5 miejsc) i Vis - pierwsze było zbyt dawno, a na Vis cumowałem (zawsze) burtą. Na Lastovie chyba do bojek, ale tu bym musiał
Powiedz mi proszę, gdzie w Chorwacji widziałeś dwa mooringi przeznaczone do jednego stanowiska ?
Boje mocowane do mooringu...np na kempingu Jezera jest tego sporo.
Nie jest to codzienność, ale np przywiązana do zatopionej liny, pomaga ją podjąć - dość praktyczne rozwiązanie- lub nawet można się do niej asekuracyjnie zaczepić cumą przed dojściem do kei.
Spotykałem je czasem też w innych miejscach, ale nie rejestruję tego w pamięci.
Wracając do cumowania na mooringu
Nie wiem, czy zdarzyło się Wam kiedykolwiek cumować na mooringu łódką o omawianej wielkości przy dużej fali przybojowej.
Już przy samym wysadzeniu załoganta należy być bardzo ostrożnym, ponieważ dziób łodzi ma wtedy dość dużą amplitudę i bezpieczniej jest wysadzać załogę ustawiając się burtą do kei - ale to nie o tym ma być.
Wysadzamy na kei załoganta z cumą/mami i co dalej....załogant stoi na brzegu i pilnuje dzioba przy wysokiej przybojówce ?
Sternik przy dużej fali idzie na dziób po linę i zostawia łódź na pastwę fali przybojowej ?
Chciałbym zobaczyć takie rozwiązanie na mooringach np przy konobie Aquarius (północne wejście na Kornaty).
W teorii i książkowo wygląda to super, ale w praktyce często bywa inaczej.
A może warto nie wysadzać załoganta, a tylko przerzucić cumę za poler na kei i zaczepić oba końce do jednej knagi na łodzi?
MP nie wiem, czy pływałeś tez sam jakimś jachtem, czy tylko jako załogant z doświadczonym sternikiem ? W Grecji pływałeś z bardzo doświadczonym sternikiem- a w Chorwacji gdzieś pływałeś
'To w/w może zmienić punkt widzenia na pewne sytuacje, ponieważ wydaje się to taką "bułeczką z masłem", jeśli robimy wszystko pod okiem kogoś z dużym praktycznym doświadczeniem
Jak ja cumuję do mooringu ?
Tu wszystko zależy od sytuacji w danym miejscu i pogody.
Najprostsze jest oczywiście podejście/załogant na keję itd ( no chyba, że na kei ktoś odbierze cumy), ale w trudniejszych warunkach to różne "cuda wianki" się zdarzały.
Czasem było zarzucenie z łodzi cum na poler, czasem pomagały sąsiednie łodzie, wszystko zależało od miejscowych uwarunkowań.
W dobrze osłoniętych portach to zupełnie inna bajka, bo tam praktycznie zawsze są w miarę dobre warunki, ale mooringi występują nie tylko w dobrze osłoniętych portach przy równej kei i prostopadle do niej - ale to już zupełnie inny i długi temat.
Taka ciekawostka -w tym roku jak wiał Jugo, to widziałem jak katamaran podchodził na kotwicy pod keję (rufą).
baunty napisał(a):Morski Pas napisał(a):Nie byłem w żadnym z tych portów, które wymieniłeś, ale wierzę Ci, że tam jest po jednym muringu. Rzecz w tym, że napisałeś
Mooring jest przeważnie jeden na każdą jednostkę, więc nie ma nawietrznego i zawietrznego tylko jeden z nich.
Tak napisałem, ponieważ w większości jest tam jeden mooring na jedno stanowisko. Dopisałem też, że mooringi są nie tylko w portach.Morski Pas napisał(a):Z faktu, że Ty nigdy nie widziałeś podwójnych muringów nie wynika, że one nie istnieją. A skoro istnieją, to jeden jest nawietrzny, a drugi zawietrzny.
Nigdzie nie pisałem, że one nie istnieją i dodałem coś o wielkościach jednostek - doczytaj. Skąd Ci przyszedł do głowy taki pomysł?
.Morski Pas napisał(a):W którym miejscu muringa jest ta boja. Blisko kei, czy nad samym prosiakiem. Najlepiej by było jakbyś to narysował. Nigdy czegoś takiego nie widziałem i nie potrafię sobie wyobrazić. Na pewno to były muringi a nie zwykłe boje cumownicze?
Szkoda, że tego nie widziałeś - przydatne rozwiązanie.
Rysunek to chyba żart, bo miejsce przyczepienia bojki do liny, zależy od np długości mooringu, a naprawdę nie mam zamiaru robić "rysunku technicznego" .
Generalnie ta bojka pomaga przy podjęciu mooringu. Mam wytłumaczyć dokładniej, czy już wiesz o co chodzi?
Jeśli nie, to chętnie wytłumaczę "jak to działa" , może kiedyś skorzystasz z w sumie bardzo starego patentu.Morski Pas napisał(a):Co w tym dziwnego? Twierdzisz, że łatwiej jest chronić dziób stojąc na łódce niż na kei. Czy może chronienie dziobu jest zbędne, bo sternik przy pomocy wyłącznie manetki i kierownicy potrafi stać w miejscu, w odległości metra i prostopadle do nabrzeża dłużej niż kilka sekund? Przy silnym bocznym wietrze i wysokiej fali z silnikiem zaburtowym i bez steru strumieniowego?
Nigdzie tak nie twierdziłem, a na końcu postawiłem znak zapytania - stawiasz znak zapytania przy twierdzeniu?
Niestety nie zrozumiałeś tego co tam napisałem - a to Ty wcześniej pisałeś o tym, że tak byś zrobił i stąd moje zaskoczenie i zadane pytanie. Proszę nie wmawiaj mi czegoś co samo powiedziałeś:( a była rozmowa o cumowaniu przy dużej fali przybojowej):Morski Pas napisał(a):.... Załogant najpierw zakłada cumę dziobową, potem ja idę na dziób, załogant podaje mi muring. Ja wybierając muring przesuwam się w stronę rufy aż do ustawienia łódki prostopadle do kei. W tym czasie załogant pilnuje cumy i chroni dziób......
Nigdy nie spotkałem się z bojami i muringami na raz.
....Morski Pas napisał(a):Pewnie, że tak jest lepiej. Pod warunkiem, ze jest poler, a nie mała knaga, albo ucho i że jesteś mistrzem w rzucaniu liną z rozkołysanej łódki.
Nie wiem dlaczego mam być w czymś mistrzem...wyprowadzę Cię z błędu: to nie sternik rzuca cumę dziobową na keję.Morski Pas napisał(a):Co w tym dziwnego? W Grecji w większości portów właśnie tak się robi.
Nic w tym dziwnego. wiem jak jest w Grecji bo tam pływałem, ale tu o Chorwacji mowa, a tam jest inaczej niż w Grecji.Morski Pas napisał(a):No właśnie, nadal nie wiemy, bo niczego konkretnego na ten temat nie napisałeś. Napisz jasno, klarownie i krok po kroku jakbyś rozwiązał zadanie, które sam zaproponowałeś.
Pisałem , ale chyba nie czytasz. Piszesz tylko w swoim imieniu, czy jeszcze czyimś? Jeśli tak, to wskaż w czyim.
Ponowię pytanie:
- Gdzie w Chorwacji widziałeś łodzie tak do 10-12 metrów cumujące na dwóch mooringach?
Podpowiem, zdarza się to, nawet widziałem czasem, ale bardzo rzadko.
Morski Pas napisał(a):PS. Marku, poproszę administratora o posprzątanie tych moich wypocin z Twojego wątku.
Bidon napisał(a):Nie ma co się denerwować. Ci na pewno nie czytali Cro.pl
https://morski.hr/2020/11/19/usidrili-s ... -sidrenja/
Bidon napisał(a):Nie ma co się denerwować. Ci na pewno nie czytali Cro.pl
https://morski.hr/2020/11/19/usidrili-s ... -sidrenja/
pabbllo_ldz napisał(a):Wszystkiemu winni Ci turyści, to może ich nie wpuszczać.
Kasa, Kasa itp..
Sorki ale coraz bardziej jest to odczuwalne.
Autor artykułu nawet nie próbuje wyjaśnić co się stało, jak nie wiedzieli że nie można, to może warto Turystom to uświadomić.
Ale nie tam chodzi o jedno, o kasę z karania itp.
Jak Smoki93 zauważył u nas ten znak wygląda inaczej i ktoś początkujący mógł nie wiedzieć że źle robi.
Ten drugi baran zamiast robić zdjęcie mógł podpłynąć i wytłumaczyć że tu nie wolno stać na kotwicy.
Z tym iż w tedy by nie było sensacji..
Gdyby tam był savoir vivre, to nie byłoby zdjęcia ani tekstu (znaczy: powodu do pstrykania/pisania).pabbllo_ldz napisał(a):(...) Tak powinno wyglądać Savoir Vivre na wodzie..
Powiedzmy sobie szczerze: na alert pożarowy to nie wygląda.pabbllo_ldz napisał(a):Autor nawet nie zastanawia się co było powodem kotwiczenia, inaczej ma to w dupie i go to nie obchodzi..
pabbllo_ldz napisał(a):Nadal uważam że osoba robiąca zdjęcie mogła najpierw zwrócić uwagę i jeśli została by zlekceważona to dopiero robić aferę.
Tak powinno wyglądać Savoir Vivre na wodzie..
pabbllo_ldz napisał(a):Autor nawet nie zastanawia się co było powodem kotwiczenia, inaczej ma to w dupie i go to nie obchodzi..
Za to obchodzi go możliwość karania i zaostrzenia kar.
Ja tak odebrałem ten tekst.
smoki3 napisał(a):Jak pisali w artykule zapłacił 18 tysięcy złotych. Ja bym im kazał zapłacić x4 Tatuś, Mamusia, syn i synowa. Wtedy moża dotarło by coś do pustych mózgownic.
baunty napisał(a):Przepraszam za być może zbyt bezopcesowe słowa, ale we mnie też jest pewien stereotyp - żeglujący uważają, że motorowodniak, to nie jest " prawdziwy" pasjonat morza.
baunty napisał(a):A jak byś to zrobił przy dwuosobowej załodze, dużej przybojówce , braku pomocy na kei, bocznym wietrze, łodzi 6 metrów , mooringu bez doczepionej boi do prosiaka i w sytuacji, kiedy jest dużo wolnego miejsca na kei?
Pomijam tu możliwość przytrzymania się sąsiedniej łodzi.
Kapitańska Baba napisał(a):Ej, no weź...przecież zawsze cumujemy we dwoje, no, prawie zawsze
Przy dużej ilosci miejsca? W takiej sytuacji tylko jeden sposób: long side do nabrzeża rufą pod wiatr, holendra na poler jeśli jest a jeśli nie ma to załogant skacze i zakłada na okucie - a potem przy pomocy silnika i cum prostujesz łódź ustawiając ją dziobem lub rufą (w naszym przypadku) do kei. Jedna osoba na manetce, druga w tym czasie wybiera cumę (u Was dziobową bo chcecie cumować dziobem do kei). Gdy jest wybrana i zaknagowana - bosakiem podnosisz muring i mocujesz na knadze rufowej
Jeśli jest pusto - wybierasz sobie dowolny muring czyli zawsze nawietrzny
Morski Pas napisał(a):Też moją pierwszą myślą było longside, z tym, że skoro to ma być mała motorówka to po wyrzuceniu załoganta na keję nie bawiłbym się w manewrowanie silnikiem, tylko zrobił ferholung. Załogant najpierw zakłada cumę dziobową, potem ja idę na dziób, załogant podaje mi muring. Ja wybierając muring przesuwam się w stronę rufy aż do ustawienia łódki prostopadle do kei. W tym czasie załogant pilnuje cumy i chroni dziób.
Powrót do Plaże & Adriatyk - żeglowanie, nurkowanie, wędkowanie...