Morski Pas napisał(a):baunty napisał(a):Przepraszam za być może zbyt bezopcesowe słowa, ale we mnie też jest pewien stereotyp - żeglujący uważają, że motorowodniak, to nie jest " prawdziwy" pasjonat morza.
Przeprosiny przyjęte. Zapewniam Cię, że ja nigdy nie uważałem motorowodniaków za tych gorszych.
Sam też sporo pływałem różnymi motorówkami (moje zdjęcie w awatarze było zrobione na motorówce Adriatic 790), więc doskonale czuję różnicę między prowadzeniem lekkiej łodzi z silnikiem zaburtowym, a ciężkiej z silnikiem stacjonarnym i płetwą sterową za śrubą na wale. Na prawie każdej łódce żaglowej jest mały ponton z silnikiem, więc Beacie pewnie też ten temat nie jest obcy.
Moje pretensje do Ciebie dotyczyły formy dyskusji. Zamiast napisać jak Ty byś to zrobił, pytaniami chciałeś doprowadzić nas do odgadnięcia co Ty miałeś na myśli.
Wróćmy może do tematu. Przypomnę:baunty napisał(a):A jak byś to zrobił przy dwuosobowej załodze, dużej przybojówce , braku pomocy na kei, bocznym wietrze, łodzi 6 metrów , mooringu bez doczepionej boi do prosiaka i w sytuacji, kiedy jest dużo wolnego miejsca na kei?
Pomijam tu możliwość przytrzymania się sąsiedniej łodzi.Kapitańska Baba napisał(a):Ej, no weź...przecież zawsze cumujemy we dwoje, no, prawie zawsze
Przy dużej ilosci miejsca? W takiej sytuacji tylko jeden sposób: long side do nabrzeża rufą pod wiatr, holendra na poler jeśli jest a jeśli nie ma to załogant skacze i zakłada na okucie - a potem przy pomocy silnika i cum prostujesz łódź ustawiając ją dziobem lub rufą (w naszym przypadku) do kei. Jedna osoba na manetce, druga w tym czasie wybiera cumę (u Was dziobową bo chcecie cumować dziobem do kei). Gdy jest wybrana i zaknagowana - bosakiem podnosisz muring i mocujesz na knadze rufowej
Jeśli jest pusto - wybierasz sobie dowolny muring czyli zawsze nawietrznyMorski Pas napisał(a):Też moją pierwszą myślą było longside, z tym, że skoro to ma być mała motorówka to po wyrzuceniu załoganta na keję nie bawiłbym się w manewrowanie silnikiem, tylko zrobił ferholung. Załogant najpierw zakłada cumę dziobową, potem ja idę na dziób, załogant podaje mi muring. Ja wybierając muring przesuwam się w stronę rufy aż do ustawienia łódki prostopadle do kei. W tym czasie załogant pilnuje cumy i chroni dziób.
Teraz Ty dopisz swoją wersję. Wszystkie czynności krok po kroku, tak jak my to zrobiliśmy.
Sorry, ale jaki ma to mieć ceł - kolejne opisywanie cumowań na mooringach?
Nie będę dociekał kto i ile pływa, bo często spotykam się z tym, że życie weryfikuje to co jest pisane na różnych forach.
Znam kilka osób z tego forum, wiem że pływają, ale są tu też tacy, którzy więcej piszą o pływaniu niż pływają - bardzo dużo takich "załóg" spotkałem też na morzu.
Jeśli komuś będą potrzebne wskazówki dotyczące cumowania na mooringu, to chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami - także opiniami o w sumie wielu miejscach w Chorwacji z punktu widzenia motorowodniaka, ale nic na siłę i dla lansu - bo tego też jest tu sporo.