3 lipca c.d.Jak zapowiedziałam, tak na ten wieczór wybieramy się do Posady- pięknego, historycznego miasteczka
Tak wygląda w necie
Miasto zbudowane na wzgórzu, a na szczycie znajduje się zamek Castello della Fava, czyli Zamek Bobu
Wiąże się z nim ciekawa legenda:
Mówi się, że około 1300 roku flota Saracenów wylądowała na wybrzeżu Posady. Cudzoziemcy oblegali miasto a gdy nie mogli go zdobyć chcieli mieszkańców zagłodzić. Mieszkańcy Posady byli wyczerpani i nie byli w stanie dalej walczyć. Wówczas jeden z dowodzących wpadł na pomysł, który okazał genialny i wybawił ich. Nakarmili gołębia garścią fasoli i wysłali go do obozu wroga. Gołąb wpadł prosto do namiotu Saracenów, a ci zauważyli, że gołąb jest dziwacznie wypełniony. Po wypatroszeniu znaleźli tam fasolę. Pomyśleli wtedy, że jeśli mieszkańcy karmią gołębie grochem to znaczy, że mają dużo jedzenia i oni nie mają szans na wygraną. Więc Saraceni, odpuścili od oblężenia a Posada została uratowana.Po zaparkowaniu auta idziemy klimatycznymi uliczkami zwiedzić miasto oraz zamek. Kierujemy się na Via Eleonora D'Arborea
Przechodzimy stare miasto, częściowo odrestaurowane, dochodzimy do zabytkowego z XII w kościoła Św. Antonia Abate zaglądamy do środka
Jest niewielki i skromny.
Zatrzymujemy się by podziwiać widoki z tego miejsca, bo cały czas wspinamy się pod górę
Kupujemy bilety i wchodzimy na teren zamku
Dziś wieczorem niebo mamy zachmurzone i powietrze jest bardzo duszne, wręcz parne prawie jak w tropikach
Nie jest przez to komfortowo.
Kiedy dochodzimy do wieży spotykamy rodzinę z Polski
co jest rzadkością na tych wakacjach.
Samo wejście na wieżę, nie jest trudne ale końcowy odcinek, czyli wyjście na dach wieży wymaga zręczności
(i najlepiej być ubranym w spodenki)Widoki z wieży bardzo nam odpowiadają
podziwiamy piękne góry i dolinę rzeki Posada
Jeszcze panorama okolicy
Niestety na wieży nie mogliśmy być zbyt długo bo zaatakowały nas mikroskopijne muszki i to całe stada...
Tu widać, że nawet w robieniu zdjęć przeszkadzały
Spędzamy w miasteczku jeszcze miły wieczór spacerując po kamiennych uliczkach.