...
Niespełna kilometr od wioski Akrotiri (na upartego ten dystans można z buta pokonać w 15 minut) znajduje się najważniejsze na wyspie znalezisko archeologiczne - ruiny starożytnej osady, sprzed około 4 tysięcy lat.
Miejsce wg. różnych danych było zamieszkałe przez około 5 - 30 tysięcy osób.
Lokalizacja na południowym brzegu Santorini, służyła prawdopodobnie lepszej komunikacji z Kretą.
Auto zostawiamy na parkingu (chyba jedynym płatnym na wyspie, oprócz oczywiście lotniska).
Na szczęście za jakieś symboliczne pieniążki.
Wchodzi się na taki dość przyjemny i uporządkowany teren, z alejkami i drzewkami...
... Po to, żeby wejść do olbrzymiej hali.
To tutaj znajdują się ruiny.
Całość robi niesamowite wrażenie.
Na miasto natrafiono ponoć już w XIX wieku, ale regularne prace archeologiczne rozpoczęto w latach sześćdziesiątych. Wszystkiemu szefował profesor Spyridon Marinatos, który kilka lat później zginął w czasie wykopalisk.
Kolejne wypadki skłoniły władze do zamknięcia obiektu i do jego odpowiedniego zabezpieczenia.
Teraz całość mieści się pod specjalnym dachem, delikatnie przepuszczającym niewielkie ilości światła.
Ruiny ogląda się z pomostów, w zachodnim sektorze można zejść na dół o pochodzić między domami.
Widzimy dość duża osadę (a to podobno i tak nie wszystko), z pozostałościami kilkupiętrowych domów.
Budynki są częściowo dobrze zachowane i oryginalne (wymieniony tylko drewniane podpory).
Gdzieniegdzie stoją wazy i inne większe przedmioty codziennego użytku.
Metalowych przedmiotów nie ma, uciekający z osady mieszkańcy zabrali je ze sobą.
Jak pewnie większość osób wie - miejsce w dużej mierze ocalało, ponieważ zostało przykryte 20 metrową warstwą popiołu podczas sławetnej erupcji w roku 1650 p.n.e. To co najpiękniejsze - mozaiki, zostały przeniesione do Muzeum Prehistorycznego w Thirze.
Wszystko jest dobrze przygotowane, nowoczesne.
Dużo tablic objaśniających , w języku angielskim, można też wynająć przewodnika.
Mimo, że jesteśmy pod dachem, w ogóle nie czuć gorąca, ani nie jest duszno - na pewno jest przyjemniej niż na zewnątrz - to wynik specjalnej konstrukcji pokrycia.
Całość podobała mi się bardziej jak Knossos.
Wiem że to nie ten kaliber, ale mam bardzo pozytywne wrażenia.
Dodatkowo, mimo, że sezon i już wczesny wieczór, było niewielu zwiedzających - może zkilkanaście osób.
Bilety wstępu jak na Grecję drogie - 12 E ... polecam zdecydowanie ten łączony pass za 14 E (ważny 3 dni).
W sezonie jest to wszystko czynne do 20 - tej - ale lepiej sprawdźcie poszczególne dni na Oddyseuszu.