Ze znajomymi byliśmy umówieni na Czerwonej Plaży. Aby się tam dostać musieliśmy dojechać autobusem do Akrotiri.
Pomimo tego, iż na dworcu autobusowym w Firze informacja o trasie autobusu z Firy do Akrotiri uwzględniała przystanej w Pyrgos, to niestety na miejscu zorientowaliśmy się, że ten autobus tutaj nie przyjeżdża.
Potwierdza to również mapka tras autobusowych, na której trasa Fira-Akrotiri zaznaczona jest kolorem seledynowym i widać wyraźnie, że przez Pyrgos autobus nie przejeżdża.
Przez Pyrgos przejeżdża jedynie autobus na trasie Fira-Perissa i z powrotem, więc nim nie dojedziemy do Akrotiri.
Ale możemy nim pojechać do miejscowości Megalochori i tam przesiąść się na autobus jadący z Firy do Akrotiri.
Na przystanku byliśmy od godziny 13:35 i według naszych wyliczeń autobus z Firy do Perissy już powinien przyjechać, bowiem
wyjeżdżał z Firy o godzinie 13:00. No chyba że już był i odjechał bez nas. Rozpytywaliśmy się w markecie przy przystanku autobusowym, czy to stąd odjeżdżają autobusy i uzyskaliśmy odpowiedź twierdzącą. Zastanawialiśmy się, jak ten autobus tutaj sie zatrzymuje, bowiem
przystanek autobusowy usytuowany jest tylko z jednej strony ulicy w zatoczce oddzielonej od głównej drogi długą wysepką. Czyżby wjeżdżał pod prąd
Nie przyszło nam do głowy, że ten autobus nie jedzie dalej tą drogą, tylko zawraca, aby wyjechać z Pyrgos tą samą drogą, którą tutaj przyjeżdża. Gdyby pojechał dalej, to dojechałby na Profitis Ilias, a nie do Perissy.
Trochę już jesteśmy zestresowani tym, że autobusu nie ma. Ale po chwili widzimy, że jedzie. i Jakież było nasze zdziwienie, gdy autobus się nie zatrzymał, lecz pojechał dalej, prawie wcale nie zwalniając na tym łuku drogi przy przystanku. Co jest
Może źle zrozumieliśmy tłumaczenia na temat przystanku i jest on dalej, a nie tutaj. Biegniemy więc za autobusem, ale moje kolano się buntuje. Krzyczę więc do Waldka, że nie dam rady i się zatrzymuję. I dobrze, bo dzięki temu nie musieliśmy biegać w tę i z powrotem. Okazało się, że autobus jedzie dalej, aby nawrócić. Dojeżdża do
tego miejsca, zawraca i dopiero wtedy podjeżdża na przystanek.
Jak autobus podjechał, to okazało się, że niestety nie jedzie on do Perissy, lecz do Firy.
Musimy szybko zdecydować co robimy. Jest godzina 14:57 i ten autobus do Perissy, na który czekaliśmy, chyba już jednak odjechał. Możemy czekać na następny albo tym jechać do Firy i w Firze wsiąść do autobusu jadącego już bezpośrednio do Akrotiri. W taki przypadku odpadnie nam konieczność przesiadania się w Megalochori.
Do autobusu weszli już wszyscy chętni i już za chwilę zamkną się do niego drzwi. W ostatniej chwili decydujemy, że jedziemy i wsiadamy do autobusu jadącego do Firy. Nie wiem, czy zrobiliśmy dobrze czy źle. Teraz wydaje mi się, że trzeba było jednak poczekać na autobus z Firy do Perissy, bo mielibyśmy wtedy szansę zdążyć na autobus wyjeżdżający z Firy do Akrotiri o godzinie 14:00. A tak, gdy dojechaliśmy do Firy, to ten autobus o 14:00 już dawno odjechał a my musieliśmy czekać na następny do godziny 15:00, bowiem autobusy z Firy do Akrotiri jeżdżą tylko co godzinę. Jedyną korzyścią było to, że zjedliśmy gyrosa i zrobiliśmy drobne zakupy w markecie, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Kolejnym atutem wsiadania do autobusu na dworcu w Firze była możliwość zajęcia dobrego miejsca siedzącego, z którego mogliśmy podziwiać wspaniałe widoki na kalderę. Po chwili autobus się zapełnił i nawet miejsca stojące były zajęte, więc nie wiem, czy w Megalochori dalibyśmy radę wejść do autobusu.
Widoki z autobusu podczas jazdy były naprawdę super.
Chociaż wysypisko śmieci pośród winnicy ładne nie było.
A w okolicy tego wysypiska stał helikopter. Ciekawe czy był sprawny, czy też został porzucony na śmietniku
.
Zdjęcia z jazdy autobusem są nieostre, bowiem autobus jechał szybko i aparat nie nadążał z łapaniem ostrości.
Ale dzięki tej prędkości już po 20 minutach jazdy wysiedliśmy z autobusu na przystanku w Akrotiri. Wydaje mi się, że z uwagi na ilość pasażerów w autobusie, jechał on krótsza drogą wzdłuż kaldery, pomijając miejscowości Karterados, Messaria i Vothonas, przez które wiedzie trasa tej linii. I chyba również dlatego dojechaliśmy tak szybko do Akrotiri.
Sorry za długi i trochę skomplikowany ten opis naszych perypetii autobusowych.