Santorini bez samochodu, czyli autobusami i piechotą !
Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
Gdybyśmy nie pojechali taksówką, moglibyśmy pojechać autobusem. W tym miejscu opiszę komunikację autobusową na Santorini, która obsługiwana jest przez firmę KTEL. W skład taboru autobusowego na Santorini wchodzą 23 pojazdy. Są to duże autokary, klimatyzowane i bardzo czyste.
Nie wolno w nich jeść ani pić i przestrzeganie tego zakazu jest bardzo pilnowane przez kierowców i konduktorów. Trasy autobusowe są tak ułożone, że wszystkie autobusy wyjeżdżają z Firy i do niej wracają. Praktycznie nie ma możliwości przesiąść się na inny autobus i trzeba dojechać do Firy, aby wsiąść do kolejnego autobusu. Ale są małe wyjątki, z których próbowaliśmy skorzystać. Raz nam się udało a raz nie. Na każdym przystanku umieszczone są rozkłady jazdy autobusów informujące nie tylko o autobusach z linii tego przystanku, ale o wszystkich liniach. Są one identyczne na każdym przystanku. Nie uwzględniają one godzin odjazdu z danego przystanku, lecz informują o wyjeździe autobusu z początkowego przystanku. I aby wiedzieć, o której godzinie autobus przyjedzie na konkretny przystanek, należy sobie do godziny odjazdu z początkowego przystanku dodać czas przejazdu autobusu do konkretnego przystanku. Miejscowi są na pewno bardzo dobrze zorientowani w godzinach kursowania autobusów, ale turyści, przynajmniej w początkowej fazie korzystania z komunikacji autobusowej, mogą mieć z tym niewielki problem.
Rozkład jazdy autobusów na Santorini obowiązujący we wrześniu 2021.
Aby rozszyfrować ten rozkład jazdy, trzeba go najpierw dokładnie prześledzić. Na paskach oznaczonych granatowym kolorem wypisane są połączenia. Np. w pierwszej kolumnie wskazany jest rozkład z Firy do Kamari i z Kamari do Firy, w drugiej to połączenie Firy z Perissą (i na odwrót) itd. Aktualny rozkład jazdy autobusów można sprawdzić na stronie ktel-santorini.
Na przystankach wywieszone są również mapki ukazujące trasy tych linii.
Autobusy jeżdżą dosyć często, chociaż są trasy, na których autobusów jest tylko kilka w ciągu dnia. Np. autobusy na trasie Fira-Kamari kursują co pół godziny, ale już na trasie Fira-Vlihada są tylko trzy kursy. Bilety kupuje się w autobusie. Gdy autobus podjedzie na przystanek wysiada z niego konduktor i najpierw wypuszcza pasażerów, którzy przyjechali, wykrzykując nazwę tego przystanku. Następnie wykrzykuje nazwę miejscowości, do której jedzie ten autobus i nakazuje pasażerom oczekującym na odjazd wejście do autobusu i zajęcie miejsca. W trakcie jazdy podchodzi do każdego nowego pasażera i sprzedaje mu bilet. Gdy autobus zbliża się do przystanku na trasie, to konduktor wykrzykuje nazwę tego przystanku i jeśli chce się na nim wysiąść, należy dać mu jakiś znak, np. przez podniesienie ręki. Jeśli się tego nie zrobi a na przystanku nie będzie stał żaden pasażer, to autobus się na nim nie zatrzyma. Dlatego może się zdarzyć, że można się nie doczekać na przystanku na autobus, bo my mogliśmy przyjść na czas, ale on już dawno pojechał dalej. Wtedy nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na następny autobus. Między innymi dlatego czasy przejazdu autobusów tej samej linii są różne. Na czas przejazdu mają także wpływ korki, które zdarzają się bardzo często. Nam zdarzały się na wyjeździe z Kamari o godzinie 12:15. Wtedy autobus do Firy jechał pół godziny. Ale gdy wyjeżdżaliśmy o 8:45, to jechał 15 minut. Ceny biletów są różne i zależą od długości trasy. Bilet z Firy do Kamari kosztuje 1,60 euro (ulgowy 0,80 euro). Natomiast z Firy do Perissy kosztuje już 2,20 euro (ulgowy 1,10 euro). Obowiązujące aktualnie ceny biletów można sprawdzić na stronie ktel-santorni Na dworcu autobusowym w Firze wywieszone są rozkłady jazdy odrębne dla każdej z linii z aktualnie obowiązującą ceną biletu.
Dworzec autobusowy w Firze jest bardzo zatłoczony. Na okrągło przyjeżdżają tutaj autobusy, z których wysiada sporo osób. Autobusy cofają, aby ustawić się w jednym rzędzie i wydają wtedy sygnały ostrzegawcze, ale pomimo tego ludzie nie uważają i włażą pod koła. Co chwila słychać krzyki kogoś z obsługi, która wyciąga niesfornych pasażerów spod kół cofających pojazdów.
Na chwilę przed godziną odjazdu na autobusach wywieszane są tabliczki albo włączane elektroniczne napisy o kierunku jazdy danego autobusu. Wtedy wszyscy zainteresowani ustawiają się przy tym autobusie i do niego wsiadają. Nie ma żadnych przepychanek. Jeśli zabraknie miejsc siedzących, to konduktor wpuszcza pasażerów, którzy mogą zmieścić się jeszcze w przejściu pomiędzy siedzeniami.
I to by było na tule, jeśli chodzi o autobusy na Santorini. Jeśli będziecie mieli jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiem (jeśli oczywiście będę znała odpowiedź).
Santorini ... w 2002 roku z Żoną byliśmy promem z Krety na wycieczce, także tylko pobieżnie widzieliśmy ... Także obserwuję, bo może sobie coś przypomnę
majkik75 napisał(a):Santorini ... w 2002 roku z Żoną byliśmy promem z Krety na wycieczce, także tylko pobieżnie widzieliśmy ... Także obserwuję, bo może sobie coś przypomnę
Też mieliśmy taki pomysł, ale po ustaleniu cen wycieczek z Krety na Santorini stwierdziliśmy, że lepiej to Santorini zrobić oddzielnie.
majkik75 napisał(a):Jestem wielkim fanem motoroli
Ja też. Moją motorolkę nabyłam na początku tego roku, zachęcona do niej zdjęciami pokazanymi przez travel w jej relacji. Travel zapytana o nazwę swojej komórki odpowiedziała, że to motorola one zoom. Ponieważ mój Nikon One po wymianie uszkodzonego obiektywu zaczął fiksować i bardzo prześwietla zdjęcia, zaczęłam robić fotki komórką. I jestem bardzo zadowolona, bo komórka zdecydowanie mniej waży i jest bardziej pojemna. A zdjęcia robi bardzo fajne.
mchrob napisał(a):Ale fajnie że zamieszczasz takie szczegółowe informacje, planuję lecieć tam w czerwcu bardzo nam się to przyda.
Cieszę się, że moje informacje się przydadzą. Sama takich szukałam przed wylotem i niestety niewiele udało mi się znaleźć. To znaczy rozkłady jazdy znalazłam, ale już informacji na temat funkcjonowanie komunikacji KTEL nie. Większość turystów wynajmuje auta, więc autobusami nie zajmują sobie głowy. A korzystanie z autobusów na Santorini jest fajne i bardzo korzystne.
aga_stella napisał(a):Melduję się Jestem pełna podziwu dla Twojej precyzji w opisach. Fakt, że bardzo przydatnych (ale stukania trochę jest). Widoki piękne.
O, witam moją stałą czytelniczkę. Fajnie że jesteś, bo się za Tobą stęskniłam. Faktycznie stukania jest sporo, ale mnie to dosyć szybko idzie. A jeśli jeszcze ktoś skorzysta z tej mojej wiedzy, to będę miała satysfakcję.
Potter napisał(a):Jakby kto pytał to ja też tu jestem. Planuję powtórkę Santo. Twoje informacje będą bezcenne .
O jak fajnie, że jesteś. Miło mi, że tutaj zajrzałaś. Mam nadzieję na jakieś komentarze z Twojej ręki , bo byłaś już na Santorini i może będziesz miała jakieś uwagi do moich postów. Ja bardzo dużo skorzystałam z informacji Myszy i Twoich z Waszej relacji z Santorini, więc może teraz się zrewanżuję.
Wracając jeszcze do możliwości odbycia przejazdu autobusem z lotniska do Kamari, to dodam, że koszt takiego przejazdu wyniósłby 3,20 euro od osoby (1,60 euro z lotniska do Firy + 1,60 euro z Firy do Kamari). Najbliższy autobus do Firy po naszym przylocie odjeżdżał z lotniska o godzinie 16:10. Przy dobrych wiatrach moglibyśmy zdążyć na autobus do Kamari wyjeżdżający z dworca w Firze o godzinie 16:30. Jeśli natomiast byśmy na niego nie zdążyli, to następny był za pół godziny (o godz. 17:00). Przejazd z Firy do Kamari o tej godzinie trwałby jakiej 20 minut (do pół godziny). Później musielibyśmy przeznaczyć chwilę na dotarcie do obiektu, w którym mieliśmy zamówione apartamenty, więc na miejscu moglibyśmy być na 17:20 lub 17:40. Ale ponieważ pojechaliśmy taksówką, to na miejscu byliśmy o godzinie 15:50. Zaoszczędziliśmy sporo czasu, ale wydaliśmy na dojazd 3 euro od osoby więcej, niż gdybyśmy skorzystali z autobusu. Koszt ten byłby dużo większy, gdybyśmy jechali taksówką tylko we dwoje, ale ponieważ jechaliśmy w czwórkę, to koszt się rozłożył na więcej osób (25 euro:4 = 6,25 euro od osoby). Wydaje mi się jednak, że 3 euro od osoby więcej to nie jest taki duży wydatek i warto było w tym przypadku skorzystać z taksówki. Gdybyśmy jednak jechali tylko we dwoje i mieli wtedy taką wiedzę, jak teraz, to pewnie zdecydowalibyśmy się na autobus.
Teraz kilka słów o obiekcie, w którym wynajęliśmy apartamenty. Szukanie ich zaczęło się od tego, że koleżanka obeznana w temacie, pokazała mi, w jaki sposób wyszukuje się oferty na bookingu. Zaczęłyśmy więc szukać i ostatecznie nasz wybór padł na Kamari (zwane sypialnią Santorynu), w którym jest sporo miejsc noclegowych, w związku z czym jest w czym przebierać. Obiekt, który wybrałyśmy to Casa Iphigenia. Według nas (i nie tylko, bo obiekt posiada bardzo dobre recenzje) był to bardzo dobry wybór. Poza małymi niedociągnięciami nie mieliśmy się do czego przyczepić. Apartamenty w tym obiekcie są wielkie, ponad 50 m2. Są codziennie sprzątane, więc jest czyściutko. Łazienkę mieliśmy olbrzymią, ale niestety prysznic w niej był nieproporcjonalnie mały (czepiam się). Wielki balkon (prawie taras) nie posiadał zadaszenia, więc późne śniadanie na nim nie wchodziło w rachubę, bo słońce dawało po oczach. Ale jak się wstało wcześniej, to było OK. Za to wieczorem można było na nim siedzieć do woli. No i mieliśmy z niego wspaniały widok na lądujące samoloty, które (o dziwo) wcale nie były głośne. Docierał do nas lekki szum, który można było całkowicie ignorować. Basen mieliśmy tuż pod balkonem. Jak na warunki santoryńskie basen ten był bardzo duży, chyba jeden z największych, jakie tam widzieliśmy. Znajomi dostali apartament w innej części budynku na piętrze, więc mieli widok na morze, niestety częściowo zastawiony przez inny budynek. Ale było je widać. Zresztą z naszego balkonu też widzieliśmy morze, tylko trochę mniej, bo byliśmy zakwaterowani o jeden poziom niżej. Jedynym mankamentem tego obiektu był brak roślinności. Jakieś doniczki tam stały, ale rośliny w nich były uschnięte. Dobrze, że u sąsiadów było sporo roślinności, więc otoczenie nie było takie gołe.
Na terenie obiektu jest możliwość zaparkowania samochodu lub innego środka transportu
W oczekiwaniu na zameldowanie
Marzy nam się kąpiel i za chwilę będziemy już się tu pluskać
Cały basen mój
Waldek na naszym tarasiku
Widok z tarasiku na samoloty podchodzące do lądowania
Bardzo fajne to studio i bardzo duże, nie mówiąc o ogromnej łazience jak na greckie standardy Jak widzę kosz jest Z ciekawości jaka cena za nocleg?
Co do KTELu....
megidh napisał(a):Wracając jeszcze do możliwości odbycia przejazdu autobusem z lotniska do Kamari, to dodam, że koszt takiego przejazdu wyniósłby 3,20 euro od osoby (1,60 euro z lotniska do Firy + 1,60 euro z Firy do Kamari). Najbliższy autobus do Firy po naszym przylocie odjeżdżał z lotniska o godzinie 16:10. Przy dobrych wiatrach moglibyśmy zdążyć na autobus do Kamari wyjeżdżający z dworca w Firze o godzinie 16:30. Jeśli natomiast byśmy na niego nie zdążyli, to następny był za pół godziny (o godz. 17:00). Przejazd z Firy do Kamari o tej godzinie trwałby jakiej 20 minut (do pół godziny). Później musielibyśmy przeznaczyć chwilę na dotarcie do obiektu, w którym mieliśmy zamówione apartamenty, więc na miejscu moglibyśmy być na 17:20 lub 17:40. Ale ponieważ pojechaliśmy taksówką, to na miejscu byliśmy o godzinie 15:50.
.... ....i to jest to co do komunikacji mnie zniechęca... trzymanie się rozkładu, przesiadki, czas, no i my jednak wygodni jesteśmy....no i ograniczenia w możliwości dotarcia do niektórych miejsc.... teraz na Kos samochód w dyspozycji uratował nam 2 dni plażowe....
Ostatnio edytowano 10.10.2021 14:15 przez piekara114, łącznie edytowano 1 raz
piekara114 napisał(a):Bardzo fajne to studio i bardzo duże, nie mówiąc o ogromnej łazience jak na greckie standardy:D Choę jak widzę kosz jest Z ciekawości jaka cena za nocleg
O widzisz, zapomniałam o cenie Nasz apartament, który w opisie został nazwany "Apartament z 1 sypialnią i bocznym widokiem na morze" był tańszy i płaciliśmy za niego € 376,74 (za siedem nocy). Znajomi mieli "Apartament z 1 sypialnią i widokiem na morze" i przez ten widok jego cena była wyższa i wynosiła € 423,85. Rezerwowaliśmy je w maju z opcją bezpłatnego odwołania rezerwacji co najmniej 7 dni przed przyjazdem. Płatność dokonaliśmy dopiero na miejscu, nie było blokady na karcie. A kosze to przecież niezmienna stała w Grecji.
piekara114 napisał(a):Co do KTELu....
megidh napisał(a):Wracając jeszcze do możliwości odbycia przejazdu autobusem z lotniska do Kamari, to dodam, że koszt takiego przejazdu wyniósłby 3,20 euro od osoby (1,60 euro z lotniska do Firy + 1,60 euro z Firy do Kamari). Najbliższy autobus do Firy po naszym przylocie odjeżdżał z lotniska o godzinie 16:10. Przy dobrych wiatrach moglibyśmy zdążyć na autobus do Kamari wyjeżdżający z dworca w Firze o godzinie 16:30. Jeśli natomiast byśmy na niego nie zdążyli, to następny był za pół godziny (o godz. 17:00). Przejazd z Firy do Kamari o tej godzinie trwałby jakiej 20 minut (do pół godziny). Później musielibyśmy przeznaczyć chwilę na dotarcie do obiektu, w którym mieliśmy zamówione apartamenty, więc na miejscu moglibyśmy być na 17:20 lub 17:40. Ale ponieważ pojechaliśmy taksówką, to na miejscu byliśmy o godzinie 15:50.
.... ....i to jest to co do komunikacji mnie zniechęca... trzymanie się rozkładu, przesiadki, czas, no i my jednak wygodni jesteśmy....no i ograniczenia w możliwości dotarcia do niektórych miejsc.... teraz na Kos samochód w dyspozycji uratował nam 2 dni plażowe....
Też lubię mieć samochód do dyspozycji, ale na Santorini mieliśmy tak rozplanowany czas, że ten samochód większość czasu byłby nie używany. Fakt, że do wielu miejsc nie dotarliśmy, ale przecież nigdy się nie zwiedzi wszystkiego. Zresztą na Kos samochód mieliśmy wypożyczony tylko na jeden dzień, a dwa dni jeździliśmy rowerami.
Z naszym obiektem sąsiaduje miły hotelik z fajnie urządzonym ogródkiem przy basenie.
Na końcu tej ślepej uliczki znajduje się nasza Casa Iphigenia.
Tak zakurzone samochody były częstym widokiem w Kamari.
Parking przy plaży.
W markecie po drodze zakupiliśmy piwo i retsinę i poszliśmy na plażę.
I tutaj okazało się, że plaża w Kamari ma bardzo duży feler. Otóż o godzinie 18-tej na plaży zamiast słoneczka był cień wielkiej góry. Słońce, które pomimo tego, że do zachodu było jeszcze sporo czasu, bardzo szybko chowało się za najwyższy szczyt Santorini - Profitis Ilias.
Drewniane słupy energetyczne i rozciągnięte pomiędzy nimi przewody oplatały całe Kamari.
Te malunki kiedyś musiały być ładne.
Kolacja na tarasie z widokiem na morze.
Bardzo przyjemnie siedziało się wieczorem na tarasie. Czas zleciał szybko i zanim się obejrzeliśmy była prawie północ. Pora więc iść spać. Łóżka mieliśmy bardzo wygodne
Z ciekawości sprawdziłem ile wasza kwatera by nas kosztowała w maju i jestem zaszokowany - chcą 580 Eur za tydzień. Za wrzesień też chcą tyle a w sierpniu 1159. Chyba doszli do wniosku że kryzys covidowy się skończył i można podnosić ceny. Długo się idzie z tej kwatery do plaży? Piszą że 250 m.
mchrob napisał(a):Z ciekawości sprawdziłem ile wasza kwatera by nas kosztowała w maju i jestem zaszokowany - chcą 580 Eur za tydzień. Za wrzesień też chcą tyle a w sierpniu 1159. Chyba doszli do wniosku że kryzys covidowy się skończył i można podnosić ceny.
To cena ostro poszła w górę. My rezerwowaliśmy w maju, zastanawiając się, czy nie czekać z rezerwacją, bo może cena spadnie. Ale po naszej rezerwacji ceny poszły w górę o jakieś 60 euro, a w sierpniu już nie było wolnych apartamentów w tym obiekcie.
Zapomniałam dodać, że przy meldowaniu się zapłaciliśmy jeszcze grecki podatek noclegowy wynoszący w tym obiekcie 0,50 euro za dobę od pokoju, czyli 3,50 euro od pokoju za cały pobyt.
mchrob napisał(a):Długo się idzie z tej kwatery do plaży? Piszą że 250 m.
Sprawdziłam po czasie robienia zdjęć i do plaży bardzo powoli szliśmy 5 minut. Mapy Google podają, że 3 minuty, więc normalnym krokiem (bez robienia zdjęć) tak będzie.
Następnego dnia obudziłam się wcześnie. Ciekawa nowego miejsca nie mogłam już zasnąć, więc wybrałam się na wschód słońca. Waldek jeszcze spał, więc go nie budziłam. Dojście na plażę zajęło mi tylko chwilkę a mogłam tam dojść jeszcze szybciej, gdybym nie robiła zdjęć. Ale jak zignorować taką piękność.
No i na wschód słońca spóźniłam się może minutę.
Droga prowadząca w górę do Ancient Thira w promieniach wschodzącego słońca wyglądała bardzo intrygująco.
Brzegiem morza udałam się z stronę kościółka widocznego na końcu plaży.
Po drodze mijałam znajome w kształcie budowle.
Zanim dotarłam do kościółka podeszłam jeszcze do końca plaży, zafascynowana skałami obmywanymi przez morskie fale.
Po wschodzie słońca zaczął się ruch na niebie.
Na skale zaciekawiło mnie coś, co skojarzyło mi się z muszlą koncertową.
Oczywiście musiałam tam wejść, więc wdrapałam się na skały po stromych schodach.
Tu chyba rzeczywiście mogły sie odbywać jakieś koncerty na plaży. Miejsce nadaje się do takich koncertów wyśmienicie.
Z wysokości muszli koncertowej rozciągają się fajne widoki.
Wreszcie ruszyłam w kierunku kościółka, do wnętrza którego się niestety nie dostałam. Ale z zewnątrz sprawia on bardzo fajne wrażenie.
Pora wracać, bo Waldek chyba już się obudził a mnie marzyła się kawa.
Promenada w Kamari na razie jest puściutka, ale powoli przygotowuje się na przyjęcie turystów.