Powodem, dla którego stateczki z turystami przypływają do wyspy Palea Kameni są gorące źródła siarkowe znajdujące się w niewielkiej zatoczce przy brzegu wyspy. Ponoć takich źródeł jest tutaj więcej, ale akurat to miejsce zostało zagospodarowane turystycznie, więc jest jedną z atrakcji podczas rejsów po kalderze.
Woda w tej zatoczce ma duże stężenie siarki, co powoduje, że jest ona w kolorze rudo-brązowym. Unosi się nad nią specyficzny dla siarki zapach zgniłych jaj. Woda ta ma ponoć korzystny wpływ na skórę, ale jest mało prawdopodobne, aby kilkunastominutowa kąpiel od razu zadziałała na skórę.
Turyści po wizycie na gorącym wulkanie mają okazję skorzystać w tym miejscu z krótkiej 20 minutowej kąpieli.
W tym celu należy wyskoczyć z pokładu statku do wody lub zejść do wody po drabince, bowiem statek nie dobija do samego brzegu. Jest tutaj dosyć głęboko, o czym poinformował pasażerów przez głośniki nasz przewodnik, więc nie wszyscy pasażerowie statku reflektowali na kąpiel.
Ci, którzy mają obawy co do swoim możliwości pływackich, otrzymują podczas skakania lub wchodzenia do wody piankowe pływaki (tzw. makarony) i z ich pomocą mogą zażywać przyjemności kąpieli.
Woda wokół statku jest przyjemna i jeśli ktoś nie chce wizytować gorących źródeł, to może popływać tutaj. Ale większość chciała poczuć na swojej skórze moc siarki, więc prawie wszyscy popłynęli w kierunku źródeł.
W miejscu gdzie woda zmienia barwę na rudo-brązową zaczyna się płycizna, ale chodzenie po niej nie jest przyjemne, bowiem pod nogami wyczuwa się nierówne i dosyć śliskie kamienie i głazy. Woda w tym miejscu jest tylko troszkę cieplejsza niż przy statku. Aby dotrzeć do źródła na samym końcu zatoczki przemieszczam się ostrożnie w kucki po tych kamieniach, mając nadzieję, że im dalej dotrę, tym woda będzie cieplejsza. Niestety tak się nie dzieje, bowiem woda wybijająca z gorących źródeł ma temperaturę jedynie 33-35 stopni Celsjusza.
Dotarłam do samego źródła i stwierdziłam, że się rozczarowałam tymi źródłami. Po wizycie na gorących źródłach
Embros Therma na wyspie Kos w 2019 roku miałam chyba za wysokie wymagania.
Ze statku słychać już nawoływania do powrotu, więc wszyscy jak na komendę robią odwrót i pokonują trasę powrotną.
Czuję ulgę, gdy bez szwanku docieram do głębokiej wody i zaczynam płynąć w kierunku statku.
Przy rufie jest spora kolejka do wejścia na pokład, więc można jeszcze chwilę popluskać się w wodzie.
Podsumowując, to te gorące źródła na wyspie Palea Kameni są jak dla mnie przereklamowane.
Kąpiel po wizycie na wulkanie jest fajna, ale drugi raz już bym się nie popłynęła do same końca zatoczki, bo nie warto. Lepiej bym zrobiła, gdym w tym czasie popływała wokół statku lub dopłynęła do brzegu i obejrzała stojącą tam kapliczkę, chociaż ona pewnie by była zamknięta. Ale nawet gdyby była otwarta, to przecież mokra i w kostiumie kąpielowym przecież bym do niej nie weszła.